Andrzej Duda uważa, że napięcie wokół Ukrainy jest "egzaminem wiarygodności" i "wielkim testem" dla Zachodu. Prezydent zapewnił, że "nikt z nas nie chce wojny" ani "upokarzania Rosji". Poza tym pochwalił Ukraińców za postawę w obliczu zagrożenia.Andrzej Duda podzielił się swoimi refleksjami na temat niepokojącej sytuacji wokół Ukrainy w artykule, który ukazał się na łamach niemieckiego dziennika "Die Welt". Wcześniej również premier komentował tę sprawę, ale w gazecie brytyjskiej, o czym informowaliśmy w tym artykule.
W piątek rano przedstawiciele Ługańskiej Republiki Ludowej przekazali, że ich teren został po raz kolejny ostrzelany. Za atakiem mają rzekomo stać siły ukraińskie. To już kolejne oskarżenia pod adresem Kijowa w ostatnim czasie. Poprzednie spotkały się ze stanowczym sprzeciwem władz Ukrainy.Tymczasem we wtorek Duma Państwowa skierowała apel do Władimira Putina o uznanie niepodległości Ługańskiej Republiki Ludowej i Donieckiej Republiki Ludowej. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow poinformował, że prezydent otrzymał dokument i "weźmie go pod uwagę".
Prezydent USA Joe Biden przyznał, że wszystko wskazuje na to, iż "Rosja szykuje się do wejścia na Ukrainę". Z jego informacji wynika, że do ataku może dojść w ciągu kilku najbliższych dni. Zdaniem prezydenta USA Rosja nadal stara się stworzyć pretekst do inwazji.To nie pierwsze niepokojące wypowiedzi amerykańskich polityków. Swoimi obawami i spostrzeżeniami na temat ewentualnego ataku Rosji na Ukrainę podzielił się także sekretarz stanu USA Anthony Blinken w trakcie posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ, o czym pisaliśmy tutaj.
Sekretarz stanu USA uczestniczył dziś w posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ. Zaniepokojony stwierdził, że Rosja zmierza do wywołania wojny i szuka pretekstu do ostatecznego ataku. Na liście celów jest Kijów, a inwazja ma nastąpić w najbliższych dniach.Sekretarz stanu USA Anthony Blinken wziął dziś udział w posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ, o czym zadecydowali wspólnie Ambasador USA przy ONZ, Biały Dom, Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Departamentu Stanu USA.Obecność Blinkena na sesji związana była z aktualnymi wydarzeniami wokół Ukrainy i coraz bardziej konfrontacyjnym zachowaniem Federacji Rosyjskiej, która dziś przedstawiła zupełnie absurdalne warunki deeskalacji kryzysu. Niestety, mimo deklaracji o chęci pokojowego rozwiązania sporu ze strony Kremla, amerykańskie władze są przekonane, że spór jedynie przybiera na sile i wkrótce za naszą wschodnią granicą może dojść od rozlewu krwi.Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Premier Mateusz Morawiecki zwołał dziś specjalną sesję z udziałem członków Rady Europejskiej na temat konfliktu na Ukrainie. Szef polskiego rządu przekonywał, że Zachód szuka sposobów dyplomatycznego rozwiązania sporu, jednak Rosja posługuje się niezwykle agresywnym językiem szantażu i dezinformacją, próbując zaspokoić swoje neoimperialne apetyty.W pierwszym dniu szczytu Unia Europejska - Unia Afrykańska Mateusz Morawiecki wziął udział w nieformalnym spotkaniu członków Rady Europejskiej na temat aktualnej sytuacji między Rosją a Ukrainą. Jak później zaznaczał, sesja ta odbyła się m.in. na jego prośbę.– Nie wyobrażam, sobie, że będziemy się spotykać tutaj w Brukseli i nie poruszymy tematu zagrożenia wojną na Ukrainie – mówił premier.
Szef ministerstwa spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba poinformował, że w czwartkowym ostrzale w Donbasie użyto ciężkiego uzbrojenia, w tym czołgu. Jeśli te doniesienia okażą się prawdą, oznaczać to będzie jawne złamanie porozumień mińskich przez stronę prorosyjską.Prorosyjscy separatyści mieli dziś rano ostrzelać kilka miejscowości na wschodzie Ukrainy. Według doniesień ukraińskiego MSZ, do jednej z akcji użyty został czołg.
"Warszawa solidarna z Ukrainą" - pod takim hasłem odbędzie się dzisiaj demonstracja pod Pałacem Kultury i Nauki mająca na celu wsparcie naszych wschodnich sąsiadów. Jest to związane z możliwym atakiem Rosji na Ukrainę. Decyzją Rafała Trzaskowskiego, PKiN zostanie podświetlony w barwach żółto-niebieskich.- Warszawa zawsze była solidarna. Zawsze broniła najważniejszych wartości - wolności, godności i niepodległości. My, Warszawianki i Warszawiacy w tych trudnych dniach, kiedy bezpieczeństwo i przyszłość naszego sąsiada są zagrożone, chcemy okazać naszą solidarność piszą organizatorzy wydarzenia "Warszawa solidarna z Ukrainą"Manifestacja ma rozpocząć się o godz. 18 w czwartek na placu Defilad pod Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie.- Spotkajmy się na obywatelskim wiecu „Warszawa solidarna z Ukrainą". Pokażmy nasze wsparcie dla europejskich aspiracji Ukrainy i jej integralności terytorialnej.Warszawa jako miasto dramatycznie dotknięte wojną ma szczególne prawo, by przypomnieć słowa: Nigdy więcej wojny! - dodają organizatorzy wydarzenia.Manifestacja jest organizowana przez m.in. Fundacja "Nasz Wybór", Akcja Demokracja, Obywatele RP, Ukraiński Dom w Warszawie, Ogólnopolski Strajk Kobiet, Komitet Obrony Demokracji.Swój udział w manifestacji potwierdzili już m.in. ambasador Ukrainy Andrij Deszczycia, aktywistka i artystka Jana Shostak, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski oraz liderzy Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050, Lewicy, Polskiego Stronnictwa Ludowego, a także przedstawiciele Rady m.st. Warszawy. Decyzją prezydenta stolicy Pałac Kultury i Nauki zostanie z tej okazji podświetlony na żółto i niebiesko – w barwach ukraińskich.- Niedawno wróciłem z Kijowa, gdzie zapewniłem mieszkańców Ukrainy o naszej solidarności. Ta solidarność ma konkretny wymiar. [...] Pokażmy obywatelom Ukrainy, że jesteśmy z nimi. Niech nasz gest solidarności zobaczą w Kijowie. I niech Ukraińcy żyjący od lat pośród nas widzą, że ich obawy o bezpieczeństwo ich bliskich, nie są nam obojętne. Bo sami stali się nam bliscy - powiedział Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.plWarszawa. Niż Dudley sparaliżował lotnisko. Mieli lecieć do Warszawy, wylądowali w BudapeszcieParaliż na linii kolejowej w Warszawie. Nad trakcją wisi pochylone drzewoWarszawa. Wielka kałuża krwi, a w niej mężczyzna. Koszmar w jednym z warszawskich blokówJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Warszawy lub Mazowsza, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Goniec.pl
Ambasador USA przy ONZ wyraziła zaniepokojenie sytuacją wokół Ukrainy. Jak dziś powiedziała, istnieją dowody na to, że Rosjanie podejmują kroki zmierzające do inwazji. W związku z tym poprosiła szefa amerykańskiej dyplomacji o specjalne wystąpienie na sesji Rady Bezpieczeństwa ONZ.Państwa Zachodu bacznie obserwują ruchy Rosji. Sekretarz obrony USA Lloyd Austin przekazał dziś, że Rosja gromadzi zapasy krwi, przesuwa swoje wojska w kierunku granic z Ukrainą i zwiększa aktywność sił powietrznych. Kolejne niepokojące doniesienia podała także amerykańska ambasador przy ONZ, demaskując tym samym kłamstwa administracji Putina o wycofywaniu się jego armii.
Ruszają wielonarodowe ćwiczenia amerykańskie Saber Strike 22. Na drogach kilku polskich województw pojawią się wojskowe konwoje. Kolumny będą eskortowane przez Żandarmerię Wojskową oraz policję. Akcja potrwa prawdopodobnie do początku kwietnia. Na polskich drogach pojawiły się wojskowe konwoje eksportowane przez służby. Część ciężkich pojazdów przewożonych jest na platformach kolejowych. Podobne kolumny pojawiły się już na drogach Czech i Słowacji. Amerykanie wjeżdżają do Polski od strony Niemiec.
Szef brytyjskiego wywiadu poinformował, że nie widzi dowodów na deeskalację konfliktu między Rosją a Ukrainą. Państwa zachodu nie zaobserwowały bowiem, by Rosjanie, jak deklarowali, wycofali swoje wojska z granicy rosyjsko-ukraińskiej, w zamian za to zwiększają stale mobilizację.Nadal niespokojnie wokół kryzysu ukraińsko-rosyjskiego. Choć Rosjanie zapewniają, że nie chcą wojny i informują o wycofywaniu swoich wojsk oraz zakończeniu niektórych manewrów, doniesienia zagranicznych mediów wskazują na coś zupełnie innego.
Szef Ministerstwa Obrony Narodowej odbył dziś rozmowy z ministrami obrony państw NATO. - Środowisko bezpieczeństwa wokół Polski zmieniło się - mówił po zakończeniu dyskusji. Dodał, że mimo rosyjskich deklaracji o deeskalacji nie ma żadnych potwierdzeń, które by wskazywały na to, że wojska rosyjskie wycofują się znad granicy z Ukrainą. W Kwaterze Głównej NATO w Brukseli rozpoczęły się dwudniowe rozmowy ministrów obrony państw NATO pod przewodnictwem sekretarza generalnego Sojuszu Jensa Stoltenberga. - Musimy mieć świadomość, że jeżeli nawet prezydent Rosji Władimir Putin nie zaatakuje, to nie zrezygnuje ze swojej agresywnej polityki, czego dowodzą kolejne posunięcia. A więc musimy budować kolejne zdolności związane z odstraszaniem - mówił po spotkaniu szef polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej.
Spotkanie na najwyższym szczeblu w Brukseli, na którym padło wiele ważnych deklaracji dotyczących gwarancji zbiorowego bezpieczeństwa w obliczu konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Uczestniczący w nim politycy wyrazili nadzieję na dyplomatyczne rozwiązanie sporu, podkreślając z żalem, że Rosja nie przejawia skłonności do deeskalacji napięcia.Sekretarz obrony Stanów Zjednoczonych Lloyd Austin przybył w środę do Brukseli, gdzie spotkał się z sekretarzem NATO Jensem Stoltenbergiem oraz ministrami obrony narodowej państw Sojuszu i szefową KE. Tematem spotkania był, oczywiście, kryzys ukraińsko-rosyjski.
Od kilku tygodni mieszkańcy Europy z niepokojem przyglądają się działaniom Rosji, która - zdaniem niektórych ekspertów - może zaatakować Ukrainę. W mediach co kilka minut pojawiają się wypowiedzi kolejnych specjalistów, a światowi przywódcy prowadzą intensywny dialog. Tuż po tym, jak dyplomaci i oligarchowie opuścili Kijów, a Wołodymyr Zełenski ustanowił 16 lutego, który miał być dniem inwazji rosyjskiej, Dniem Zjednoczenia Ukraińców, zapytaliśmy obywateli Ukrainy o nastroje, które panują w ich rodzinnych miastach. Większość naszych rozmówców jest zgodnych - w ich kraju toczy się obecnie "wojna strachu", oparta przede wszystkim na rosyjskiej propagandzie.W środę 16 lutego w mediach pojawiły się rosyjskie komunikaty dotyczące wycofywania wojsk. Tamtejsze Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że siły Południowego Okręgu Wojskowego zakończyły ćwiczenia na Krymie. Wojskowi mają zmierzać do miejsc stałej dyslokacji. - Eszelony wojskowe dostarczą sprzęt bojowy i żołnierzy do punktów stałej dyslokacji jednostek wojskowych - czytamy w oświadczeniu.
Rosyjscy politycy odnieśli się do spekulacji zachodnich mediów i służb wywiadowczych na temat daty potencjalnego ataku Rosji na Ukrainę. Rzeczniczka rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ironiczny sposób skomentowała wszelkie rewelacje na Facebooku, a szef dyplomacji uznał, że doniesienia "wprawiły go w zakłopotanie".Wojna nerwów między Rosją a Zachodem trwa w najlepsze. Nieustające napięcie towarzyszy już nie tylko Ukraińcom, którzy są bezpośrednio zagrożeni ze strony Władimira Putina, ale także wszystkim krajom NATO, które bacznie obserwują działania wschodniego mocarstwa.Niepokojące wieści każdego dnia napływają z ukraińsko-rosyjskiej granicy, wokół której gromadzą się rosyjskie wojska oraz od zachodnich służb wywiadowczych, które próbują przewidzieć, czy i kiedy może dojść do potencjalnego ataku.Już kilka dni temu Brytyjczycy ostrzegli, że bomby na Ukrainę mogą spaść kilka minut po wydaniu rozkazu przez Putina, a Pentagon stwierdził, że do wybuchu wojny może dojść w każdej chwili. Te i inne doniesienia spotykają się z reakcją Kremla, który w typowy dla siebie sposób kpi z wszelkich prognoz.Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Wiceminister obrony narodowej Marcin Ociepa przyznał, że atak Rosji na Ukrainę "nie jest przesądzony", ale wszystko zależy od decyzji Władimira Putina. Polityk uważa, że przywódca Rosji już osiągnął pewne cele i obecnie kalkuluje, czy inwazja będzie warta sankcji, które spadną na Kreml. Jego zdaniem na pochwałę zasługują Ukraińcy, którzy w obliczu zagrożenia "zachowali zimną krew".Tymczasem z Rosji znów napływają komunikaty dotyczące wycofywania wojsk. Więcej na temat kolejnych ruchów rosyjskich mundurowych można przeczytać w tym artykule.
Premier Mateusz Morawiecki, który w środę rano pojawił się w Kuźnicy, oznajmił, że "polska granica to świętość". W trakcie konferencji prasowej przy budowanej zaporze przyznał, że "łapie się za głowę" na myśl o tym, co byłoby gdyby Polską rządziły partie Donalda Tuska lub Szymona Hołowni. - Granica byłaby jak szwajcarski ser - ocenił.Na konferencji w Kuźnicy pojawił się także wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik i komendant główny Straży Granicznej gen. Tomasz Praga. Przed briefingiem premier wziął udział w naradzie dotyczącej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej i wschodniej flanki NATO.
W środę rano rosyjskie Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że siły Południowego Okręgu Wojskowego zakończyły ćwiczenia na Krymie. Wojska mają zmierzać do miejsc stałej dyslokacji. Krym, który został zaanektowany w 2014 r., Rosja uważa za część swojego Południowego Okręgu Wojskowego. Społeczność międzynarodowa nie uznała tej aneksji i uważa Krym za fragment terytorium Ukrainy, którą okupuje Rosja.
W ostatnich tygodniach Marcin Najman wywoływał ogromne kontrowersje swoim pomysłem na promocję gali MMA, której twarzą został szef mafii pruszkowskiej. I można by pomyśleć, że po ogromie spadającej na niego krytyki, sportowiec-celebryta zrezygnuje z głoszenia wątpliwych tez, aby choć nieznacznie zrehabilitować swoją nad wyraz postrzępioną opinię. Nic jednak bardziej mylnego.“Powtarzam. Wielkiej wojny nie będzie. Uspokójcie się” - to tytuł niespełna 5-minutowego (co już wskazuje na niezwykle pogłębioną analizę) filmu, który Najman 15 lutego opublikował na swoim kanale w serwisie YouTube. Na nagraniu bohater niniejszego tekstu podkreśla, że zarzucano mu w przeszłości brak kompetencji w zakresie stosunków międzynarodowych, jednak on polityką interesował się “od dziecka”, “dużo czyta na ten temat”, i “wydaje mu się (!), że jego analizy nieraz już były trafne”. Na dowód przytacza historię z okresu ostatnich wyborów prezydenckich w USA, kiedy to w TVP zapewniał, iż Donald Trump łatwo nie odpuści ewentualnej porażki. Czy miał rację? Oczywiście. Ale na tyle mgliste twierdzenia, w połączeniu z podstawową wiedzą na temat Trumpa, przyrównać można do predykcji jasnowidzów - co by się nie wydarzyło, przepowiednia jest na tyle ogólna, że zawsze będzie trafna.
Bronisław Komorowski ocenił działania rządu i prezydenta w obliczu coraz bardziej napiętej sytuacji wokół Ukrainy. W trakcie rozmowy na antenie RMF FM przyznał, że "docenia wysiłki" Andrzeja Dudy, choć jego działania nie przynoszą wymiernych efektów. Jego zdaniem "pozycja Polski na arenie międzynarodowej jest słaba".Były prezydent odniósł się także do wtorkowego cyberataku na strony internetowe ukraińskiego ministerstwa obrony i sił zbrojnych. Komorowski uważa, że "to jest forma walki", która "ma oddziaływać na nastroje społeczne".
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapewniła, że Unia Europejska jest przygotowana na ewentualne odcięcie gazu przez Rosję. W rozmowie z agencjami prasowymi wspomniała, że Wspólnota rozbudowywała sieć gazociągów i zwiększyła możliwości importu LNG. Jej zdaniem państwa członkowskie mają plany awaryjne, a kluczowe jest zmniejszenie uzależnienia od rosyjskiego gazu.Tymczasem napięcie wokół Ukrainy narasta. Choć wczoraj Rosja ogłosiła, że wycofuje część z wojsk stacjonujących przy granicy, to prezydent USA Joe Biden przyznał, że nie może potwierdzić tych ruchów, a "inwazja na Ukrainę wciąż jest możliwa". Więcej na temat pisaliśmy tutaj.
Mateusz Morawiecki w trybie pilnym podpisał zarządzenie dotyczącego wprowadzenia pierwszego stopnia alarmowego na terenie całej Polski. ALFA-CRP obowiązuje od 15 lutego do końca miesiąca i jest bezpośrednio związany z sytuacją w Ukrainie.- W celu przeciwdziałania zagrożeniom w cyberprzestrzeni, premier Mateusz Morawiecki podpisał zarządzenie wprowadzające pierwszy stopień alarmowy CRP (ALFA-CRP) na terenie całego kraju - przekazało w pilnym komunikacie Ministwerstwo Spraw Wewnętrznych i Aadministracji (MSWiA).
Mer Kijowa Witalijem Kliczko ujawnił, jakie działania obecnie podejmują władze stolicy Ukrainy wobec widma rozpoczęcia się konfliktu zbrojnego z Rosją. Każdy ze scenariuszy brany jest pod uwagę i dlatego zdecydowano o konieczności przygotowania bunkrów. To niejedyne kroki, jakie podejmują lokalni samorządowcy.Według amerykańskiego doradcy prezydenta USA Jake'a Sullivana Rosja ma rozpocząć manewry militarne na terenie Ukrainy 16 lutego, czyli w środę. Kijów bierze pod uwagę spełnienie się tego najczarniejszego z możliwych scenariuszy.Po spotkaniu z prezydentem Warszawy i Pragi mer Kijowa ujawnił, co obecnie dzieje się w mieście. Napięta sytuacja spowodowała, że w stolicy Ukrainy zaczęto przygotowywać bunkry dla mieszkańców w przypadku faktycznego ataku.
Mocne stanowisko prezydenta Ukrainy to dla części jego obywateli spore zaskoczenie. Wołodymyr Zełenski wprost zagroził wyciągnięciem konsekwencji wobec najbogatszych oligarchów, którzy zdecydowali się ewakuować z kraju. Padło zapewnienie, że nie są to słowa rzucone na wiatr.Ukraińscy oligarchowie otrzymali bardzo wyraźne ostrzeżenie od swojego prezydenta. Wołodymyr Zełenski nie miał zamiaru w politycznych słowach namawiać ich do powrotu do kraju.- Myślę, że powinni wrócić - powiedział prezydent Ukrainy podczas konferencji prasowej po spotkaniu z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem. Podczas tego samego briefingu prasowego Wołodymyr Zełenski zadeklarował, że ani on, ani jego rodzina nie ma zamiaru ewakuować się z Kijowa.
Władimir Putin spotkał się z kanclerzem Niemiec, Olafem Scholzem. Po ich rozmowach odbyła się konferencja prasowa, na której prezydent Rosji był wypytywany o kwestie związane z atakiem na Ukrainę. Jego odpowiedzi zaskoczyły wielu zgromadzonych dziennikarzy. Władimir Putin potwierdził, że jest gotów "iść drogą negocjacji", wiele kwestii będzie jednak musiało się zmienić, a przede wszystkim oceniane jako agresywne działania NATO i USA w kontekście działań rosyjskich.
- Z całą pewnością można mówić, że jest reakcja polskich władz - powiedział po zebraniu Rady Gabinetowej Andrzej Duda. We wtorek prezydent spotkał się z ministrami. Głównym tematem była sytuacja na Ukrainie oraz ewentualne zagrożenie dla Polski.- Chce wszystkich uspokoić. Polska spokojnie i konsekwentnie przygotowuje się na różnego rodzaje sytuacje. Obywatele mogą czuć się bezpiecznie - zapewniał prezydent na konferencji po spotkaniu Rady Gabinetowej.
We wtorek, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, prezydent Warszawy wraz z burmistrzem Pragi Zdenkiem Hribem wybrali się z wizytą do Kijowa. Celem było spotkanie z merem Kijowa - Witalijem Kliczko. "W tym trudnym czasie, jesteśmy razem" - powiedział Trzaskowski.Prezydent Warszawy o planowanej wizycie poinformował w poniedziałek za pośrednictwem mediów społecznościowych. We wtorek około południa pojawiło się zdjęcie prezydenta Trzaskowskiego z burmistrzem Hribem na tle Placu Niepodległości w Kijowie. W opisie zapowiedział wspólną konferencję prasową z merem Kijowa - Witalijem Kliczko.Razem z @ZdenekHrib jesteśmy już w Kijowie. Za chwilę spotkanie z merem @Vitaliy_Klychko, a o 12.30 (11.30 polskiego czssu) wspólna konferencja prasowa. pic.twitter.com/bOyH3dyyrx— Rafał Trzaskowski (@trzaskowski_) February 15, 2022
Rzecznik Pentagonu poinformował o ścisłej współpracy polskich i amerykańskich wojsk w sprawie ewentualnej ewakuacji ludności z Ukrainy i opanowania ogromnej fali uchodźców z tego kraju. Jednocześnie zaznaczył, że do rosyjskiej agresji może dojść w każdej chwili "szybko i bez ostrzeżenia".Nadal gorąco na linii Moskwa-Zachód. Państwa NATO podejmują wszelkie wysiłki, by doprowadzić do deeskalacji konfliktu między Rosją a Ukrainą, jednak Władimir Putin nie ustępuje w prowokacjach.Sytuację na bieżąco śledzą amerykański wywiad oraz administracja Joe Bidena, której wojska przyleciały w ostatnich dniach do Polski, by wzmocnić wschodnią flankę Sojuszu. O wspólnych działaniach mówił w poniedziałek rzecznik Pentagonu John Kirby.
- Jeśli Ukraińcy rozpoczną atak przeciw Rosji, nie powinniście być zdziwieni, że odpowiemy. Albo, jeśli na przykład zaczną zabijać rosyjskich obywateli gdziekolwiek, na przykład w Donbasie - mówił ambasador Rosji przy Unii Europejskiej Władimir Czyżow w rozmowie z brytyjskim dziennikiem "Guardian".- Nie zaatakujemy Ukrainy, chyba że zostaniemy do tego sprowokowani - dodawał ambasador Rosji, cytowany przez wspomnianą gazetę.