Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Wiceszef MEiN o krytykach lex Czarnek: "Jeśli ktoś chce wychować bandytę i przestępcę, to proszę bardzo"
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 16.01.2022 09:58

Wiceszef MEiN o krytykach lex Czarnek: "Jeśli ktoś chce wychować bandytę i przestępcę, to proszę bardzo"

Czarnek
Pawel Wodzynski/East News

Wiceminister edukacji i nauki Tomasz Rzymkowski gościł w sobotę w Polskim Radiu, na którego antenie w kontrowersyjny sposób wypowiedział się o rodzicach sprzeciwiających się ustawie lex Czarnek. - Jeśli ktoś chce wychować bandytę i przestępcę, to proszę bardzo - stwierdził polityk, odnosząc się do kontrowersji wokół nadzoru kuratora nad zajęciami pozalekcyjnymi.

Ustawa lex Czarnek wciąż budzi kontrowersje. Największym punktem spornym jest z całą pewnością przyznanie nadzwyczajnych uprawnień kuratorom oświaty, którzy będą mogli jednoosobowo zadecydować o niedopuszczeniu do konkretnych zajęć pozalekcyjnych, mających rzekomo demoralizować lub indoktrynować uczniów.

Choć sam Przemysław Czarnek twierdzi, że dzięki jego zmianom w prawie, większy nadzór nad treściami przekazywanymi młodym obywatelom będą mieli rodzice, nie jest to prawdą. Taką narrację forsują jednak urzędnicy resortu nauki, którzy chętnie wypowiadają się na temat projektu w prorządowych mediach.

Wiceszef resortu nauki o podmiotowej roli rodziców

Jednym z orędowników wprowadzenia w życie lex Czarnek jest wiceminister edukacji i nauki Tomasz Rzymkowski, który w sobotę był gościem Polskiego Radia. Polityk przekonywał na antenie, że po wejściu przepisów w życie najważniejsza będzie podmiotowość rodziców.

Pozostała część artykułu pod materiałem wideo

Jak zaznaczał, twierdzenie, że "państwo, kuratorium oświaty czy minister edukacji" będą decydować o treściach przekazywanych podczas zajęć pozalekcyjnych, jest złudne i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

- Nam zależy na podmiotowej roli rodziców względem szkoły. Chodzi o to, żeby rodzice decydowali o tym i wiedzieli, mogli świadomie podejmować decyzje, czy dziecko ma brać udział w dodatkowych zajęciach prowadzonych przez organizacje pozarządowe, czy też ma nie brać udziału w tego typu wydarzeniach - zapewniał Rzymkowski.

MEiN szykuje ideologiczny atak na szkoły

Wiceszef resortu edukacji i nauki przyznał, że szczególne emocje i bardzo ostrą reakcję u rodziców wywołują zwłaszcza dwie kategorie zajęć.

- To kwestie natury politycznej, gdy dzieci są traktowane jako materiał do przerobienia w ramach bieżącego sporu partyjnego w Polsce, gdzie dzieci są wysyłane na różnej maści mityngi, gdzie mają przekazywane materiały o charakterze propagandowym danej formacji politycznej - powiedział, dodając, że rodzice nie zgadzają się z takim stanem rzeczy.

Jak wiemy z doświadczenia, solą w oku Ministerstwa Edukacji i Nauki stały się zajęcia z przedstawicielami "Wolnych Sądów" czy wykłady na temat konstytucji, które władze odebrały jako atak na ich dobre imię.

Wydarzenia te i podobne stały się pretekstem do zablokowania różnym prodemokratycznym organizacjom dostępu do szkół w jasnym celu. Prawo i Sprawiedliwość nieraz ustami marszałka Terleckiego przyznawało, że celem nowej reformy programowej ma być przede wszystkim wykształcenie nowego wyborcy Zjednoczonej Prawicy.

Drugą kategorią zajęć są te, które, zdaniem Rzymkowskiego, promują "postawy dewiacyjne". Zapobiegać temu ma obowiązek, jaki nakłada na organizacje lex Czarnek, dotyczący konieczności przedstawiania szczegółowego konspektu zajęć i treści, które mają być omawiane na zajęciach.

- Żeby była jasność: jeśli rodzice będą chcieli, żeby ich dzieci uczestniczyły z obiektywnego punktu widzenia w zajęciach absolutnie demoralizujących te dzieci, to kurator nie będzie robił problemu. Ale muszą wszyscy rodzice na to wyrazić zgodę i być świadomymi konsekwencji takich zajęć - mówił Rzymkowski.

Rzymkowski: "Jeśli ktoś chce wychować bandytę i przestępcę, to proszę bardzo"

Choć wiceszef MEiN utrzymywał, że jeśli rodzic po zapoznaniu się z programem konkretnych zajęć zgodzi się na uczestnictwo w nich swojego dziecka, nikt nie będzie stawał na przeszkodzie, swoimi słowami dał jasno do zrozumienia, w jakim szeregu stawia tych opiekunów, którzy wyrażają wątpliwości co do założeń lex Czarnek.

- Mamy świadomość tego, że jeśli dziecko tych treści w szkole nie uzyska, to zawsze może je (uzyskać) po zajęciach lekcyjnych. Jeśli jakiś rodzic ma taką fantazję i chce dziecko demoralizować, oczywiście jeśli nie łamie prawa przy tym, to może to robić - powiedział.

Z jednej strony więc przedstawiciel MEiN stwierdził, że ustawa daje wolną rękę rodzicom, z drugiej zaś surowo ocenił tych, którzy myślą nieco inaczej niż resort. W dalszych słowach posunął się jeszcze dalej, strasząc i obrażając setki tysięcy, jak nie miliony Polaków.

- Jeśli ktoś chce wychować bandytę i przestępcę, to proszę bardzo, może to robić. Tylko niech ma świadomość tego, że ten bandyta i przestępca, jak ten już rodzic będzie stary i niedołężny, to szklanki wody przysłowiowej mu nie da - skwitował swoje rozważania.

Przypomnijmy, że lex Czarnek zostało przegłosowane przez Sejm w czwartek, po czym trafiło do Senatu. Wątpliwości co do projektu ma nie tylko opozycja, ale i sam Andrzej Duda, który wkrótce ma omawiać proponowane rozwiązania z Przemysławem Czarnkiem. O tym, co resort edukacji przyszykował dla rodziców i uczniów, możesz przeczytać tutaj.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] źródło: TVN24, Polskie Radio

Tagi: lex Czarnek