Polki i Polacy zebrali prawie milion złotych, żeby uratować jego życie. Niestety, Grzegorz Rożkiewicz nie żyje

Tragiczne wieści obiegły Polskę. Nie żyje nauczyciel, który od dłuższego czasu walczył o życie. W trakcie specjalnej zbiórki Polki i Polacy zebrali dla niego prawie milion złotych. Jego dramatyczna walka o życie rozpoczęła się od wielkiej tragedii, jaka nagle spotkała go na egzotycznym wyjeździe.
Tragiczne wieści obiegły Polskę
Dramatyczne wieści przekazały media z województwa śląskiego. Okazało się, że nie żyje Grzegorz Rożkiewicz, pełen pasji i energii nauczyciel wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej nr 1 w Mikołowie. Zmarły był mieszkańcem Katowic i brał aktywny udział w życiu społeczności lokalnej. Media donoszą, że poza pracą chętnie biegał w maratonach, wspierał wydarzenia charytatywne oraz tworzył muzykę w zespole “The Belferrs”.
Grzegorz to człowiek pełen pasji i energii - nauczyciel wychowania fizycznego, miłośnik sportu, piłkarz, biegacz, DJ i przede wszystkim człowiek o wielkim sercu. Przez lata motywował dzieci i młodzież do pokonywania własnych słabości, ale nie tylko na boisku czy bieżni - uczył ich także, jak być lepszymi ludźmi. Sam dawał przykład, angażując się w pomoc innym - napisano na stronie zrzutka.pl.
Ponad miesiąc temu Grzegorz wyjechał do Egiptu, aby spędzić tam zimowe ferie i nieco zregenerować się przed startem kolejnego semestru. Nic nie wskazywało na dramat, który wkrótce się rozegra. Okazuje się bowiem, że urlop niespodziewanie zakończył się przewiezieniem nauczyciela do szpitala. Mimo ogromnych wysiłków oraz zbiórki, w ramach której zgromadzono niemal milion złotych, jego życia nie udało się uratować. Co się dokładnie wydarzyło? Oto szczegóły całej sprawy.
Dalsza część artykułu pod zdjęciem.

Mężczyzna spędzał wakacje w Egipcie
Z opisu zbiórki, która założona została w serwisie zrzutka.pl, wynika, że Grzegorz Rożkiewicz poleciał 16 lutego 2025 roku do Hurghady na tygodniowy wypoczynek. Miał to być dla niego czas odpoczynku oraz regeneracji przed kolejnymi wyzwaniami zawodowymi. Niestety wakacje zakończyły się niespodziewanie tragicznym wydarzeniem. Mężczyzna bowiem w krytycznym stanie trafił do szpitala.
ZOBACZ: Pył znad Sahary już jest w Polsce. Wiadomo, czy jest groźny dla zdrowia
Całe zdarzenie miało miejsce 23 lutego 2025 roku. Nauczyciel został przetransportowany do szpitala Cleopatra w Hurghadzie. Po szybkiej diagnostyce lekarze potwierdzili, że powodem jego stanu był wylew krwi do mózgu, do którego doszło w wyniku pęknięcia krwiaka. Stan Grzegorza był na tyle poważny, a wylew tak rozległy, że Polaka natychmiast przewieziono na blok operacyjny.
W sumie egipscy lekarze walczyli o jego życie przez ponad pięć godzin. Usunięcie krwiaka wiązało się bowiem z dużym ryzykiem, ale była to jedyna opcja na uratowanie mężczyzny. Ostatecznie operacja zakończyła się powodzeniem, ale konieczny okazał się transport do Polski. To właśnie dzięki zbiórce, która zorganizowana została w sieci, Grzegorza udało się sprowadzić do kraju. Niestety teraz wiadomo, że jego życia nie udało się uratować. Co się wydarzyło?
Każdy dzień jego pobytu na Oddziale Intensywnej Terapii to nie tylko heroiczna walka o życie, ale też dramatycznie rosnące koszty leczenia - tłumaczyli bliscy.
ZOBACZ KONIECZNIE: Polska atakowana przez Rosję. Wicepremier ujawnia przerażające dane
Mimo wysiłków lekarzy życia nauczyciela nie udało się uratować
Warto wspomnieć, że po opisanej operacji nauczyciel nie odzyskał przytomności. Od pierwszych godzin po zabiegu przebywał on w śpiączce farmakologicznej oraz był podłączony do respiratora. Wszystko przez fakt, że jego organizm nie był w stanie samodzielnie funkcjonować. Ze względu na stan mężczyzny oraz perspektywę dalszego leczenia specjaliści z Egiptu sugerowali szybki transport do Polski.
ZOBACZ: Chwile grozy tuż przy polskiej granicy, turysta starł się z niedźwiedziem. Nagranie obiegło świat
Tak się rzeczywiście stało. W sobotę 8 marca 2025 roku bliscy Grzegorza poinformowali na stronie zbiórki, że mężczyzna wraca do Polski. Wszystko dzięki funduszom, które udało się zebrać od ludzi dobrej woli. Z tego powodu pełni nadziei bliscy nauczyciela dziękowali wszystkim ofiarodawcom, którzy zdecydowali się wesprzeć walkę o jego życie.
To, co jeszcze niedawno wydawało się nieosiągalne, stało się rzeczywistością - wszystko dzięki Wam - Ludziom o Wielkich Sercach, którzy odpowiedzieli na nasz apel. Wasza szybka reakcja, wsparcie i niesamowita solidarność pozwoliły nam zorganizować specjalistyczny transport medyczny do Polski, gdzie Grzegorz będzie miał szansę na dalsze leczenie i rehabilitację. Jesteśmy wzruszeni i pełni wdzięczności za każdą okazaną pomoc - to dzięki Wam ten etap walki został wygrany - czytamy na stronie zrzutka.pl.
Bliscy Grzegorza informowali wówczas, że przed nimi ciągle długa droga, ale wierzą w powodzenie całej akcji i powolny powrót mężczyzny do zdrowa.
Nie wiemy, jak długo potrwa ten proces, ale wiemy, że przed nami jeszcze sporo wyzwań. Jesteśmy jednak pełni nadziei i wierzymy, że Grzegorz z czasem odzyska jak największą sprawność - pisali bliscy.
Dziś już wiemy, że niestety do tego nie dojdzie. Grzegorz Rożkiewicz zmarł bowiem 24 marca 2025 roku na oddziale intensywnej terapii. Bliskim zmarłego składamy najszczersze kondolencje.





































