Wielka wpadka rosyjskiej propagandy. Rosjanie wypromowali staruszkę, która potępia wojnę w Ukrainie
Klęska rosyjskiej propagandy w Ukrainie. Agresor chciał wypromować nowy symbol wojny, wykorzystując w tym celu staruszkę spod Charkowa. Kobieta miała być przedstawiana jako ikona "oporu przeciwko ukraińskiemu faszyzmowi", jednak okazało się, że wcale nie popiera Rosjan. Co więcej, w wyniku działań armii Władimira Putina, straciła swój dom.
Rosyjska machina propagandowa działa jak dobrze naoliwiona maszyna, mydląc oczy przeciętnym Rosjanom. Nic więc dziwnego, że 74 proc. z nich wciąż popiera "operację specjalną" w Ukrainie i ślepo ufa Władimirowi Putinowi. Indoktrynacja dotyka już najmłodszych obywateli, których wychowuje się na ślepych patriotów bezwzględnie popierających politykę Kremla.
Okazuje się jednak, że i najsprawniej działający organizm, czasem zalicza spadek formy. W wyniku klęsk na froncie znacznie zaczęła się rozsypywać narracja czołowych propagandystów rosyjskich mediów. Brak spójności widać także w przekazach z nich płynących, które bez problemu odkłamują Ukraińcy.
Mit "babci Ani" obalony
Kilka tygodni temu w rosyjskich mediach pokazano ukraińską staruszkę, która witać miała żołnierzy Putina, machając im falgą ZSRR. Propaganda określiła kobietę jako prorosyjską Ukrainkę, która otrzymała od Rosjan trochę jedzenia.
"Babcia Ania" stała się od tamtej pory prawdziwą ikoną dla Kremla, obrazującą postawę "odważnego przeciwstawienia się nacjonalistom". Popularność starszej pani była tak wielka, że jej wizerunek zobaczyć można było na plakatach, muralach i w rosyjskich gazetach. Jakby tego było mało, w Biełgorodzie i Mariupolu wzniesiono nawet pomniki pokazujące "staruszkę z flagą".
Dzięki pracy ukraińskich służb wyszło jednak na jaw, że staruszka wcale nie popiera wojny w Ukrainie i nie cieszyła się z obecności żołnierzy wroga. - Zdjęcia kobiety przypadkowo spreparowano. Centrum Strategicznych Komunikacji i Bezpieczeństwa Informacyjnego odnalazło kobietę i rozmawiało z nią - napisano na Twitterze.
DEBANKED: Grandma with a red flag.
— Stratcom Centre UA (@StratcomCentre) May 10, 2022
How russian propaganda failed yet again👇1/5 pic.twitter.com/oluPdX2dHZ
Rosyjska propaganda traci impet
Anna Iwanowa powiedziała, że poprosiła rosyjskich wojskowych o to, "by nie rujnowali Ukrainy". Mimo tego, bezwzględni okupanci zniszczyli jej dom, trafiając w niego pociskiem balistycznym.
- Władimir Putin nie potrzebuje ludzi, Ukraińców, on potrzebuje tylko ziemi - zdradziła kobieta.
Po zdemaskowaniu kłamstwa Rosjan, tamtejsza propaganda twierdzi, że kobieta została zatrzymana przez SBU. Pojawiać się mają naciski na rosyjskie służby specjalne, by porwać "babcię Anię" i sprowadzić ją do Rosji.
- Rosjanie starają się skleić swoją propagandę, która nie trzyma się już kupy - twierdzi Centrum, które dodaje, że Rosjanie "naprawdę wierzyli w to, że Ukraińcy będą witać rosyjskich żołnierzy z otwartymi ramionami i bukietami kwiatów".
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Ukraina: Nowy sprzęt od USA, który sieje spustoszenie wśród rosyjskich wojsk
Moskwa wydała oficjalne oświadczenie po ataku na Andriejewa. Jest decyzja ws. ambasad w Polsce
Matura informatyka 2022. Co jest na maturze z informatyki? Wymagania na maturę z informatyki
Źródło: Interia, Goniec