Zobaczył, jak mieszka Tomasz Komenda. Nie krył zdumienia
Tomasz Komenda nie żyje. 46-latek cieszył się odzyskaną po 18 latach wolnością zaledwie przez sześć lat. Mężczyzna, mimo otrzymania ogromnego odszkodowania, wbrew pozorom wcale nie pławił się w luksusach. Dziennikarz Grzegorz Głuszak ujawnił prawdę o warunkach, w jakich żył Tomasz Komenda.
Tomasz Komenda nie żyje
Tomasz Komenda nie żyje. 46-latek odszedł po kilkumiesięcznej walce z chorobą nowotworową płuc. Z relacji przyjaciół wynika, że ostatnie chwile życia spędził w samotności. Jakiś czas temu mężczyzna zerwał kontakt z rodziną i najbliższymi znajomymi. Nie ułożył mu się także związek z partnerką i matką jego dziecka. Wiadomo, że para przez jakiś czas mieszkała razem. Później Tomasz Komenda zdecydował się żyć na własny rachunek. Co się z nim działo?
Tomasz Komenda nie żyje. Miał 46 latTomasz Komenda nie umiał odnaleźć się na wolności
Tomasz Komenda po opuszczeniu więzienia starał się ułożyć sobie życie na nowo. Mężczyzna znalazł pracę, a wkrótce pochwalił się publicznie zaręczynami z nową partnerką. Para doczekała się wspólnego dziecka. Sielanka nie trwała jednak długo. Przez ostatnie miesiące byli już narzeczeni walczyli w sądzie o alimenty dla synka.
Grzegorz Głuszak ujawnił, że Tomasz Komenda nie potrafił odnaleźć się w rzeczywistości poza murami więzienia. To on zabrał 46-latka na pierwsze zakupy, pomógł mu wybrać telefon komórkowy i pomoc psychologiczną. Zdaniem dziennikarza TVN, z biegiem czasu były skazaniec zaczął jednak odsuwać się od bliskich i wpadł w złe towarzystwo.
ZOBACZ TAKŻE: Matka Tomasza Komendy przeżywała dramat. “To tak strasznie boli”
Tak mieszkał Tomasz Komenda
Grzegorz Głuszak opowiedział także o warunkach, w jakich mieszkał Tomasz Komenda tuż po wyjściu z więzienia. Mężczyzna i jego partnerka zajmowali bardzo skromne lokum. W pomieszczeniach było czysto i schludnie, ale trudno było domyślić się, że 40-latek niedawno otrzymał ogromne pieniądze.
Kiedy dostał odszkodowanie, odwiedziłem go w mieszkaniu, które wynajmował razem z Anką. Na świecie był już jego syn, Filip. Wcześniej poprosił mnie, żebym odebrał Ankę z dzieckiem ze szpitala. Byłem zdziwiony, bo mieli bardzo ciężkie warunki mieszkaniowe — relacjonował w rozmowie z "Newsweekiem".
Po rozstaniu z Anną Tomasz Komenda przeniósł się do Wrocławia, do mieszkania, które odziedziczył po babci. Mężczyzna miał zerwać kontakt z całą rodziną, w tym z matką. Powodem miał być brak zaufania do krewnych.
Po prostu któregoś dnia zostawił klucz na regale, wyszedł i do tej pory nie wrócił. Wiem, że zamieszkał w wyremontowanym, dwupokojowym mieszkanku po babci (...) Czy usiłowałem jakoś na niego wpłynąć? Kiedy dowiedziałem się, że odsunął się od matki, która wypruwała sobie żyły, żeby odkładać na paczki i wypiskę, zadzwoniłem i opieprzyłem go w żołnierskich słowach. Następnym razem już nie odebrał — dodał Grzegorz Głuszak.