Andrzej Duda gęsto tłumaczy się powodzianom. "Nie było to po prostu potrzebne"
Andrzej Duda pojawił się w piątek m.in. w Głuchołazach. Miasto znajduje się w gronie tych, które najmocniej ucierpiało w czasie katastrofalnej powodzi. Prezydent tłumaczył mieszkańcom, dlaczego dopiero teraz pojawił się ne terenach ogarniętych skutkami kataklizmu. Skomentował równie kandydaturę Marcina Kierwińskiego na pełnomocnika rządu ds. odbudowy kraju.
Andrzej Duda pojechał do powodzian
Andrzej Duda udał się w piątek na południe Polski, odwiedził m.in. Głuchołazy i Lądek-Zdrój. Przez obie miejscowości przeszła fala powodziowa, niosąc kolosalne straty. Skalę zniszczeń podkreślał sam prezydent.
Straty są straszliwe - mówił.
Andrzej Duda spotkał się m.in. z przedstawicielami służb biorących udział w akcjach ratowniczych, wojskiem oraz władzami samorządowymi. Tłumaczył, dlaczego do jego przyjazdu doszło dopiero teraz.
ZOBACZ: Nowe zagrożenie dla powodzian. Trwa walka z czasem o ich zdrowie i życie
Andrzej Duda w miastach dotkniętych powodziom
Prezydent podziękował służbom za pomoc, jaką niosą mieszkańcom terenów dotkniętych kataklizmem.
Oprócz Głuchołazów odwiedziłem Lądek-Zdrój, gdzie spotkałem się z władzami. Do Stronie nie mogłem dojechać, bo konstrukcja mostu to uniemożliwiła, ale rozmawiałem z tamtejszym burmistrzem. Chcę podziękować służbom, które tu pracują i pomagają – powiedział.
Andrzej Duda zwrócił się także z podziękowaniami do Władysława Kosiniaka-Kamysza “za decyzję, aby wojska inżynieryjne zjawiły się na miejscu ze swoim sprzętem”.
ZOBACZ: Von der Leyen we Wrocławiu: 10 mld euro dla krajów dotkniętych powodzią. Tyle trafi do Polski
Andrzej Duda tłumaczy wcześniejszą nieobecność. "Nie był to po prostu potrzebne"
Andrzej Duda podkreślił, że po otrzymaniu niezbędnych dokumentów jeszcze tego samego dnia zrealizuje nominację Marcina Kierwińskiego na pełnomocnika rządu ds. odbudowy kraju. Odniósł się także do samej kandydatury mówiąc, że była to decyzja premiera Donalda Tuska.
Ja po prostu przyjmuję tę kandydaturę, niezwłocznie ją zaakceptuję i dokonamy odpowiedniej czynności formalnej w Pałacu Prezydenckim – powiedział.
Zapytany o swoją wcześniejszą nieobecność prezydent stwierdził, że “nie było to po prostu potrzebne”.
Od samego początku był tu premier i ministrowie. To przede wszystkim w ich kwestii są wszystkie służby. Prezydent jest konstytucyjnie odpowiedzialny za bezpieczeństwo Polski, jest zwierzchnikiem Sił Zbrojnych, ale wykonuje swoje zwierzchnictwo poprzez szefa MON. Mamy czas pokoju, więc obowiązują takie zasady. Wiecie, co by było, gdybym pojawił się tu, kiedy powódź przetacza się przez miasto? Natychmiast pojawiliby się ludzie, którzy - z resztą słusznie - by powiedzieli, że służby zamiast zajmować się ratowaniem mienia i mieszkańców, to zajmują się ochroną prezydenta – mówił.
Dodał także, że “jego obecność zakłócałaby proces ratowania”.
Teraz czeka nas ciężka i niezwykle kosztowna praca w przywracaniu ludziom normalnego życia. I tutaj jestem dzisiaj ja, by tego doglądnąć by też przyjąć zobowiązania, które zostaną zrealizowane i po to, żeby wysłuchać mieszkańców – powiedział.