Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Wlk. Brytania: Rodzice 12-latka przegrali w Sądzie Najwyższym. Chłopiec zostanie odłączony od aparatury
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 02.08.2022 22:44

Wlk. Brytania: Rodzice 12-latka przegrali w Sądzie Najwyższym. Chłopiec zostanie odłączony od aparatury

Archie Battersbee
Media Drum/East News

Dramatyczna walka o utrzymanie przy życiu 12-letniego Archiego Battersbee dobiega końca. Nastoletni Brytyjczyk pozostawał podłączony do szpitalnej aparatury, po tym, jak stracił przytomność w swoim domu. Choć zdaniem lekarzy pień mózgu chłopca obumarł, zdeterminowani rodzice nie chcieli pogodzić się z myślą o jego odejściu. We wtorek brytyjski Sąd Najwyższy na zawsze zgasił ich nadzieję, orzekając, że medycy mogą odłączyć specjalistyczne urządzenia.

To była długa i okupiona wielkimi emocjami batalia o życie, które zdaniem jednych już się zakończyło, a zdaniem drugich wciąż trwało. Historię Archiego Battersbee śledziły rzesze Brytyjczyków, aż we wtorek 2 sierpnia brytyjski Sąd Najwyższy dopisał jej ostateczne zakończenie.

Koniec walki o życie 12-letniego Archiego

7 kwietnia 2022 roku już na zawsze zapisze się w pamięci rodziny nastolatka jako najczarniejszy dzień w życiu. Wtedy to 12-letni Archie został znaleziony nieprzytomny w swoim domu w miejscowości Southend w hrabstwie Essex.

Zaniepokojeni rodzice chłopca nie zwlekali ani minuty i natychmiast wezwali na pomoc ambulans. Archie trafił na szpitalny oddział, ale, ku rozpaczy bliskich, przez blisko cztery miesiące nie odzyskał przytomności. Jego funkcje życiowe podtrzymywała w tym czasie specjalistyczna aparatura.

Mijały kolejne dni oczekiwania na cud, kolejne godziny spędzone przez rodziców przy łóżku ukochanego syna, aż w końcu nadszedł czas, w którym jedną z najtrudniejszych decyzji w swojej karierze musieli podjąć zajmujący się 12-latkiem medycy. Lekarze uznali, że Archie nie ma już szans na powrót do życia, stwierdzając, że pień jego mózgu obumarł.

Rodzice chłopca do końca nie chcieli złożyć broni

Dalsze kroki były już jedynie smutną formalnością. W takich przypadkach pacjent zostaje odłączony od aparatury i pozwala mu się ostatecznie odejść, ale w przypadku Archiego na taki finał sprawy nie chcieli zgodzić się jego żyjący płonną nadzieją rodzice.

Jedynym wyjściem z sytuacji okazało się więc rozpoczęcie sądowej batalii, która dotarła do najwyższej instancji, czyli brytyjskiego Sądu Najwyższego. Ten dokładnie zapoznał się z opiniami lekarzy, w wyniku czego już jakiś czas temu oznajmił, że "każda funkcja organizmu Archiego jest teraz utrzymywana sztucznymi środkami".

To był prawdziwy policzek dla rodziców 12-latka. Ratunkiem dla nich miał być wniosek do Komitetu Praw Osób Niepełnosprawnych ONZ, ale sędziowie Sądu Apelacyjnego stwierdzili, że konwencja, na której opierał się dokument o odroczenie, "nie jest częścią prawa Zjednoczonego Królestwa", dlatego lekarze mogą zgodnie z prawem odłączyć aparaturę podtrzymującą funkcje życiowe we wtorek, 2 sierpnia.

Argumentujący decyzję sędzia sir Andrew McFarlane zapewniał, iż "każdy dzień kontynuowania leczenia podtrzymującego życie jest sprzeczny z dobrem" chłopca.

Początkowo, do odłączenia Archiego miało dojść już 1 sierpnia, ale jego rodzicom dano jeszcze krótki czas na ewentualne działania prawne. Po tym, jak złożyli oni kolejny wniosek do Sądu Najwyższego, sprawą znów zajęło się aż troje sędziów, którzy po południu wydali ostateczne postanowienie, sprzeczne z wolą rodziny nastolatka.

- Nawet jeśli podtrzymywanie życia byłoby kontynuowane, Archie zmarłby w ciągu kilku najbliższych tygodni z powodu niewydolności narządów - brzmiało oświadczenie składu orzekającego. Jednocześnie zaznaczono, że decyzję podjęto "z ciężkim sercem".

Internetowe wyzwania śmiertelnym zagrożeniem

Matka Archiego, jeszcze przed dramatycznym zakończeniem walki o życie syna, mówiła mediom, że jest "zszokowana i przerażona" tym, co uważa za brutalność brytyjskich sądów i opieki szpitalnej.

- Myślę, że tego rodzaju decyzję powinni podjąć rodzice. Nie sądzę, żebym trzymała się nadziei, proszę tylko o realny czas na powrót do zdrowia mojego dziecka po urazie mózgu - stwierdziła.

Stanowisko kobiety wspierane było przez wybitnego neurologa dziecięcego, prof. Alana Shewmona. Ekspert zeznał w sądzie, że istnieje wiele, udokumentowanych przypadków zdiagnozowania śmierci pnia mózgu u ludzi, którzy później wrócili do zdrowia. Pytany, czy istnieją wystarczające dowody na wiarygodną diagnozę śmierci w przypadku Archiego, prof. Shewmon odpowiedział: „absolutnie nie”. Mimo tego, opinia prof. Shewmona nie przyczyniła się do zmiany finalnego orzeczenia. Przekonana, że za tragedią Archiego stoi udział w internetowym wyzwaniu matka chłopca, chcąc przestrzec innych rodziców przed niebezpieczeństwami czyhającymi na ich dzieci w sieci, które polegają np. na podduszaniu, zaapelowała, by uświadomili oni swoje pociechy, jak poważne mogą być skutki podobnych "zabaw".

Rozgorzała etyczna debata

Przypadek Archiego na nowo rozbudził także podnoszoną co jakiś czas dyskusję dotyczącą natury etycznej. Korespondent BBC Dominic Casciani, komentując sprawę, stwierdził, że "dobry interes" nie musi oznaczać próby utrzymania życia "za wszelką cenę".

- Sądy stwierdziły, że w rzadkich i strasznych przypadkach, takich jak Archiego Battersbee, może to również oznaczać zakończenie leczenia, w przypadku gdy przedłużanie go nie byłoby dobre. Tak więc prawo jest jasne, nawet jeśli dowody medyczne w poszczególnych przypadkach mogą być skomplikowane i kwestionowane - napisał.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: TVN24