Ujawnili, co Arabowie zaczęli wyczyniać w Zakopanem. Straż Miejska wszystko potwierdza
Jeszcze przed rokiem można było śmiało stwierdzić, że arabscy turyści w Zakopanem są prawdziwymi ulubieńcami lokalnej społeczności - głównie przedsiębiorców. Wygląda jednak na to, że goście z Bliskiego Wschodu zaczynają zachodzić wszystkim za skórę.
Arabowie już nie tacy mile widziani
W ubiegłym roku wielu górali nie ukrywało, że obecność arabskich turystów uratowała im zyski z sezonu. Kiedy dla Polaków ceny w górach są często nie do przeskoczenia, goście z bliskiego wschodu Zakopanem. W 2023 roku zagraniczni turyści stanowili 30 proc. wszystkich przyjezdnych w stolicy polskich Tatr, z tego około 30 proc. stanowili turyści z krajów arabskich.
W tym roku jednak zakopiańscy przedsiębiorcy nie byli już tacy zadowoleni, mimo, że Arabowie zjechali jeszcze liczniej niż przed rokiem. Powód? Zaczęli się targować.
Ostatnio próbowałem wytłumaczyć jednej rodzinie z Abu Dhabi, dlaczego u mnie muszą zapłacić więcej za jazdę fasiągiem niż na Gubałówce. Nie potrafili zrozumieć, że tamtejsi fiakrzy wożą turystów tylko przez kilkadziesiąt minut po okolicy, podczas gdy my wozimy ich przez ponad dwie godziny po Zakopanem. Nie dali się przekonać i w końcu zrezygnowali z usług - przyznał w rozmowie z "GW" pan Jan, jeden z podhalańskich przedsiębiorców.
Teraz okazuje się, że targowanie to nie jedyny “problem” jaki Arabowie sprawiają na Podhalu. Mimo, że wakacje już zapasem, wciąż można ich tam spotkać, a największe powody do narzekań ma Straż Miejska.
Wstrząsające zdjęcia, żona Bartosza Kurka ujawniła je publicznie. Powódź zdewastowała wszystko Wydało się, co Łukasz Ż. zrobił po dokonaniu zbrodni na Trasie Łazienkowskiej. Plugawe zachowanieNie szanują polskich przepisów
Z Krupówek przenieśli się na Gubałówkę. Dziennie mamy z nimi ok. 10-12 interwencji, niektóre kończą się mandatami - powiedział w rozmowie z serwisem o2.pl komendant straży miejskiej w Zakopanem Leszek Golonka.
Arabowie sprawiają problemy w związku z łamaniem przepisów ruchu drogowego. “Jeżdżą i naruszają znak zakazu ruchu. Mamy nawet taką tabliczkę przetłumaczoną na język arabski informującą, że za naruszenie znaku B1 - zakaz ruchu w obu kierunkach - grozi mandat nawet do 5 tys. zł. I tak sobie z tego nic nie robią” - zdradza o2 komendant.
Interwencje strażników ich bawią
Zobacz: Andrzej Duda gęsto tłumaczy się powodzianom. “Nie było to po prostu potrzebne”
Już same działania straży miejskiej są atrakcją dla młodych Arabów, którzy chętnie wówczas podchodzą i robią sobie pamiątkowe zdjęcia.
Jakiś czas temu na górnych Krupówkach założyliśmy blokady na jednym z aut. Mieli z tego taką uciechę, że robili sobie zdjęcia z tymi blokadami. Kucali przy aucie i robili zdjęcia. To byli Arabowie. Mieli z tego ogromny ubaw - opisuje funkcjonariusz.
Bardzo nieprzyjemnym nawykiem gości z Bliskiego Wschodu jest również śmiecenie. Jak podkreśla zakopiański mundurowy, zdarzały się nawet sytuacje, kiedy idąc całą rodziną wrzucali komuś do ogródka siatki z odpadami.