Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Ten ruch BBN zaskoczył Tuska. Dokument znowu dostępny
Julia Bogucka
Julia Bogucka 13.12.2025 21:57

Ten ruch BBN zaskoczył Tuska. Dokument znowu dostępny

Ten ruch BBN zaskoczył Tuska. Dokument znowu dostępny
Fot. Anita Walczewska/East News

Raport komisji ds. wpływów rosyjskich ("lex Tusk”), który miał zniknąć z obiegu, niespodziewanie trafił na stronę BBN. Publikacja, postrzegana jako wyzwanie wobec rządu, wskrzesza spór o bezpieczeństwo państwa i zaostrza relacje Pałac-KPRM.

Kontrowersyjny raport wraca na agendę

Decyzja Biura Bezpieczeństwa Narodowego o udostępnieniu raportu komisji, której pracami kierował prof. Sławomir Cenckiewicz, nie jest jedynie technicznym zabiegiem archiwizacyjnym, ale działaniem o głębokim znaczeniu politycznym i symbolicznym. Dokument ten został wcześniej usunięty ze stron internetowych Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz Służby Kontrwywiadu Wojskowego, co obecna koalicja rządząca uzasadniała jego politycznym charakterem i wątpliwą podstawą prawną funkcjonowania samej komisji.

Ten ruch BBN zaskoczył Tuska. Dokument znowu dostępny
Fot. Adam Burakowski/East News

BBN, będący konstytucyjnym organem doradczym prezydenta w sprawach bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego, wkracza w ten sposób w rolę depozytariusza narracji, którą obecny rząd stara się wygasić. Obecny szef BBN, decydując się na ten krok, wysyła czytelny sygnał: kwestia rosyjskich wpływów nie została zamknięta wraz z wyborami 15 października, a materiały zgromadzone przez komisję powinny być dostępne opinii publicznej.

W centrum tego zamieszania znajduje się postać Sławomira Cenckiewicza. Były dyrektor Wojskowego Biura Historycznego, zyskał rozgłos (i liczne procesy sądowe) po publikacji książek o Lechu Wałęsie, a w ostatnich latach skupił się na analizie polityki zagranicznej rządu PO-PSL w kontekście relacji z Rosją. Przywrócenie raportu jego autorstwa na oficjalne strony prezydenckiej agendy to legitymizacja jego działań przez głowę państwa. 

To ustaliła kontrowersyjna komisja

Treść przywróconego raportu, obejmującego lata 2007-2022, stanowi jeden z najcięższych oskarżycielskich aktów politycznych w historii III RP, co tłumaczy determinację obu stron sporu, jednej do jego nagłośnienia, drugiej do zmarginalizowania. Dokument koncentruje się przede wszystkim na tezie, że polskie służby specjalne, a w szczególności Służba Kontrwywiadu Wojskowego, w czasach pierwszych rządów Donalda Tuska ulegały wpływom rosyjskim, co miało zagrażać bezpieczeństwu państwa.

Kluczowym punktem oskarżenia jest sprawa umowy o współpracy zawartej między SKW a rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa (FSB). Według autorów raportu, porozumienie to dawało rosyjskim służbom niebezpieczny wgląd w działania polskiego kontrwywiadu, a proces jego negocjacji odbywał się bez odpowiedniego nadzoru i wbrew interesom NATO.

Ten ruch BBN zaskoczył Tuska. Dokument znowu dostępny
Fot. Wojciech Olkusnik/East News

Niemal dwa lata od internetowej publikacji (29 listopada 2023 r.), a jednocześnie usunięcia ze strony internetowej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w specjalnej zakładce 'Komisja do Spraw Badania Wpływów Rosyjskich' (w styczniu 2024 r.), publikujemy całość Raportu Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022 poświęconego Kontaktom Służby Kontrwywiadu Wojskowego z Federalną Służbą Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej w latach 2010-2014 (studium przypadku) - podkreśliło BBN.

Najbardziej zapalnym elementem raportu są jednak personalne rekomendacje, które wprost uderzają w obecną elitę rządzącą. Komisja Cenckiewicza stwierdziła, że Donald Tusk, a także ówcześni ministrowie obrony i spraw wewnętrznych, Tomasz Siemoniak, Bartłomiej Sienkiewicz, Bogdan Klich oraz Jecek Cichocki, "nie dają rękojmi należytego wykonywania czynności w sprawach związanych z bezpieczeństwem państwa”. W praktyce jest to sugestia, że osoby te nie powinny sprawować funkcji publicznych, co w kontekście faktu, że Donald Tusk jest premierem, a pozostali wymienieni pełnią kluczowe role w strukturach siłowych i rządowych, brzmi jak próba delegitymizacji obecnej władzy. Raport zarzuca im nie tylko błędy polityczne, ale wręcz systemowe przyzwolenie na penetrację polskich struktur przez obce wpływy. Dla obecnego rządu te oskarżenia są nie tylko bezzasadne, ale stanowią dowód na upolitycznienie samej idei komisji, która, jak twierdzą politycy Koalicji Obywatelskiej, powstała wyłącznie po to, by wyeliminować lidera opozycjii.

Zobacz też: Karol Nawrocki zabrał głos w rocznicę 13. grudnia. Znamienite słowa

Argumentacja za przywróceniem raportu ds. rosyjskich wpływów

Publikacja raportu przez BBN wpisuje się w szerszy kontekst ostrej walki o interpretację najnowszej historii Polski, szczególnie w obliczu trwającej wojny na Ukrainie. Oskarżenia o realizowanie polityki "resetu” z Rosją w latach 2007-2014 są dla Prawa i Sprawiedliwości oraz otoczenia prezydenta kluczowym argumentem podważającym wiarygodność obecnego premiera na arenie międzynarodowej. Przywrócenie dokumentu do obiegu publicznego ma przypominać wyborcom o tamtym okresie, sugerując, że dzisiejsza antyrosyjska retoryka rządu stoi w sprzeczności z jego dawnymi działaniami. Jest to narracja obliczona na długotrwały efekt, szczególnie w perspektywie zbliżających się wyborów prezydenckich, gdzie kwestie bezpieczeństwa i suwerenności będą odgrywać pierwszoplanową rolę.

Warto przypomnieć, że w lipcu 2024 roku obecna koalicja rządząca przegłosowała ustawę mającą na celu uchylenie przepisów dotyczących komisji ds. rosyjskich wpływów. Działania tejże miały zostać więc unieważnione. W komunikacie BBN podkreślono, że:

Tej kuriozalnej, z punktu widzenia prawa, ustawy nie podpisał Prezydent RP Andrzej Duda, a zatem publikowany raport jest obowiązujący i ma charakter państwowy - przekazało BBN.

W tym sensie publikacja raportu pełni nie tylko funkcję informacyjną, lecz także symboliczną i legitymizującą narrację obozu prezydenckiego. Podkreślenie jego "państwowego” charakteru może mieć na celu wzmocnienie przekazu, że dokument nie jest elementem bieżącej gry partyjnej, lecz częścią oficjalnej debaty o bezpieczeństwie państwa. Jednocześnie pozwala to BBN oraz środowiskom związanym z poprzednią większością parlamentarną zakwestionować próby delegitymizacji raportu podejmowane przez obecną koalicję.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News