Zgłosił na policję dewastację ogrodzenia. SPrawca został nagrany
Zaskakujące zakończenie śledztwa ws. dewastacji w Olecku (warmińsko-mazurskie). Tamtejsza policja została powiadomiona przez jednego z mieszkańców o tym, że nieznany sprawca zniszczył mu przydomowe ogrodzenie. Domniemany chuligan m.in. wyrwał i przewrócił bramę. Gdy w ręce funkcjonariuszy wpadło nagranie z monitoringu i okazało się, kim tak naprawdę jest sprawca, dziwom nie było końca.
Nieznany chuligan zniszczył ogrodzenie posesji
Policja z Olecka nie informuje dokładnie, kiedy doszło do zdarzenia, ale, jak opisuje, jego skutki okazały się być opłakane. Otóż nieznany bliżej chuligan całkowicie zrównał z ziemią ogrodzenie wokół jednej z prywatnych posesji. Całe szczęście, właściciel terenu nie zamierzał puścić tego płazem i zgłosił się na policję.
Po złożeniu zeznań i opisaniu zniszczeń przez poszkodowanego, wśród których były m.in. wyrwana i przewrócona brama, policjanci przystąpili do działań wyjaśniających. Te nie trwały długo, bo wskazany obszar objęty był zasięgiem monitoringu. Gdy funkcjonariusze obejrzeli nagranie, wszystko stało się jasne.
Katastrofa w małżeństwie Elżbiety Jaworowicz. Widzowie nie mieli pojęciaChuliganem okazał się być łoś
Jak okazało się z zapisu na kamerach, ogrodzenie zniszczył przedzierający się przez nie łoś. Zwierzę próbowało przeskoczyć przeszkodę, ale nie podołało temu zadaniu i o nią zahaczyło. Film opublikowany przez mundurowych szybko zdobył dużą popularność w sieci i został obejrzany już przez około 4 tys. osób.
- Niestety [łoś - red.] zbiegł z miejsca zdarzenia i w tym momencie do poszukiwań w ramach współpracy zaangażowano Lasy Państwowe - przekazali funkcjonariusze w swoim wpisie w mediach społecznościowych.
Tragiczne wypadki z udziałem łosi
Tym razem skończyło się tylko na stratach materialnych, ale bardzo często podobne przypadki mają tragiczny finał. W maju br. w Radomiu na bramie jednej z posesji, podczas próby jej przeskoczenia, doszło do nabicia się łosia na pręty. Zwierzę nie miało szans, odniosło poważne obrażenia. Na miejsce wezwano weterynarza, ale ten jedynie stwierdził zgon.
Miesiąc później do podobnego incydentu doszło również w Braniewie. W tym przypadku też skończyło się śmiercią łosia.
Źródło: Policja, Wyborcza