Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Zbrodnia pod Białym Dunajcem. Krytyczna wiadomość dot. braci 14-latka, któremu ojciec odebrał życie
Piotr Szczurowski
Piotr Szczurowski 23.08.2024 10:22

Zbrodnia pod Białym Dunajcem. Krytyczna wiadomość dot. braci 14-latka, któremu ojciec odebrał życie

Policja
Fot. KPP w Zakopanem

21 sierpnia 2023 roku mieszkańcy Gliczarowa Górnego, małej miejscowości na Podhalu, zostali zszokowani brutalnym zabójstwem, które miało miejsce w jednym z lokalnych pensjonatów. 45-letni mężczyzna, który przyjechał w góry z trójką dzieci, zamordował swojego 14-letniego syna. Śledczy podejrzewają, że przerażająca zbrodnia mogła rozegrać się na oczach dwóch młodszych braci ofiary: 4-latka i 8-latka. Teraz wiadomo, co dalej stanie się z braćmi zmarłego chłopca.

Mrożące krew w żyłach sceny w Gliczarowie Górnym. Ojciec zabił 14-letniego syna?

Okoliczności tego zdarzenia są wstrząsające. Rodzina, która pochodziła z Siedlec (województwo mazowieckie), już wcześniej przeżyła wielką tragedię. W lutym tego roku matka chłopców i żona podejrzanego, zmarła po długiej walce z rakiem. Od tego momentu ojciec dzieci zaczął zmagać się z depresją i korzystał z pomocy psychiatrycznej. Mimo trudnej sytuacji rodzina była pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Siedlcach, który regularnie monitorował ich stan. Dwa miesiące przed tragedią oceniono, że ojciec zaczął lepiej funkcjonować i opiekować się dziećmi. Niestety, mimo tych pozornych oznak poprawy, doszło do tragedii, której nikt nie mógł przewidzieć.

Do tragedii doszło 21 sierpnia, kiedy ojciec przyjechał z trójką synów do Gliczarowa Górnego koło Białego Dunajca na Podhalu. Pensjonat, w którym rodzina się zatrzymała, był miejscem, które odwiedzali od wielu lat. Właściciele obiektu wspominają, że od razu zauważyli coś niepokojącego. Najmłodszy z chłopców, 4-latek, ciągle płakał, co budziło ich obawy. Następnego dnia, podczas śniadania, ojciec pojawił się tylko z dwoma młodszymi synami. Kiedy zapytano go o najstarszego, 14-letniego syna, jego reakcja była dziwna i niepokojąca. Właścicielka pensjonatu postanowiła sprawdzić, co się dzieje. W pokoju, na łóżku pod kołdrą, znalazła martwego chłopca. Był zimny i nie dawał żadnych oznak życia.

Natychmiast wezwano policję oraz pogotowie. Funkcjonariusze szybko ustalili, że 14-latek został zamordowany. Jak się później okazało, mężczyzna poderżnął synowi gardło, po czym zamknął pokój i udał się na śniadanie z pozostałymi dziećmi, jakby nic się nie stało.

Incydent z udziałem wojska. Pociski trafiły w budynki mieszkalne

Ojciec 14-latka zatrzymany. Mężczyzna nie przyznał się do zarzutów

Ojciec zamordowanego chłopca został zatrzymany na miejscu. Był trzeźwy, ale jego zachowanie budziło niepokój funkcjonariuszy. W drodze na przesłuchanie miał krzyczeć, że jest Bogiem, a nawet żądał od policjantów, aby przed nim klękali. Jego słowa wskazywały na urojeniowy stan psychiczny, co dodatkowo komplikuje sprawę. Biegli sądowi będą musieli dokładnie zbadać, czy mężczyzna w chwili popełnienia zbrodni był poczytalny. W czwartek po południu usłyszał zarzut zabójstwa z artykułu 148, par. 1 Kodeksu karnego, za który grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności. Podczas przesłuchania nie odniósł się do zarzutów i nie złożył żadnych wyjaśnień.

Najmłodsze dzieci, które najprawdopodobniej były świadkami przerażającego mordu, natychmiast zostały objęte opieką psychologiczną. Ich sytuacja jest tragiczna - straciły oboje rodziców w ciągu zaledwie kilku miesięcy. Matka nie żyje, a ojcu grozi dożywocie. Mimo tego, że babcia dzieci dzień przed tragedią złożyła rezygnację z bycia rodziną zastępczą, po śmierci 14-latka zaopiekuje się chłopacmi. Wspierać ją będą inni członkowie rodziny, w tym ciocia i wujek chłopców, czyli rodzeństwo ich zmarłej matki.

Czy brutalnej zbrodni w Gliczarowie Górnym można było zapobiec?

Dlaczego doszło do tej strasznej zbrodni? Czy można było jej zapobiec? To pytania, na które śledczy i opinia publiczna szukają odpowiedzi. Wiadomo, że mężczyzna po śmierci żony cierpiał na głęboką depresję, ale czy to wystarczający powód, by dopuścić się tak brutalnej zbrodni? Zdaniem ekspertów, jego irracjonalne zachowanie wskazuje na poważne problemy psychiczne. Paweł Moczydłowski, kryminolog, ocenia, że zbrodnia była "nieracjonalna i dyktowana chorymi emocjami". Z kolei biegły sądowy Jerzy Pobocha sugeruje, że mężczyzna mógł cierpieć na zaburzenia urojeniowe, które ostatecznie doprowadziły do tragedii.

Największym wyzwaniem teraz będzie pomoc synom zatrzymanego mężczyzny.

Pewne obrazy, które wizualnie czy dźwiękowo zostają w pamięci, są bardzo trudne do przepracowania. Natomiast na tym polega proces leczenia w ramach oddziaływań psychoterapeutycznych, żeby z tego typu trudnościami też tym dzieciakom pomóc - podkreślił psycholog dziecięcy Bartosz Neska.

Zbrodnia w Gliczarowie Górnym pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi. Śledztwo trwa, a jego wyniki z pewnością wstrząsną opinią publiczną. Niestety, żadna kara nie przywróci życia zamordowanemu chłopcu, a jego młodsi bracia będą musieli zmierzyć się z traumą, która może na zawsze odmienić ich życie. Cała Polska zastanawia się, czy można było zapobiec tragedii i co można zrobić, by podobne dramaty nigdy więcej się nie powtórzyły.