Moskwa wydała oficjalne oświadczenie po ataku na Andriejewa. Jest decyzja ws. ambasad w Polsce
Jest oficjalna decyzja rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych po ataku na ambasadora Siergieja Andriejewa, który w poniedziałek został oblany w Warszawie czerwoną substancją. Rosja zapowiedziała, że nie planuje zamykać swoich ambasad w Polsce. - To nie należy do naszych tradycji - zadeklarował wiceszef tamtejszego MSZ.
Po poniedziałkowym incydencie, podczas którego ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew został oblany przez ukraińską dziennikarkę czerwoną substancją, napięte już relacje na linii Moskwa-Warszawa jeszcze bardziej się pogorszyły.
Wielu obserwatorów zaczęło się zastanawiać, jaka będzie ostateczna odpowiedź Kremla, zwłaszcza, że Polska nie spełniła postawionego jej ultimatum, by zorganizować ponowną uroczystość złożenia kwiatów na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich i zapewnić dyplomacie ochronę.
Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Agencja RIA Novosti zacytowała dziś wypowiedź wiceszefa rosyjskiego MSZ Aleksandra Gruszko, który zapowiedział, że nie są planowane żadne surowe reperkusje.
MSZ Rosji odpowiada na atak na ambasadora
- Rosja zadeklarowała, że nie zamierza zamykać swoich ambasad. Wciąż będziemy utrzymywać relacje dyplomatyczne - ogłosił Gruszko, dodając, że zamykanie placówek nie należy do rosyjskich "tradycji", a praca misji dyplomatycznych postrzegana jest jako ważna.
Polityk nie omieszkał przy tym zaznaczyć, że to nie Moskwa rozpoczęła wyciąganie konsekwencji wobec dyplomatów, czym wbił szpilę zachodnim rządom. Serwis naTemat określa zachowanie Rosji jako nadzywczajnie łagodne, choć nie pomija zdecydowanego stanowiska rzeczniczki MSZ Marii Zacharowej, która o uczestnikach protestu w Warszawie mówiła jako o "fanach neonazizmu".
Młyn na wodę Kremla
Powściągliwość strony rosyjskiej może być jednak jedynie zasłoną dymną. Nie ulega wątpliwości, że incydent sprzed Cmentarza Żołnierzy Radzieckich będzie wodą na młyn kremlowskiej propagandy. - Jednym z ostrzy propagandy rosyjskiej jest to, że Polacy to takie dzikusy, którzy nie potrafią dotrzymać standardów, umów i klasy, wymaganych w świecie cywilizowanym. I, oczywiście, że są zoologicznymi przedstawicielami rusofobii - powiedział dla naTemat senator Marcin Bosacki.
Z kolei była ambasador Polski w Rosji Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz stwierdziła w radiu RMF FM, że machina propagandowa Moskwy jest "tak drapieżna, że zawsze znajdzie sobie pretekst".
Poozstaje więc czekać na ostateczną odpowiedź Kremla. Może ona przybrać postać reperkusji wobec polskich dyplomatów, którzy jeszcze przed oblaniem Andriejewa, za aktywne poparcie Ukrainy, byli szykanowani przez rosyjskie władze.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Tak drogich czereśni jeszcze nie było. Kosmiczna cena - 260 złotych za kilogram
Kuzyn Jarosława Kaczyńskiego powiedział, kiedy prezes PiS skończy z polityką
Źródło: naTemat, Goniec.pl, RMF FM