Wojna w Ukrainie. Polski ochotnik opowiedział o swoich zadaniach i Rosjanach
Wojna w Ukrainie. Polski ochotnik opowiedział w rozmowie z Onetem o tym, jak walczy o wolność Ukrainy. Jak twierdzi, w swoich działaniach zmaga się ze złem i jest to jego obowiązek. Pokazał, na czym polegają jego zadania.
- Widzę, jak na nagraniach rosyjscy jeńcy mówią, że oni nie wiedzieli, dokąd jadą. Nic z tych rzeczy. Wszyscy mają lokalizację w telefonie i wiedzą, którą granicę przekroczyli, a także widzieli napisy na tablicach miast w nie swoim języku. Oni wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, co tu robią i to jest najgorsze - podkreślał podczas rozmowy.
Wojna w Ukrainie. Polski ochotnik opowiedział o swoich zadaniach na miejscu
Korespondent Onetu w Ukrainie, Marcin Wyrwał, rozmawiał z jednym z pierwszych polskich ochotników, którzy walczą po stronie ofiar wojny. Był w pierwszej, 130-osobowej grupie cudzoziemców, która przybyła, by bronić cywili i walczyć z Rosjanami.
- Z miejsca naszego stacjonowania jesteśmy transportowani samochodami osobowymi na posterunek i tam leżymy w okopach i czekamy – opowiadał o swoich zadaniach. – Mamy ręczne wyrzutnie pocisków przeciwpancernych Javelin. Ostrzeliwujemy rosyjskie kolumny.
Poinformował, że w pierwszej grupie znalazło się pięciu Polaków, a jemu samemu nie udało się uzyskać zgody polskich władz na uczestniczenie w tym przedsięwzięciu, choć jest ona wymagana, by po powrocie nie być karanym w Polsce. Jak sam stwierdził, prośbę wysłał, ale jej rozpatrywanie trwało zbyt długo.
Opowiedział również o swojej motywacji - jego rodzina pochodzi z Wołynia i w tej chwili jego krewni znaleźli się pod ostrzałem. Inni przybyli na miejsce również mają swoje powody.
- Każdy z nich ma pewnie inną motywację. Bardzo wielu ludzi przekonały po prostu obrazki, które widzą w mediach. Przecież to nie jest normalne. Dlatego właśnie wierzę, że jeśli ja czy któryś z moich kolegów zabije jakiegoś Rosjanina, to nikt w Polsce nie będzie nas traktował jak morderców, bo my nie jesteśmy mordercami i to nas różni od Rosjan - mówił.
Opowiedział, że niektórzy przybyli są po prostu zafascynowani wojną, ale patrzenie na motywacje wszystkich osób jest teraz bezcelowe. Ważne, że wszyscy wspólnie "walczą ze złem".
Dodał, że według niego Rosjanie nie są w dobrej sytuacji, a ich morale sięgają dna, przede wszystkim ze względu na trudne warunki pogodowe - spanie w namiotach lub na gołej ziemi, wciąż te same konserwy do jedzenia i brak perspektyw. - Po jednym takim naszym wypadzie naprawdę obniża się morale człowieka, kiedy musi leżeć na ziemi przez 12 godzin, a co dopiero oni. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jak oni w tej sytuacji mają pójść do przodu. Moim zdaniem morale w tej 60-kilometrowej kolumnie musi być fatalne, bo zimno dokucza wszystkim, mnie również - przekonywał żołnierz.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Wojna w Ukrainie. Rosyjscy jeńcy zdradzili prawdę o rosyjskiej inwazji
Prezydent Ukrainy udzielił osobistego wywiadu. "Umieramy za ciebie"
Źródło: Onet.pl