Najbliższe miesiące będą niezwykle ciężkie dla milionów Polaków. Oprócz napiętej sytuacji międzynarodowej, głównym problem społeczeństwa jest szalejąca drożyzna. Widać ją nie tylko na sklepowych pułkach, czy też stacjach paliw, ale również na rachunkach. A będzie jeszcze gorzej. Prezes Urzędu Regulacji Energetyki Rafał Gawin zapowiada, że w przyszłym roku będziemy obserwować znaczące podwyżki cen energii elektrycznej w zatwierdzanych taryfach. Zbliżające miesiące będą szczególnie wyczerpujące dla zwykłych obywateli, którzy nierzadko za skromne wypłaty ledwo wiążą koniec z końcem. Wydatki na jedzenie, podstawowe potrzeby, czy leki skutecznie uszczuplają domowy budżet. Szczególnie problematyczne jest także płacenie rachunków, które już wkrótce będą opiewały na irracjonalne kwoty. Eksperci nie mają wątpliwości i ostrzegają wszystkich Polaków. Ceny prądu elektrycznego i gazu ziemnego znowu mocno wzrosną. Według oficjalnych prognoz będą one bardzo widoczne i mocny sposób uderzą w większość polskich gospodarstw domowych.Według prognoz Narodowego Banku Polskiego, należy spodziewać się dużych, dwucyfrowych podwyżek. W podobnym tonie wypowiadał się na łamach "Dziennika Gazety Prawnej" prezes Urzędu Regulacji Energetyki Rafał Gawin. Podkreślił, że energia elektryczna będzie droższa „co najmniej” o kilkadziesiąt procent. Warto nadmienić, że warunki nowej taryfy będą obowiązywać od 1 stycznia 2023 roku.
Tragedia na jednej z tras w województwie śląskim. Doszło do potężnego zderzenia samochodu dostawczego z motocyklem. Niestety, ale siła uderzenia była tak duża, że 21-letni mężczyzna kierujący jednośladem nie miał szans na przeżycie. Lokalna policja ustala szczegółowe okoliczności tego zdarzenia. Chwile nieuwagi, szczególnie na drodze, może mieć fatalne konsekwencje. Idealnie obrazuje to incydent, który miał miejsce w środę wieczorem na jednej z dróg w województwie śląskim. Tuż po godzinie 22.00 służby ratunkowe z powiatu kłobuckiego zostały zadysponowane do wypadku, do którego doszło na jednym z odcinków drogi krajowej nr 43 w Kłobucku. W pewnym momencie 21-letni mieszkaniec powiatu radomszczańskiego, kierujący fiatem ducato, wjechał na lewy pas w okolicy zjazdu na ulicę Częstochowską, a następnie uderzył w nadjeżdżającego z naprzeciwka motocyklistę. Siła uderzenia była potworna, o czym świadczyły uszkodzenia zarówno motocykla, jak i samochodu dostawczego. Wiadomo, że w chwili zdarzenia kierujący dostawczakiem był trzeźwy. Policja zdecydowała się pobrać od niego próbki krwi do badań na zawartość środków psychoaktywnych.
Do niebywałej sytuacji doszło na cmentarzu w Lubniewicach (woj. lubuskie). Kilkadziesiąt godzin po pogrzebie 56-letniego Jana Koska, jego rodzina znalazła urnę z prochami zmarłego, znajdującą się na sąsiednim nagrobku. Funkcjonariusze z lokalnej komendy ustalają, czy doszło do wykroczenia lub przestępstwa. Skandal na lubniewickim cmentarzu, to mało powiedziane. Rodzina zmarłego znalazła urnę z jego prochami znajdującą się na sąsiednim nagrobku. Przerażającego odkrycia dokonał chrześniak zmarłego 56-latka, który bardzo szybko poinformował pozostałych członków rodziny o szokującym znalezisku.Natychmiast skontaktowano się z firmą, która organizowała pogrzeb i poprosiła księdza o powtórzenie całej ceremonii. Rodzina zmarłego była oburzona i winą za incydent obarcza zakład pogrzebowy. Dziennikarze TVP 3 skontaktowali się z właścicielem firmy i zapytali o zaistniałą sytuację, nie dowierzając, że urna z prochami nie trafiła do grobu. Ten zaznaczył, że pogrzeb odbył się zgodnie z przyjętymi procedurami, a urna została złożona do mogiły. - To był dla mnie po prostu szok! Już jakoś zdążyłam oswoić się z myślą o śmierci męża, a tu coś takiego! - przekazała żona zmarłego. Pogrzeb 56-letniego Jana Koska odbył się w piątek, 1 lipca br., na lubniewickim cmentarzu. Wieczorem, dzień po pogrzebie, rodzina wybrała się na grób. Nagle ich oczom okazał się przerażający widok. - Mój siostrzeniec zobaczył, że urna z prochami jego wujka stoi na sąsiednim pomniku z tyłu - mówiła w rozmowie z TVP3 żona zmarłego.
Przemysław Czarnek to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci polskiej sceny politycznej. Minister Edukacji idealnie wkomponowuje się w profil polityka PiS, ponieważ kolejny raz zaliczył bulwersującą wpadkę. Tym razem podzielił się z Polakami niezwykle cenną radą, która ma ich przeprowadzić przez ten niezwykle ciężki czas, naznaczony niepewnością oraz szalejącą drożyzną. Internauci nie pozostawili na nim suchej nitki, podkreślając, że to nie pierwsza tego typu wypowiedź, która padła z ust przedstawiciela władzy. Galopująca inflacja, a w jej konsekwencji szalejąca drożyzna spędzają sen z powiek milionom Polaków. Niestety, ale aktualna sytuacja w naszym kraju nie napawa optymizmem, choć znajdą się tacy, którzy nie mogą narzekać na swój status. Mowa o politykach, którzy nawet w momencie kryzysu, będą w stanie "spaść na cztery łapy". W szczególności mowa o przedstawicielach partii rządzącej, którzy rażąco lekceważą obecną sytuację, wmawiając Polakom niestworzone rzeczy. Podkreślają, że jest ciężko, aczkolwiek obywatele innych państw mają zdecydowanie gorzej. Niektórzy, nawołują do ocieplania swoich budynków, dając do zrozumienia, że sytuacja będzie zdecydowanie bardziej niekorzystna. - Zaciśnijcie zęby i bądźcie optymistami - mówił niedawno prezydent Andrzej Duda, najpewniej posiłkując się radami z poradnika dla sportowców, a nie kierując się zdrowym rozsądkiem i logiką.
Nie żyje weteranka Powstania Warszawskiego, Anna Jakubowska. Sanitariuszka batalionu "Zośka", a także obrończyni stolicy miała 95 lat. Została pożegnana w emocjonalnym wpisie przez prezydenta miasta, Rafała Trzaskowskiego, który w mocnych słowach uderzył w polski rząd. Odejście Anny Jakubowskiej jest niepowetowaną stratą zarówno dla stolicy, jak i polskiego społeczeństwa. Kobieta od zawsze była związana z Warszawą, gdzie przyszła na świat 26 maja 1927 roku. W czasie II wojny światowej zdecydowała się na działalność konspiracyjną. Aktywnie działała najpierw w organizacji PET, a później jako sanitariuszka i łączniczka w grupach szturmowych przekształconych w Batalion Zośka AK. Za swoje niemałe zasługi otrzymała Krzyż Walecznych. Gdy wojna się skończyła, postawiła na rozwój osobisty. Studiowała psychologię na Uniwersytecie Warszawskim, ale jej edukacja została przerwana przez niezwykle nieprzyjemny incydent. W 1949 roku została aresztowana za działalność w Armii Krajowej, a następnie skazana w tzw. "procesie kiblowym". Oficjalnie, usłyszała wyrok 8 lat więzienia, które opuściła w 1954 roku. Nie zniechęciło to kobiety do dalszych działań na rzecz niepodległej Polski. W latach 80. aktywnie działała w podziemiu solidarnościowym. Warto nadmienić, że z jej inicjatywy powstała Fundacja Filmowa Armii Krajowej, która wyprodukowała ponad 20 filmów o działalności AK.
Robert Lewandowski od kilku miesięcy znajduje się na pierwszych stronach niemieckich gazet. Od czasu głośnej konferencji prasowej reprezentacji Polski, na której ogłosił, że nie zagra już w barwach Bayernu, stosunek niemieckich fanów, do jego osoby uległ diametralnej zmianie. Największy tabloid zza naszej zachodniej granicy poinformował, że super snajper przyjechał na trening Bayernu jasnoczerwonym oficjalnym Audi E-tron GT RS. Jego cena dosłownie nie mieści się w głowie. Saga transferowa z udziałem Roberta Lewandowskiego w roli głównej trwa w najlepsze. Choć wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że popularny "Lewy" rozpocznie sezon w barwach FC Barcelony, coś jednak poszło nie tak jak trzeba i najlepszy polski strzelec powrócił do treningów z Bayernem Monachium. Polak ma na stole kilka opcji, jednak nie wszystkie przypadły mu do gustu. Nieoficjalnie mówi się, że zarówno on, jak i jego piękna żona Anna, preferują ciepłą i piękną Barcelonę, od deszczowego Londynu, czy też zatłoczonego Paryża. Zgodnie z ostatnimi informacjami podanymi przez "SportBild", Bayern żąda 50 mln euro + 10 mln euro w bonusach, by ich najlepszy napastnik mógł opuścić klub. Choć cena nie jest niska, a problemy finansowe "Dumy Katalonii" potężne, na miłości od pierwszego wejrzenia się nie oszczędza i wiele wskazuje na to, że już wkrótce Camp Nou gorąco przywita reprezentanta Polski.Mimo wszystko transfer "Lewego" do "Barcy" to melodia przyszłości, a sam zawodnik skupia się na tym, co tu i teraz. Czysty pragmatyzm wygrał ze wściekłością, dlatego piłkarz stawił się na treningu swojej aktualnej drużyny, rozpoczynając przygotowania do nowego sezonu.Według informacji przekazanych przez portal "Bild" Polak przybył do klubu około godziny 9:00, a następnie wziął udział w jednej z sesji treningowych. Jednak nie sama obecność piłkarza wywołała poruszenie w tamtejszych mediach.
Zbigniew Ziobro ma poważny problem. Komisja Europejska wzięła pod lupę kwestię praworządności w Unii Europejskiej. W opublikowanym raporcie sporo miejsca poświęcono naszemu państwu, które od lat nie cieszy się w tej kwestii zbyt dobrą renomą. Wydając swoją ocenę, KE zarekomendowała, by funkcje ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego zostały od siebie rozdzielone. Jak wiadomo, oba stanowiska piastuje Zbigniew Ziobro.Już od kilku dobrych lat dotyczy się otwarta dyskusja nad aspektem praworządności w naszym kraju. W opinii unijnych dygnitarzy, mamy w tej kwestii sporo do nadrobienia. Sprawą praworządności w krajach wspólny zajęła się Komisja Europejska, której zadaniem była rzetelna, a przede wszystkim bezstronna ocena sytuacji. Owocem wzmożonych prac jest specjalne sprawozdanie. Jak można się domyślać, w opublikowanym dokumencie sporo miejsca poświęcono "praworządnej" Polsce.Nie jest to pierwszy tego typu dokument, ponieważ KE publikuje swój raport po raz trzeci. Niemniej najnowsza wersja jest wyjątkowa, ponieważ oprócz uwag i opinii zawiera również zalecenia dla państw członkowskich.
Skandaliczne sceny na antenie rosyjskiej telewizji. Propagandziści Putina po raz kolejny przekroczyli wszelkie granice żenady, grożąc Ukrainie i jej sojusznikom w okrytym złą sławą programie “60 minut”. Z ust prowadzącej Olgi Skabiejewa padły wstrząsające słowa. Dziennikarka zaznaczyła, że wojska Federacji Rosyjskiej są w stanie “pójść aż do Warszawy”. Już od kilku miesięcy trwa "specjalna operacja wojskowa" prowadzona tuż za naszą wschodnią granicą przez wojska Federacji Rosyjskiej. Pomimo szumnych zapowiedzi tamtejszych generałów, a także opinii licznych ekspertów, Rosja nie jest w stanie sforsować obrony Ukrainy.Okazuje się jednak, że Rosjanie nie biorą do siebie niepowodzeń zbrojnej agresji i snują kolejne kuriozalne wizje. Atakują przy tym zarówno Ukraińców, jak i ich sojuszników. W tym zacnym gronie nie mogło zabraknąć również naszego kraju. Kilka dni temu w propagandowym programie “60 minut” doszło do wstrząsającej sytuacji. Została ona nagłośniona przez znaną dziennikarka Julię Davis, która od lat analizuje rosyjską propagandę. Za pośrednictwem swojego Twittera opublikowała jeden z fragmentów programu “60 minut”, nadawanego w państwowej telewizji Rossija 1. W jego trakcie padło wiele kuriozalnych słów. Choć odbiorcy przyzwyczaili się, że od początku inwazji na Ukrainę, pod jej adresem padło wiele kuriozalnych słów, tym razem rozwinięto wypowiedź rzecznika Kremla Dimitrija Pieskowa. Bliski przyjaciel Putina powiedział, że “Rosja nie prowadzi wojny przeciw ludziom w Ukrainie, ale władzom tego państwa”. Nie jest tajemnicą, że to sformułowanie jest skuteczną wymówką Rosjan, którzy właśnie w ten sposób tłumaczą zbrojną agresję przeciwko Ukrainie.Goście programu nie mieli żadnych skrupułów i otwarcie nawoływali do masowej agresji w stosunku do Ukrainy i jej mieszkańców. Domagali się od rosyjskiego wojska zamordowania “całego ukraińskiego rządu, w tym prezydenta Zełenskiego”. - Zełenski nigdy nie podpisze żadnego aktu kapitulacji. To już jest jasne. Powinniśmy na poważnie rozważyć likwidację nazistowskiego kierownictwa tego kraju - zaznaczył w swojej wypowiedzi rosyjski politolog Mikchaił Markełow. W trakcie programu pojawiło się nawiązanie do naszego kraju. Z ust prowadzącej Olgi Skabiejewej padły wstrząsające słowa. Mówiła, że Ukraińcy nie mają powodów do obaw, bo Rosjanie połatają kraj w jedną całość. - Wyleczymy rannych, a reszcie pozwolimy żyć w Polsce - przekonywała. Putin's spokesman Dmitry Peskov claimed that Russia's war is not against the Ukrainian people, but against their government. Propagandists on state TV continued that train of thought, urging Russia's military to kill the entire Ukrainian government, including President Zelensky. pic.twitter.com/53XQfAhnPN— Julia Davis (@JuliaDavisNews) July 13, 2022 Przytoczyła również wypowiedź Władimira Putina, który groził całemu sojuszowi Północnoatlantyckiemu. Wspomniała również wypowiedź o "denazyfikacji" Ukrainy.- Jeśli Amerykanie, broń Boże, dostarczą Ukrainie rakiety o zasięgu 300 km, to nie możemy się zatrzymać. Pójdziemy aż do Warszawy - groziła Skabiejewa. Artykuły polecane przez Goniec.pl:Zdjęcie Karola Strasburgera w samych slipkach na plaży, obejmującego żonę i Skrzynecką trafiło do sieciRobert Lewandowski na ulicach miasta w szlafroku. Fani padli ze śmiechu, "jak porcelana z Bolesławca"Marcelina Zawadzka była związana z szefem mafii. Miał zlecać zabójstwa, porażające szczegóły wyszły na jawŹródło: Radiozet.pl / Goniec.pl
Jarosław Kaczyński rozpoczął kampanię wyborczą Prawa i Sprawiedliwości przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi. Prezes spotkał się we wtorek z mieszkańcami Grójca, by przedstawić im swoją wizję Polski, a także odpowiedzieć na nurtujące ich pytania. W pewnym momencie padło kuriozalne "pytanie" z sali, które odbiło się szerokim echem w polskich mediach. Odczytał je z kartki senator Stanisław Karczewski.Kampania wyborcza Prawa i Sprawiedliwości trwa w najlepsze. Już od jakiegoś czasu lider PiS podróżuje po Polsce, spotykając się zarówno ze swoimi oddanymi zwolennikami, jak również otwartymi krytykami. We wtorek 12 lipca odwiedził Grójec, gdzie przy obecności setek osób zaprezentował swój punkt widzenia, a także przedstawił kilka pomysłów, które jego partia będzie chciała zrealizować. Lider PiS w płomiennym przemówieniu mówił m.in. o konieczności zniesienia immunitetu sędziowskiego i parlamentarnego. W drugiej części wystąpienia przyszedł czas na udzielenie odpowiedzi na "pytania z sali".
Polskie prawo obfituje w wiele, niezwykle interesujących przepisów, które nierzadko są ignorowane przez zdecydowaną większość kierowców. Konsekwencje takiego działania mogą być jednak bardzo poważne, ponieważ każde zaniedbanie może wiązać się z surowym mandatem, a nawet utratą dowodu rejestracyjnego.Wielu zmotoryzowanych zapomina o pewnym obowiązku, który jest ściśle powiązany z montażem haka holowniczego. Okazuje się, że jedno "niedociągnięcie" może mieć fatalne konsekwencje i prowadzić do utraty dowodu rejestracyjnego. Właściciel pojazdu, który chce zamontować w swoim samochodzie hak holowniczy, musi go także zarejestrować w Wydziale Komunikacji. By takie działanie było możliwe do zrealizowania, potrzebne jest zaświadczenie o przebytym przeglądzie technicznym.Montaż haku holowniczego można zlecić w warsztacie mechanicznym. W sytuacji, gdy chcemy zaoszczędzić trochę grosza, możemy tę czynność wykonać we własnym zakresie.Kolejnym krokiem jest zdiagnozowanie w stacji kontroli pojazdów, czy montaż haka jest prawidłowy.Warto podkreślić, że badanie stanu technicznego haka holowniczego kosztuje 35 złotych. Płacimy tylko i wyłącznie raz, ponieważ w przyszłości nie będzie konieczności wykonywania przeglądów tego elementu.
Mateusz Morawiecki ma poważny problem. Przed premierem naszego kraju naprawdę ciężki czas, ponieważ jego pozycja w PiS stoi pod znaczącym znakiem zapytania. Okazuje się, że ostatnie miesiące przesiąknięte galopującą inflacją, a także społecznymi problemami odcisnęły piętno na osobie szefa rządu. Politycy Prawa i Sprawiedliwości w rozmowach z dziennikarzami Wirtualnej Polski zaznaczają, że potencjalna porażka w przyszłorocznych wyborach może mieć twarz Mateusza Morawieckiego.Duża polityka nie znosi sentymentów. Jednego dnia jesteś zwycięzcą wynoszonym na piedestał, drugiego możesz z niego spaść i nie mieć oparcia dotychczasowych przyjaciół i zwolenników. Taki scenariusz jest możliwy w przypadku Mateusza Morawieckiego, który przez wiele osób jest obwiniany za fatalną sytuację wewnątrz naszego kraju. Jak się okazuje, również w PiS znajdą się osoby, które otwarcie krytykują poczynania premiera. Drożyzna, bankructwa, coraz mniejsze podwyżki płac, hamujący przemysł, rekordowo słaby złoty to tylko kilka argumentów przemawiających na niekorzyść szefa polskiego rządu.Wielu członków partii rządzącej otwarcie przyznało, że rząd nie będzie mógł pozwolić sobie na zawieszenie tarczy antyinflacyjnej tuż przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi. Są oni jednak przerażeni scenariuszem tureckim, w którym inflacja osiąga przerażające wartości, prowadząc do powszechnego kryzysu.
Władimir Putin ma poważny problem. Spory procent Rosjan nie chce, by ich kraj kontynuował zbrodniczą operację na terenie okupowanej Ukrainy. - Aż 1/3 społeczeństwa opowiada się za natychmiastowym zakończeniem działań zbrojnych - poinformował niezależny portal Meduza, powołując się na sondaż przeprowadzony przez Ogólnorosyjskie Centrum Badania Opinii Publicznej (WCIOM). Czy opublikowane dane są powodem do niepokoju dla Władimira Putina?Rosyjska inwazja na sąsiednią Ukrainę trwa już od kilku miesięcy, a rosyjskie siły w dalszym ciągu nie są w stanie przełamać gigantycznego oporu obrońców. Rzekoma "operacja specjalna" się przedłuża, generując tym samym wiele problemów. Władimir Putin trzyma rękę na pulsie, zdając sobie sprawę z powagi sytuacji. Dyktator jest świadomy, że jeden spektakularny błąd może być początkiem jego długiej, a także niezwykle oburzającej kariery politycznej. W tym celu on i jego ludzie kontrolują nastroje społeczne. Jego administracja zamówiła niedawno sondaż nastrojów publicznych. Do oficjalnego badania przeprowadzonego przez WCIOM pod koniec czerwca dotarł niezależny portal Meduza. Osobom, które były poddawane badaniu, zadawano jedno pytanie odnoszące się do aktualnej sytuacji międzynarodowej. - Jedni mówią, że działania wojenne na Ukrainie należy wstrzymać jak najszybciej. Inni uważają, że działań wojennych obecnie nie należy wstrzymywać. Który punkt widzenia jest pani/panu bliższy? Działacze Meduzy nie byli w stanie ustalić, ile osób wzięło udział w badaniu, aczkolwiek jego wyniki są zaskakujące. Wiadomo, że aż 30 procent ankietowanych odpowiedziało, że „działania wojenne na Ukrainie” należy „wstrzymać jak najszybciej”, 57 proc. chce, by działania były kontynuowane, a 13 procent badanych nie ma na ten temat żadnego zdania.
Iga Świątek już od jakiegoś czasu znajduje się na językach niemal całego świata. Utalentowana Polka przez wiele miesięcy nie miała sobie równych, wygrywając kolejne mecze, a także pnąc się na sam szczyt klasyfikacji WTA. Zarówno jej postawa, jak i styl gry budzi powszechny podziw, a cenieni eksperci nie mogą przestać jej komplementować. Okazuje się, że losy gwiazdy tenisa mogły potoczyć się zupełnie inaczej, a Iga dominowałaby w zupełnie innej dyscyplinie sportu. Ostatnia porażka Igi Świątek z doświadczoną Francuzką Alize Cornet obiła się w świecie sportu szerokim echem. Młoda gwiazda z Raszyna zakończyła swoje zmagania w Wimbledonie na III rundzie, wywołując wielkie poruszenie nie tylko wśród swoich fanów, ale również krytyków.Jej występ w "królewskim" turnieju został oceniony przez cenionego brytyjskiego eksperta Eurosportu Jamesa Walkera-Robertsa. Rozłożył on na czynniki pierwsze ostatnią porażkę, a także postawił szczegółową diagnozę niepowodzenia Świątek w tegorocznym Wimbledonie.Młoda Polka w ostatnich miesiącach nie miała sobie równych, wygrywając sześć turniejów z rzędu. Triumfowała kolejno w Doha, Indian Wells, Miami, Stuttgarcie, Rzymie i Roland Garros. Wielu znawców dyscypliny przewidywało, że jej łupem padnie kolejny wielkoszlemowy tytuł, a inny scenariusz niż przyjemne dotarcie do finału był traktowany z wielką dozą dezaprobaty.Niestety, ale w tym przypadku o takim, a nie innym zakończeniu przesądziła zmiana nawierzchni (z mączki na trawę). Jak się okazało, była ona zbyt dużym wyzwaniem dla Polki, która odpadła już w trzeciej rundzie londyńskiej imprezy.W opinii eksperta Eurosportu, Jamesa Walkera-Robertsa, Cornet zdołała pokonać Igę Świątek, ponieważ miała zdecydowanie większe doświadczenie na trawiastej nawierzchni. - Cornet napisała na Wimbledonie historię już w 2014 roku, kiedy to zaskakująco pokonała Serenę Willliams w III rundzie imprezy. W związku z tym miała zdecydowanie większe doświadczenie na trawie od Świątek, która być może pobłądziła, nie biorąc udziału w turniejach 'rozgrzewkowych' na tej nawierzchni - brzmi treść jego analizy.
Narodowy Bank Polski podał oficjalne prognozy dotyczące wzrostu aktualnych cen. Zgodnie z przewidywaniami, inflacja w przyszłym roku może wynieść nawet 15 procent, co jest jednoznaczne z drożyzną w polskich sklepach. Ostatnie miesiące są szczególnie wyczerpujące dla milionów Polaków. Niestety, ale galopująca inflacja, a co za tym idzie drożyzna na sklepowych pułkach to smutny obraz polskiej rzeczywistości. Jak się okazuje, taki stan rzeczy raczej się nie zmieni, a może być jeszcze gorzej. Szczególnie problematyczna jest postępująca inflacja, która od kilku miesięcy systematycznie wzrasta, prześladując zarówno zwykłych klientów, jak i przedsiębiorców. Niestety, ale prognozy NBP nie napawają optymizmem. Narodowy Bank Polski opublikował specjalny raport, z którego wynika, że przy założeniu niezmienionych stóp procentowych, a także uwzględnieniu danych dostępnych do 22 czerwca 2022 r., inflacja w bieżącym roku wyniesie od 13,2 do nawet 15,4 proc. Niepokojące są również prognozy na rok 2023. Według przekazanych danych inflacja ma wynosić od 9,8 do 15,1 proc.
Wołodymyr Zełeński opublikował specjalny film dedykowany wszystkim Polakom. Prezydent Ukrainy podziękował za okazaną pomoc, a także podkreślił, że oba państwa osiągnęły najwyższy poziom zaufania i współpracy. Wymowne słowa padły tuż po tym, jak ujawniono treść projektu ustawy o specjalnym statusie dla obywateli Polski na terytorium Ukrainy. Ku zaskoczeniu wielu ekspertów oraz komentatorów, nie potępił on rzezi wołyńskiej.Pod osłoną nocy w sieci pojawiło się wyjątkowe nagranie przedstawiające oświadczenie Wołodymyra Zełeńskiego. Prezydent Ukrainy skierował niezwykle ważne słowa do milionów Polaków, tłumacząc założenia nowego ustawy o specjalnym statusie obywateli Polski w Ukrainie. Warto podkreślić, że w symboliczny dzień 11 lipca, który był 79 rocznicą Zbrodni Wołyńskiej, prezydent Zełeński skierował do Rady Najwyższej Ukrainy (parlamentu) projekt specjalnej ustawy o znaczącej nazwie "O ustanowieniu prawnych i socjalnych gwarancji dla obywateli Rzeczypospolitej Polskiej znajdujących się na terytorium Ukrainy". W wieczornej odezwie do narodu, przywódca Ukrainy zaznaczył, że nowy projekt jest odpowiedzią na ustawę, która wiosną bieżącego roku została przyjęta przez państwo polskie. - Proponuję dać naszym polskim braciom możliwość legalnego pobytu w Ukrainie przez 18 miesięcy, prawo do pracy, możliwość prowadzenia działalności gospodarczej, nauki na naszych uczelniach, korzystania z usług medycznych - przekazał prezydent Ukrainy.
Przerażający wypadek na terenie województwa zachodniopomorskiego. Pod osłoną nocy samochód osobowy wypadł z drogi, po czym z wielką siłą wbił się w przydrożne drzewo. Niestety, ale w wyniku tego zdarzenia życie straciło dwóch mężczyzn. Na miejscu przez wiele godzin pracowali funkcjonariusze policji, którzy ustalają szczegółowe okoliczności tej tragedii. Wiele wskazuje na to, że główną przyczyną incydentu była nadmierna prędkość.Do niezwykle dramatycznego zdarzenia doszło na terenie miasta Chojna (woj. zachodniopomorskie). Jak przekazały lokalne służby, tragedia rozegrała się w okolicy skrzyżowania ul. Kościuszki z ul. Jagiellońską. W godzinach wieczornych samochód osobowy wypadł z drogi, po czym z wielką siłą wbił się w przydrożne drzewo.Niestety, ale impet uderzenia był tak duży, że pojazd po kontakcie z twardą przeszkodą rozpadł się na kilka mniejszych kawałków. Wiele wskazuje na to, że samochód na sekundy przed tragedią poruszał się z ogromną prędkością. Świadczą o tym zdjęcia opublikowane przez strażaków z OSP Chojna. Widać na nich, że osobówka dosłownie owinęła się wokół drzewa.
O tym, że o ludzkim życiu mogą przesądzić nawet najmniejsze detale, wiadomo nie od dziś. Taki stan rzeczy jest obecny szczególnie na publicznych drogach, gdzie jeden szczegół może pozbawić nas życia. Idealnym przykładem może być pewna kobieta, która straciła swoje życie w porażających okolicznościach. Tuż przed końcem zauważyła jedną rzecz. Porażająca sytuacja została zarejestrowana przez kamerkę samochodową na jednej z rosyjskich tras. Spadająca cegła z impetem rozbiła szybę pojazdu, a następnie uderzyła w pasażerkę znajdującą się na przednim siedzeniu.Na materiale wideo uchwycono spokojną, normalną podróż. Niestety, ale w pewnym momencie zamieniła się ona w prawdziwy koszmar. Z jednej z nadjeżdżających ciężarówek spadła cegła, która zamieniła sielankę w prawdziwy koszmar.Warto zaznaczyć, że materiał wideo ma już swoje lata, aczkolwiek dopiero teraz zyskał na znacznej popularności, stając się niekwestionowanym hitem w mediach społecznościowych.Niestety, ale w tym konkretnym przypadku, jeden detal przesądził o śmierci człowieka.
W sobotę 9 czerwca polscy siatkarze odnieśli kolejne zwycięstwo w ramach Ligi Narodów. W gdańskiej Ergo Arenie odnieśli przekonujące zwycięstwo 3:1 i wrócili na szczyt tych niezwykle prestiżowych rozgrywek. W holenderskich mediach pojawiły się absurdalne oskarżenia w kierunku polskich kibiców. Nasi rodacy mieli być wrogo nastawieni do gości z Holandii. - Przez cały mecz na nich gwizdano - można przeczytać w oficjalnym komunikacie. W oczach wielu ekspertów oraz kibiców z całego świata atmosfera na polskich stadionach i arenach sportowych jest jedyna w swoim rodzaju. Wiele opinii wskazuje, że to nasi rodacy wiodą prym w kibicowaniu, będąc wzorem dla innych nacji. Moc naszych kibiców jest znana na całym świecie, a wielu sportowców przyjeżdża na nasze areny, by poczuć niezwykłą energię, a także pełnię sportowych wrażeń. Okazuje się, że nie wszystkim odpowiada styl, a także żywiołowość Polaków, którzy w niezwykle głośny i wyjątkowy sposób dopingują swoją reprezentację, szczególnie, gdy mecz na miejsce na terenie naszego kraju.
Światowe media obiegła łamiąca informacje z okupowanej Ukrainy. Nie żyje były młodzieżowy reprezentant Ukrainy, a także piłkarz Dinama Kijów, Sergej Bałanczuk. Mężczyzna zginął w trakcie ciężkich walk w pobliżu miasta Bachmut w obwodzie donieckim. Miał zaledwie 47 lat.Informacje na temat śmierci sportowca podał portal dynamomania.com, który jest powiązany ze stołecznym klubem. Sergej Bałanczuk miał zginąć w trakcie ostrzału artyleryjskiego w czasie walk w okolicach miasta Bachmut. Piłkarz mocno zaangażował się w walkę z rosyjskim okupantem i heroicznie bronił swojego kraju.Niestety, ale za miłość do kraju zapłacił najwyższą cenę. W chwili, gdy Władimir Putin zdecydował się zaatakować suwerenną Ukrainę, Bałanczuk wstąpił do Sił Obronnych Ukrainy.47-latek urodził się w Kijowie. Od najmłodszych lat interesował się sportem, a jego wybór padł na piłkę nożną, którą darzył szczególnym uczuciem. Gdy miał kilka lat, rozpoczął treningi piłkarskie. Miał tak duży talent, że bardzo szybko trafił do akademii miejscowego Dinama Kijów.
Zbigniew Boniek postanowił zabrać głos ws. finału żeńskiego Wimbledonu, który miał miejsce w sobotnie popołudnie. Były prezes PZPN za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych skomentował zwycięstwo Jeleny Rybakiny, a także uderzył w organizatorów turnieju. Z jego ust padły znaczące słowa. Zbigniew Boniek jest znany z eksponowania swojego zdania, nie tylko na tematy dotyczące piłki nożnej, ale również tego, co dzieje się dookoła nas. Tym razem wziął na tapet finał żeńskiego Wimbledonu, gdzie zmierzyły się Jelena Rybakina i Ons Jabeur.Zdecydowaną faworytką była utalentowana Tunezyjka, zajmująca drugie miejsce w rankingu WTA, aczkolwiek na korcie lepsza okazała reprezentanta Kazachstanu, która pokonała swoją rywalkę 2:1. Zwycięstwo Rybakiny wywołało spore poruszenie w sportowym świecie, w głównej mierze ze względu na przeszłość tenisistki. Wiele osobistości wyraziło swoje niezadowolenie ze względu na fakt, że Rybakina jest Rosjanką, która zmieniła swoje obywatelstwo w 2018 roku. Warto podkreślić, że organizatorzy turnieju chcieli wykluczyć uczestnictwo reprezentantów Białorusi i Rosji, ze względu na sytuację panującą na Ukrainie. Jak się okazało, taki zabieg nie do końca się im udał, ponieważ w finalnym rozrachunku zwyciężyła etniczna Rosjanka.
Robert Lewandowski jest bohaterem jednej z najgorętszych sag transferowych ostatnich kilkudziesięciu lat. Jeden z najwybitniejszych polskich piłkarzy zdecydował się na kolejny krok w swojej sportowej karierze i chce definitywnie opuścić szeregi Bayernu Monachium. Do tej pory głównym faworytem do pozyskania Polaka była FC Barcelona, ale aspekt finansowy skutecznie torpeduje całą operację. Światowe media wskazują, że do walki o kapitana naszej kadry włączyło się PSG, które może zaoferować kosmiczne warunki. Hiszpańskie media poinformowały, że potencjalny transfer Roberta Lewandowskiego do FC Barcelony znacząco się oddala. "Duma Katalonii" oraz jego aktualny pracodawca, Bayern Monachium znacząco wyhamowały swoje rozmowy w sprawie ewentualnych przenosin piłkarza. Wiele znaków na niebie i ziemi wskazuje, że Lewandowski nie przeniesie swoich talentów do stolicy Katalonii i zdecyduje się na zupełnie inny kierunek. Nie można również wykluczyć, że przez następny rok będzie reprezentował barwy Bayernu, w którym gra już od 8 lat. Według dziennikarzy pracujących dla "Sport" oraz “Mundo Deportivo”, działacze hiszpańskiego klubu złożyli na początku lipca atrakcyjną ofertę opiewającą na kwotę 40 milionów euro. Taka propozycja nie wzbudziła animuszu w stolicy Bawarii, ponieważ przewodnictwo klubu chce otrzymać znacznie większą sumę.“Sport” podkreśla, że zdecydowanie większa komunikacja pomiędzy oboma klubami występuje w przypadku transferu 16-letniego juniora Barcelony Adama Aznou do Bayernu. W opinii dziennikarzy, transfer Lewandowskiego jest poważnie zagrożony.
Iga Świątek to jedno z największych odkryć światowego tenisa ostatnich lat. Młoda Polka bez żadnych kompleksów weszła w buty najlepszej rakiety globu i w trakcie kilku ostatnich miesięcy dominowała na większości wielkoszlemowych turniejach. Po wyczerpującym okresie gwiazda zdecydowała się na zasłużony odpoczynek. W sobotę liderka rankingu WTA opublikowała na Instagramie kilka wyjątkowych zdjęć z wakacji. Iga Świątek po raz ostatni weszła na kort w sobotę 2 lipca, kiedy to zmierzyła się z doświadczoną Francuzką, Alize Cornet. Niestety, ale Raszynianka nie wyszła z tego starcia obronną ręką i nie przedłużyła swojej niebywałej serii 37 zwycięstw z rzędu. Porażka była dla młodej Polki niezwykle bolesna, aczkolwiek dała jej do zrozumienia, by lekko spuścić z tonu i znaleźć czas na niezbędny, ale również zasłużony wypoczynek. - Ten czas bardzo dużo mnie nauczył i nie mogę się doczekać powrotu do jeszcze cięższej pracy z wieloma wnioskami, które przyniosły ostatnie tygodnie. Zanim jednak powrót na kort... Pora na reset i chwilę wakacji! - napisała za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych.
Władimir Putin podjął niezwykle ważną decyzję w kontekście dalszych walk na terenie okupowanej Ukrainy. Prezydent Rosji zarządził wstrzymanie operacji, a także ograniczenie działań wojska do tych na małą skalę. Wszystko po to, by zreorganizować armię, a także dać chwilę odpoczynku zmęczonym siłom. Eksperci nie mają najmniejszych wątpliwości, Kreml chce wprowadzić w życie nowy, niezwykle przebiegły plan.Pierwszy raz od 133 dni wojny, Federacja Rosyjska nie ogłosiła jakichkolwiek zdobyczy terytorialnych będących następstwem bezprecedensowego ataku na Ukrainę. Amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) łączy taki stan rzeczy z przerwą operacyjną armii rosyjskiej. Po zdobyciu cennego Lisiczańska, żołnierze Putina regenerują siły, po to, by w najbliższych dniach zintensyfikować swoje działania na ukraińskim froncie. Warto podkreślić, że decyzja Putina o "odpoczynku" miała zostać podjęta w trosce o członków wyczerpanej armii. Sam przywódca miał apelować, by jego "chłopacy" mogli odpocząć przed trudami dalszej kampanii na terenie Ukrainy.Informacja o zmniejszeniu intensywności działań została przekazana bezpośrednio do szefa Ministerstwa Obrony Rosji, Siergieja Szojgu, który ma bezwzględnie wykonać powierzone zadanie.
Boris Johnson zrezygnuje w czwartek ze stanowiska premiera Wielkiej Brytanii. Takie informacje przekazały brytyjskie media, w tym m.in. BBC. W ostatnich dniach obserwowaliśmy prawdziwy exodus posłów, którzy rezygnowali ze stanowisk różnego szczebla w brytyjskim rządzie. Według najnowszych informacji, rozmawiał już o swoich planach z królową Elżbietą II.Boris Johnson zrezygnuje dziś z funkcji lidera konserwatystów. Według informacji przekazanych przez cenioną stacje BBC, kontrowersyjny polityk ma jednak zostać premierem do jesieni.Co niezwykle ciekawe, jeszcze w środę polityk przekonywał, że pozostanie na swoim stanowisku, by móc dalej kontynuować pracę na rzecz Wielkiej Brytanii. Doniesienia medialne wskazują, że w czwartek 7 lipca odbędzie się oficjalne wystąpienie aktualnego premiera. W środę późnym wieczorem rezygnację złożyli minister ds. Walii Simon Hart i wiceminister zdrowia Edward Argar. Pierwszy z polityków jest czwartym ministrem, który złożył rezygnację na ręce Borisa Johnsona od wtorkowego późnego popołudnia.
Donald Tusk po raz kolejny skorzystał z kuriozalnych wypowiedzi polityków Prawa i Sprawiedliwości, by w wyrafinowany i niezwykle dosadny sposób uderzyć w partię rządzącą. Tym razem na celowniku byłego premiera znalazł się prezydent RP, który w Lipsku nad Wisłą rozmawiał z mieszkańcami na temat szalejącej drożyzny. W swoim wystąpieniu zaapelował do Polaków by „trochę zacisnęli zęby, żeby byli optymistami”. Takie słowa nie umknęły uwadze Donalda Tuska, który w stanowczy sposób uderzył w Andrzeja Dudę. Ostatnie tygodnie nie są zbyt pozytywne dla polityków partii rządzącej, którzy są pod zmasowanym ostrzałem zarówno mediów, jak i członków innych ugrupowań. Ma to związek z niezwykle ciężką sytuacją, która ma miejsce na terenie naszego kraju. Drożyzna, niespokojna sytuacja, a także galopująca inflacja, to aspekty, które niepokoją miliony obywateli.Politycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy w pewnym stopniu są odpowiedzialni za taką, a nie inną sytuację, za wszelką cenę starają się odwrócić negatywną tendencję i odzyskać zaufanie swoich wyborców. Próbując podnieść swoje notowania, wyjeżdżają w Polskę, by rozmawiać z obywatelami i tłumaczyć się z napiętej sytuacji w naszym kraju. Jak można się spodziewać, w trasę wybrał się również Andrzej Duda, który we wtorek 5 lipca postanowił spotkać się z mieszkańcami mazowieckiej miejscowości, Lipsk na Wisłą. W trakcie swojego wystąpienia nawiązywał do szaleńczej drożyzny i inflacji, czyli głównych problemów, które dotykają niemal 40 milionów obywateli.
Niebywała sytuacja ilustrująca zarówno piękno, jak i bezwzględność przyrody została zarejestrowana w Nadleśnictwie Bolewice umiejscowionym w Wielkopolsce. Małe bociany czarne przebywające w jednym z gniazd przeżyły chwile grozy. Zostały zaatakowane przez głodnego i niezwykle zdeterminowanego szopa pracza. Okazało się jednak, że odwaga oraz chęć przeżycia uchroniły pisklaki przed fatalnym zakończeniem. Wraz z nadejściem nocy, aktywność niektórych zwierząt znacząco wzrasta. Nie jest żądną tajemnicą, że niektóre osobniki nie przetrwają do następnego poranka, stając się pożywieniem dla drapieżników. Niezwykle niestandardowa, aczkolwiek naturalna sytuacja została zarejestrowana na terenie wielkopolskiego nadleśnictwa Bolewice. Pewien głodny szop pracz postanowił pójść na łatwiznę i zdecydował się zaatakować teoretycznie bezbronne pisklaki bociana czarnego. Sytuacja była tragiczna. Maluszki były zdane jedynie na siebie, ponieważ rodziców nie było w pobliżu. Najprawdopodobniej wybrali się na łowy, by zapewnić swoim pociechom obfitą kolację.
Skandal w rodzinie wiceministra edukacji. Według nieoficjalnych informacji ojciec Tomasza Rzymkowskiego został zatrzymany w związku z zarzutami o molestowanie członka rodziny. Maciej Rz. najbliższe 3 miesiące spędzi w areszcie śledczym. Do informacji na temat ojca wiceministra Tomasza Rzymkowskiego dotarli dziennikarze Radia ZET. Mariusz Gierszewski na co dzień publikujących na łamach portalu napisał w swoich mediach społecznościowych o poważnych problemach w rodzinie wiceszefa resortu edukacji. Według nieoficjalnych doniesień, jego ojciec, Maciej Rz. został zatrzymany przez policję w związku z zarzutami o molestowanie członka rodziny.Wiadomo, że Tomasz Rzymowski w resorcie pełni niezwykle odpowiedzialną funkcję sekretarza stanu, a także pełnomocnika rządu do spraw rozwoju i umiędzynarodowienia edukacji i nauki.Kłopoty rodzinne wiceministra edukacji. Ojciec Tomasza Rzymkowskiego podejrzany o molestowanie członka rodziny. W ubiegłym tygodniu doszło do zatrzymania Macieja Rz. Miał usłyszeć zarzuty związanie z molestowaniem członka rodziny. Został aresztowany na 3 msc. @RadioZET_NEWS— Mariusz Gierszewski (@MariuszGierszew) July 6, 2022
Iga Świątek już od jakiegoś czasu znajduje się na językach niemal całego świata. Utalentowana Polka przez wiele miesięcy nie miała sobie równych, wygrywając kolejne mecze, a także pnąc się na sam szczyt klasyfikacji WTA. W minioną sobotę tenisistka przegrała po raz pierwszy od 37 starć, dlatego zdecydowała się na podsumowanie ostatnich tygodni. W swoich mediach społecznościowych zamieściła wymowny wpis, na który zareagował Kamil Stoch. Padły ważne słowa. W trakcie ostatnich miesięcy Iga Świątek wykonała tytaniczną pracę, by stać się najlepszą rakietą świata. Młoda Polka bez żadnych kompleksów weszła na sportowy Olimp, stając się jedną z najbardziej rozpoznawalnych sportsmenek globu. Choć Polka była jedną z faworytek imprezy, przegrała już w 3. rundzie. Jej niewiarygodna seria 37 meczów została jednak przerwana w sobotnie popołudnie, a jej pogromczynią okazała się doświadczona 32-letnia Alize Cornet z Francji. Warto zaznaczyć, że Iga Świątek była niepokonana od 16 lutego tego roku i turnieju WTA w Dubaju.Dzień po bolesnej porażce, utalentowana Raszynianka odniosła się do meczu za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych. Podkreśliła, że ostatni czas był niezwykle ciężki, a ostatnia porażka sporo ją nauczyła.