Pilne doniesienia ws. Szymona Hołowni. Jest ważna decyzja prokuratury
Śledczy podjęli działania, które wskazują na rosnącą powagę jednej z najgłośniejszych spraw ostatnich miesięcy. Zabezpieczone materiały i ruch służb mogą mieć dalekosiężne konsekwencje. Sprawa obejmuje dokumenty powiązane z politykiem pełniącym najwyższe funkcje państwowe, a kolejne ustalenia tylko zwiększają napięcie. Czy najnowsze kroki służb zapowiadają przełom?
Rosnące zainteresowanie służb i zaskakujący zwrot w znanej sprawie
Postępowania prowadzone przez kluczowe instytucje państwa rzadko przebiegają tak, by budzić uwagę opinii publicznej już na wstępnym etapie. Tym razem sytuacja potoczyła się jednak inaczej, bo śledczy sięgnęli po działania, które natychmiast wywołały szerokie komentarze. Sprawa, która od wielu miesięcy wzbudza emocje, ponownie znalazła się w centrum zainteresowania, a jej dalszy przebieg może zadecydować o politycznej przyszłości jednego z najbardziej rozpoznawalnych publicznych nazwisk. Co skłoniło służby do intensyfikacji czynności i dlaczego teraz sprawa nabrała zupełnie nowej dynamiki?
Kolejne informacje wydobywane przez śledczych sugerują, że analiza dokumentów potrzebnych do wyjaśnienia całości wątpliwości nie przebiega w sposób oczywisty. Już sama skala zabezpieczonych materiałów wskazuje, że dochodzenie weszło w etap wymagający nie tylko szczegółowego podejścia, lecz także udziału ekspertów, którzy mają pomóc rozwiać wątpliwości narastające w przestrzeni publicznej. Czy nowe ustalenia staną się punktem zwrotnym i czy instytucje, które prowadzą sprawę, zdecydowały się na nowy kierunek ze względu na wagę zabezpieczonych dowodów?

Dlaczego sprawa zatacza coraz szersze kręgi i jakie działania podjęto?
Drugi etap postępowania zwykle ma na celu zebranie szerszego kontekstu, który pozwoli zrozumieć zarówno skalę, jak i funkcjonowanie mechanizmów prowadzących do nieprawidłowości. Tak jest i tym razem. Sama uczelnia, wokół której narosły wątpliwości, od dawna wywołuje liczne dyskusje, ponieważ jej działalność — szczególnie w zakresie programów o charakterze menedżerskim — była przedmiotem wielu publikacji i analiz.
Według informacji przekazanych przez prokuraturę, śledczy podejrzewają, że w uczelni mogło dochodzić do fałszowania dokumentacji i wydawania dokumentów poświadczających nieprawdę. To właśnie te wątpliwości doprowadziły do konieczności przeprowadzenia działań wymagających eksperckiej wiedzy. Jak wskazano w komunikacie, w ramach śledztwa konieczne było sięgnięcie po dodatkowe materiały i stanowiska specjalistów. Dlaczego to tak istotne?
Właśnie w tym kontekście pojawił się najbardziej zaskakujący wątek. Jednym z elementów postępowania stała się analiza podpisów, które znalazły się na zabezpieczonych dokumentach. Aby umożliwić przeprowadzenie ekspertyzy, Centralne Biuro Antykorupcyjne zostało zobowiązane do pozyskania dokumentów zawierających oryginalne podpisy znanego polityka — w tym wniosków o wydanie dowodu osobistego. Początkowo odpowiednie instytucje odmówiły ich wydania, co dodatkowo skomplikowało przebieg czynności. Dopiero formalne żądanie prokuratorskie otworzyło dostęp do pełnej dokumentacji.
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez śledczych, podobne opinie były już wielokrotnie zlecane w tej sprawie. Jak poinformował rzecznik Prokuratury Krajowej, „w ramach tego postępowania prokurator uzyskał już kilkanaście opinii z pisma ręcznego dotyczących wielu osób”. To pokazuje, że sprawa nie jest epizodyczna, lecz dotyczy szerokiego zakresu działań, które dopiero po zestawieniu wszystkich dokumentów mogą dać pełny obraz sytuacji. Co jednak najistotniejsze — polityk, którego podpisy analizują biegli, wciąż nie został przesłuchany.
Dlaczego pozostaje on poza głównymi działaniami postępowania? To pytanie powraca w publicznej debacie i stanowi źródło kolejnych interpretacji. Odpowiedź na nie pojawia się dopiero przy analizie trzeciego, kluczowego elementu sprawy.
Co dokładnie badają śledczy i dlaczego podpisy Szymona Hołowni stały się dowodem?
Śledztwo dotyczące Collegium Humanum obejmuje wydawanie dyplomów i świadectw potwierdzających nieprawdę, w tym materiałów, które — według ustaleń prokuratury — mogły powstawać bez przeprowadzenia rzeczywistego procesu edukacyjnego. Uczelnia oferowała szybkie kursy, m.in. programy MBA, których dyplomy często były wykorzystywane przez osoby pełniące funkcje w spółkach Skarbu Państwa. W ramach sprawy CBA zatrzymała już kilkadziesiąt osób, a śledczy próbują ustalić pełną skalę procederu.
Zabezpieczone dokumenty obejmują również te, na których widnieją podpisy Szymona Hołowni. Jak wyjaśnia rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak:
W toku postępowania ustalono, że w Collegium Humanum mogło dochodzić do fałszowania dokumentacji, w związku z czym zaszła konieczność zasięgnięcia opinii biegłego z zakresu badania pisma ręcznego na okoliczność autentyczności podpisów nakreślonych na zabezpieczonych w śledztwie dokumentach, w tym autentyczności podpisów Szymona Hołowni.

Dopiero na tym etapie potwierdzono, że podpisy mają zostać porównane z oryginałami pochodzącymi z dokumentów urzędowych, które CBA pozyskało z Urzędu Miasta Otwocka. Ostatecznie urząd wydał je dobrowolnie po formalnym postanowieniu prokuratora. To kluczowe dla postępowania, ponieważ eksperci będą w stanie ustalić, czy podpisy na dokumentach uczelni są autentyczne, czy też zostały podrobione.
Jednocześnie wciąż obowiązuje informacja, że Szymon Hołownia nie został przesłuchany i nie przedstawiono mu żadnych zarzutów. Sam polityk zaprzeczył, jakoby studiował na tej uczelni. W ubiegłym roku mówił jasno, że nie spędził tam „ani minuty”, a dodatkowo: „rozważa podjęcie kroków prawnych wobec uczelni za bezprawne obracanie jego danymi osobowymi”.
Podkreślił również, że jego kontakt z Collegium Humanum ograniczył się jedynie do złożenia wniosku o przyjęcie na studia, których ostatecznie nie podjął.
To oznacza, że kluczowym pytaniem pozostaje to, czy podpisy na dokumentach faktycznie należą do Hołowni, czy stanowią element procederu prowadzonego przez osoby związane z uczelnią. Opinia biegłych ma przesądzić o tym, jakie będą dalsze decyzje śledczych.