Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Wielka tragedia w Anglii. Zmarł 5-letni chłopiec, wszystko przez popularną zabawkę
Natalia Janus
Natalia Janus 12.07.2022 17:39

Wielka tragedia w Anglii. Zmarł 5-letni chłopiec, wszystko przez popularną zabawkę

chłopiec
Źródło/Facebook

To miała być jedynie zabawa. 5-letni Karlton chciał rozbawić swoich siostrzeńców, jednak niewinne wygłupy skończyły się straszliwą tragedią. Chłopiec został znaleziony nieprzytomny przez swoją matkę. Po kilku dniach zmarł w szpitalu, a to wszystko przez popularną zabawkę.

To tych potwornych wydarzeń doszło 23 czerwca, gdy w odwiedziny do 5-letniego Karltona Donaghey i jego mamy w Dunston przyszła starsza siostra chłopca ze swoimi dziećmi.

Anglia. 5-latek zmarł, wszystko przez popularną zabawkę

Rodzina wspólnie spędzała czas na ogrodzie, jednak w pewnym momencie Karlton wrócił do domu mówiąc, że chce skorzystać z toalety. Gdy nie wracał przez dłuższy czas, jego lekko zaniepokojona mama Lisa poszła sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku. Niestety, to w tamtym momencie jej całe życie zmieniło się już na zawsze. 5-latek leżał nieprzytomny na podłodze, z ogromnym balonem w kształcie dinozaura wokół swojej twarzy i szyi.

- Balon był takich samych rozmiarów jak Karlton. Myślę, że chciał wejść w balon, by być dinozaurem, wyjść na zewnątrz i zaskoczyć swoich siostrzeńców. Zdjęłam z niego balon i zaczęłam krzyczeć. Myślę, że zaniosłam go do drzwi na patio. Jako matka, czułam, że odszedł. Był bezwładny, jego oczy były szeroko otwarte i był blady - mówiła o tych makabrycznych wydarzeniach Lisa w rozmowie z portalem Metro.

Zdruzgotana rodzina od razu zadzwoniła po karetkę pogotowia. W oczekiwaniu na medyków Karlton był reanimowany przez swoją 25-letnią siostrę Kaitlin i sąsiadkę.

- Upadłam na trawę. Krzyczałam i krzyczałam i krzyczałam. Nie byłam w stanie wejść do środka. Trwała walka o życie mojego synka. Byłam sparaliżowana strachem - wspomina Lisa.

Anglia. Walka o życie chłopca trwała 6 dni

Chłopiec został przetransportowany śmigłowcem do szpitala, gdzie podłączono go do respiratora. - Pamiętam, że lekarze mówili, że jest w bardzo złym stanie. Upadłam na podłogę i nie mogłam wstać. Płakałam: mój mały chłopiec, mój mały chłopiec. To było straszne. Czytałam mu, śpiewałam mu, myłam mu twarz i dłonie i włosy. Smarowałam mu usta wazeliną i upewniałam się, że jest czysty - wspomina zrozpaczona mama chłopca.

Karlton był podłączony do respiratora przez sześć dni. W końcu jego narządy wewnętrzne zaczęły wysiadać i 29 czerwca lekarze zdecydowali o odłączeniu go od maszyn podtrzymujących przy życiu. Lisa mówi, że leżała z 5-latkiem w łóżku i przytulała go do czasu, aż jego serduszko przestało bić.

- Mój mały chłopiec po prostu usnął. Wyglądał tak pięknie. Jako matka wiedziałam, że nie wrócę z nim do domu. Jestem wdzięczna, że mieliśmy chociaż tych sześć dni - opowiada 43-latka.

Anglia. Co było przyczyną śmierci chłopca?

Zdaniem lekarzy, mały Karlton najprawdopodobniej zmarł na skutek zatrucia helem, choć nie zostało to jeszcze potwierdzone przez koronera.

- To toksyna, która może odebrać życie w sekundy. Jest bardzo niebezpieczna. Odebrała życie mojemu synkowi, a on chciał po prostu dla zabawy być dinozaurem. Może odebrać życie dziecka i życie dorosłego - ostrzega Lisa Donaghey.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: polsatnews.pl, goniec.pl