Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Finanse > Wyprawiła komunię za grube tysiące. Na nikim nie zawiodła się tak, jak na rodzinie
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 01.06.2023 16:01

Wyprawiła komunię za grube tysiące. Na nikim nie zawiodła się tak, jak na rodzinie

komunia święta
Marek BAZAK/East News

Miała być elegancka rodzinna uroczystość, wyszedł jednak wielki zawód obarczony jeszcze większymi kosztami. Rodzice 10-letniego Franka chcieli sprostać oczekiwaniom bliskich i zdecydowali się na wyprawienie kosztownego przyjęcia komunijnego, w które zainwestowali aż 7 tys. zł. Niestety, chwilę przed wydarzeniem okazało się, że lwia część gości zrezygnowała z udziału w imprezie, stawiając organizatorów w mało komfortowej sytuacji. Ci nie kryją teraz żalu i rozgoryczenia, ale wcale nie tylko z powodów finansowych. Za złe krewnym mają przede wszystkim to, że nie mieli oni odwagi zawczasu poinformować o swojej decyzji.

Pierwsza komunia święta utrapieniem rodziców

Pierwsza komunia święta to od dawna temat, który przyprawia rodziców o ból głowy. Sen z powiek spędza im przede wszystkim organizacja towarzyszącego sakramentowi przyjęcia dla rodziny, przypominającego w ostatnich latach coraz częściej wielką, weselną fetę i tylko nieco skromniejszego, jeśli chodzi o pieniądze wymagające zainwestowania.

Oczywiście, o ile uroczystość przebiegnie zgodnie z planem, można mówić o choćby części satysfakcji i zadowolenia, choć przez chwilę przykrywającego pustki w portfelu. Co innego jednak, gdy okazuje się, że planowana zabawa zupełnie nie wypaliła i to nie przez nas, ale przez tych, z którymi chcieliśmy dzielić ten wyjątkowy dzień.

Katarzyna Dowbor wyremontuje kolejny dom. Zaskakujące informacje

Przyjęcie komunijne za grube tysiące

Jedna z przykrych historii komunijnych przydarzyła się rodzicom 10-letniego Franka i opisana została przez mamę chłopca w liście wysłanym do portalu mamadu.pl. 

Kobieta podzieliła się z czytelnikami swoim rozgoryczeniem, spowodowanym organizowanym w restauracji przyjęciem komunijnym dla syna, na które zaproszono ok. 30 krewnych.

- Przez moment nawet rozważaliśmy okrojenie liczby gości. Jednak z obawy o rodzinne dąsy i awantury ostatecznie stwierdziliśmy, że w sumie rzadko mamy okazje na takie radosne rodzinne spotkania. Ustaliliśmy, że jakoś damy radę – napisała.

Autorka listu podkreśliła przy tym, że na zorganizowanie wielkiej fety naciskała przez długi czas jej rodzina, sprawiając wrażenie, że naprawdę osobiście przeżywa nadchodzące wydarzenie. Ostatecznie, rodzice Franka ugięli się pod presją i wyprawili przyjęcie za ok. 7 tysięcy złotych.

Rodzina nie stanęła na wysokości zadania

Niestety, gdy nadchodził długo wyczekiwany przez wszystkich dzień, sytuacja diametralnie uległa zmianie. - To były stresujące miesiące, a gdy myślałam, że wszystko dopięłam na ostatni guzik, rodzina mnie zawiodła. Jestem potwornie wściekła i żałuję, że tak bardzo patrzyłam na krewnych przy organizacji komunii - wyznała mama Franka.

Jak się okazało, wielka część zaproszonych na uroczystość krewnych ostatecznie nie pojawiła się na niej, nie informując o tym nikogo. Jedynie kuzynka przekazała zdawkowo, że ma chorego syna, nie ujawniając większych szczegółów.

- Chciałam wiedzieć, gdzie reszta, przecież kuzynka mogła z dzieckiem zostać w domu, ale jej mąż i dwaj synowie mogli przyjechać. Ale powiedziała, że nie, bo zupełnie nie są gotowi, życzyła miłej zabawy i się rozłączyła. Skoro i tak się wybierali, a choroba ich zaskoczyła, to przecież nie mieli innych planów i powinni być praktycznie gotowi… - dodała kobieta, która później dowiedziała się, że choroba była tylko wymyśloną na prędko wymówką.

Potężny cios zadany przez najbliższych

Jakby tego było mało, na imprezie nie pojawiły się też dzieci bratowej, na co teściowa mamy Franka jedynie machnęła ręką, twierdząc, że to oczywiste, że nastolatki nie chcą bawić się “ze staruchami”.

- We mnie się zagotowało. Niech sobie mają swoje życie i niech wypinają się na rodzinę, ale wypadłoby o tym wcześniej poinformować – stwierdziła zawiedziona organizatorka.

Kobieta jest bardzo zawiedziona postawą rodziny i nie chodzi wcale o ich nieobecność, ale to, że nikt nie miał odwagi powiadomić o niej wcześniej. - Nie interesuje mnie, czy nie mieli ochoty, czy też nie mieli kasy na prezent. Tak po prostu się nie robi! Nikt nie widzi, że to kilka tysięcy złotych wyrzuconych w błoto! - skwitowała.

Źródło: mamadu.pl