Straż Graniczna opublikowała najnowszy raport dotyczący sytuacji na zachodniej granicy naszego kraju. Funkcjonariusze odnotowali ponad 20 nielegalnych prób przekroczenia granicy. Na szczęście udało się je udaremnić.
Na piątkowej konferencji prasowej rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że zagrożenie dla integralności terytorialnej Ukrainy może nadejść ze strony sąsiedniej Polski, której retoryka "tradycyjnie nie była przyjazna", ale "w ostatnich miesiącach stała się wroga".- Integralność terytorialna Ukrainy może być zagrożona przez Polskę. To są oczywiste fakty - powiedział Dmitrij Pieskow. Przypomnijmy, że Pieskow to bliski współpracownik Putina, odpowiedzialny za propagandę rosyjskiego reżimu.Jednocześnie Pieskow nie skomentował słów Aleksandra Łukaszenki, który w wywiadzie dla agencji Associated Press nie wykluczył, że w pewnych okolicznościach Rosja, Białoruś i Ukraina mogą pójść na wojnę z Polską w celu zachowania integralności terytorialnej Ukrainy. - Nie będę komentował wypowiedzi białoruskiego prezydenta - powiedział Pieskow.
Prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński poinformował, że w najbliższym czasie stopy procentowe będą sukcesywnie wzrastać. Podkreślił, że taki zabieg ma na celu zmniejszenie galopującej inflacji. Warto zaznaczyć, że w czwartek Rada Polityki Pieniężnej podniosła wszystkie stopy procentowe aż o 0,75 pkt proc. Niestety, ale aktualna sytuacja gospodarczo-ekonomiczna nie jest zbyt pozytywna. Gigantyczna inflacja generuje ogrom problemów, które w skuteczny sposób wpływają na życie, jak również funkcjonowanie zwykłych obywateli. Ostatnie dni były niezwykle ciężkie dla wszystkich kredytobiorców, którzy po raz kolejny otrzymali solidny cios od Rady Polityki Pieniężnej. W czwartek 5 maja doszło do kolejnego, już 8 z rzędu podniesienia stop procentowych. W opinii prezesa NBP, Adama Glapińskiego, takie rozwiązanie jest niezwykle skuteczne w walce z postępującą inflacją. - Jedynym mocnym narzędziem walki z inflacją jest podnoszenie stóp procentowych - przekazał. - Rada Polityki Pieniężnej od kilku miesięcy podnosi stopy procentowe. Będziemy to robić nadal, aż osiągniemy pewność, że inflacja trwale się obniży - stwierdził Glapiński. Podkreślił, że taki stan rzeczy jest niezwykle niekorzystny dla wielu osób, których w realny sposób dotykają wysokie stopy procentowe, aczkolwiek jest to "dobra wiadomość" dla tych, którzy się interesują stanem całej gospodarki.- Nadal będziemy podnosić stopy procentowe, aż osiągniemy pewność, że inflacja się obniży - zapowiedział. Dodał jednak, że wkrótce nadejdzie czas obniżania stóp procentowych.Podkreślił, że wszystkie osoby, które wzięły kredyt na kilkanaście, czy też kilkadziesiąt lat muszą zwrócić uwagę na fakt, że stopy procentowe, które są podwyższane w danej chwili, za jakiś czas zostaną obniżone.- Naszym celem jest średni okres, czyli mniej więcej dwa lata. Staramy się zredukować inflację do poziomu wyznaczonego przez nasze założenia - przekazał Glapiński.- Chcemy, by podnoszenie stóp i walka z inflacją odbywały się przy utrzymaniu wysokiego tempa wzrostu gospodarczego i przy tak niskim bezrobociu, jak obecnie. Nie chcemy przedobrzyć, tzn. wtrącić gospodarkę w zły stan i spowodować bezrobocie - dodał. Podkreślił, że podjęte działania są prowadzone w niezwykle niekorzystnych warunkach, spowodowanych pandemią, a także wojną tuż za naszą wschodnią granicą. Prezes NBP wskazał, że "mało który kraj może się pochwalić tak korzystnymi wynikami gospodarczymi", i jest to najlepszy, empiryczny dowód na to, że walka z inflacją odbywa się w Polsce "w odpowiednim tempie i z właściwą dynamiką wzrostu stóp procentowych".
Donald Tusk w mocnych słowach uderzył w Jarosława Kaczyńskiego. Szef Platformy Obywatelskiej zarzucił wicepremierowi, że ten nie ma nic do powiedzenia w kluczowych kwestiach, jak choćby w przypadku gigantycznych europejskich pieniędzy. W trakcie konferencji zadał również niezwykle ważne pytanie.W ostatnich dniach niezwykłą aktywnością w sferze publicznej wykazuje się Donald Tusk. Lider opozycji nie zamierzał się powstrzymywać i w mocny sposób zaatakował swojego głównego oponenta, Jarosława Kaczyńskiego. Tusk zapytał również, czy prezesowi nie jest wstyd za to, że dopuścił do władzy Zbigniewa Ziobro.- Ja mam też takie osobiste pytanie do prezesa Jarosława Kaczyńskiego, czy mu nie jest wstyd, że tak naprawdę Ziobro rządzi Polską, z bardzo złymi skutkami, a także że Kaczyński nie ma w tych sprawach nic do powiedzenia - powiedział polityk KO.- To jest rzecz bardzo zastanawiająca, dlaczego w tych kwestiach absolutnie kluczowych, mówię tutaj o tych gigantycznych europejskich pieniądzach, decyzje podejmuje pan Ziobro, a Kaczyński nie ma nic do powiedzenia - grzmiał w czasie swojej konferencji Tusk.Lider opozycji podkreślił, że każda osoba, która będzie broniła Zbigniewa Ziobrę, będzie stawała po stronie wyjścia z Unii Europejskiej. Polityk podkreślił, że szef Solidarnej Polski nie ukrywa swojej niechęci do struktur europejskich.
Była ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Georgette Mosbacher oznajmiła, że Polska powinna otrzymać Pokojową Nagrodę Nobla. Zdaniem dyplomatki, byłoby to uhonorowanie gościnności, z jaką Polacy przyjęli pod swój dach uchodźców z Ukrainy, uciekających przed rosyjską agresją.Podczas gdy wojna w Ukrainie trwa już 71. dzień, Straż Graniczna informuje, że do Polski od momentu rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na naszych wschodnich sąsiadów przyjechało już 3,16 mln wojennych uchodźców.Pomimo zapewnień rządu o zapewnieniu pomocy wszystkim potrzebującym, znakomita większość z nich znalazła schronienie w prywatnych domach, które otworzyły przed nimi swoje drzwi.Po tym, jak na jesieni Polska stanowczo sprzeciwiła się migrantom z Bliskiego Wschodu, otwartość i szczodrość Polaków wobec Ukraińców zaskoczyła wszystkich. Osobiście dziękowali nam już szefowa KE Ursula von der Leyen, wiceprezydent USA Kamala Harris, mer Kijowa Witalij Kliczko czy w końcu sam prezydent Wołodymyr Zełenski.Ostatnio do grona pozostających pod wielkim wrażeniem postawy naszego narodu dołączyła także była ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher. Dyplomatka nieoczekiwanie wystąpiła ze schlebiającym nam postulatem.
Polskie Stronnictwo Ludowe w dniu rozpoczęcia matur w wymowny sposób zakpiło z polityków Prawa i Sprawiedliwości, wskazując na luki w ich edukacji, a przede wszystkim wpadki, które odnotowano na przestrzeni lat. Na Twitterze udostępniono wyjątkowe nagranie z nietypowym przesłaniem do wszystkich maturzystów. Tegoroczna matura rozpoczęła się w środę, 4 maja egzaminem z języka polskiego, który zainaugurował trzydniowy maraton testów dojrzałości. W związku z tym okresem, z każdej strony płyną słowa wsparcia dla tysięcy maturzystów, mających przed sobą kilka niezwykle istotnych, jak również ciężkich dni. Specjalne przesłanie postanowiło wystosować Polskie Stronnictwo Ludowe, które w humorystyczny sposób pokrzepiło ogromną liczbę osób. Na profilu na Twitterze partii udostępniono wyjątkowe nagranie uderzające w polityków Prawa i Sprawiedliwości.- Drodzy Maturzyści, powodzenia! W chwili zwątpienia odpalcie ten filmik. Oni zdali, a wy nie dacie rady? Będzie dobrze - można przeczytać w opisie do filmiku. Przedstawia on kompilacje wpadek członków PiS-u, do których doszło na przestrzeni lat. W materiale wideo znalazło się miejsce dla prezydenta Andrzeja Dudy, premiera Mateusza Morawieckiego, Beaty Szydło, czy też posła Marka Suskiego.Drodzy Maturzyści, powodzenia! ✊ W chwili zwątpienia odpalcie ten filmik 👇 Oni zdali 🙈 Wy nie dacie rady? 😉 Będzie dobrze 😎#matura2022 pic.twitter.com/297f9A1qfv— 🍀 PSL (@nowePSL) May 4, 2022 Swoje wsparcie maturzystom okazał także wyżej wspomniany prezydent Andrzej Duda, który wraz z małżonką złożył specjalne życzenia wszystkim przystępującym do egzaminu dojrzałości.- Drodzy Maturzyści! Jutro rano zaczynacie swój maraton egzaminacyjny, jedną z najważniejszych prób w życiu. Razem z Agatą życzymy Wam sił, mądrości, wiary w sukces i świetnych wyników. Niech spełnią się wasze marzenia i plany! Powodzenia! - napisał we wtorek za pośrednictwem swojego Twittera.Drodzy Maturzyści! Jutro rano zaczynacie swój maraton egzaminacyjny, jedną z najważniejszych prób w życiu. Razem z Agatą życzymy Wam sił, mądrości, wiary w sukces i świetnych wyników. Niech spełnią się wasze marzenia i plany! Powodzenia!💪👍🤞👩🏼🎓👨🏻🎓— Andrzej Duda (@AndrzejDuda) May 3, 2022 Warto podkreślić, że w środę, 4 maja do egzaminu z języka polskiego na poziomie podstawowym przystąpi ponad 289 tysięcy tegorocznych absolwentów liceów i techników.Według oficjalnych danych w tym roku maturę będzie zdawało również 41 obywateli Ukrainy, a także przeszło 105 tysięcy osób, które nie zdały egzaminu wcześniej, bądź też chcą poprawić wynik z poprzednich lat.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Kontrowersyjne słowa papieża Franciszka o działaniach Putina. "Być może skłoniło go do tego szczekanie NATO pod drzwiami"Zmasowany atak na ukraińskie miasta. Rosjanie ostrzelali Lwów, eksplozje słychać na południu KijowaMatura matematyka 2022 odpowiedzi. Rozwiązania zadań maturalnychŹródło: Goniec.pl
Środowy poranek na terenie województwa dolnośląskiego został zakłócony przez liczne zgłoszenia dotyczące podłożenia ładunków wybuchowych w kilkunastu placówkach dydaktycznych w Legnicy. Do akcji musieli wkroczyć tamtejsi policjanci, którzy wraz ze specjalną grupą pirotechniczną skontrolowali wszystkie szkoły. Jak się okazało, w każdej z nich matury odbyły się zgodnie z planem. Do niezwykłego zamieszania doszło na terenie kilkunastu średnich w województwie dolnośląskim. Aż 11 zgłoszeń dotyczyło szkół znajdujących się w Legnicy. Tamtejsza policja otrzymała anonimowe informacje odnoszące się do podłożenia ładunków wybuchowych.- Od rana do komendy miejskiej w Legnicy wpływały liczne informacje o bombach, które miały zostać podłożone w szkołach, w których miały się zacząć egzaminy maturalne. Zarówno policjanci, jak również dyrektorzy poszczególnych placówek byli przygotowani na taką ewentualność, ponieważ tego typu zgłoszenia pojawiają się co roku - podkreśliła podkom. Jagoda Ekiert z biura prasowego legnickiej policji. - Policjanci i specjaliści z grupy minersko-pirotechnicznej sprawdzili każde zgłoszenie. Warto podkreślić, że maile zostały przesłane do 11 placówek na terenie naszego miasta. Na szczęście każde zgłoszenie było fałszywe, dlatego tuż przed godziną 8 rano, maturzyści mogli w spokoju wejść na teren szkoły i przystąpić do swojego egzaminu - podkreśliła. - Choć przypuszczaliśmy, że to są fałszywe alarmy, a szkoły były zabezpieczone przed wejściem osób z zewnątrz, to każde zgłoszenie zgodnie z procedurami musiała sprawdzić specjalna policyjna grupa pirotechniczna - dodała.
Nadchodząca majówka to idealny okres, by spędzić wspólny czas ze znajomymi bądź rodziną. Wiele osób zdecyduje się na rozpalenie grilla w ogrodzie albo na balkonie, chcąc rozpocząć sezon w należyty sposób. Może się okazać, że urządzenie biesiady na balkonie może sprowadzić na nas poważne kłopoty. Wiele osób realnie zastanawia się, czy urządzanie grilla na balkonie jest właściwie zgodne z prawem?Nie ulega wątpliwości, że wiosenna aura sprzyja organizacji wszelkiego rodzaju spotkań ze znajomymi, czy członkami rodziny. Jak wiadomo, zbliżający się weekend majowy jest ściśle powiązany zarówno z piękną pogodą, ale również obowiązkowym grillem.Spore grono osób ma jednak poważny problem, który może pokrzyżować weekendowe grillowanie. Zdecydowana większość ma bowiem do dyspozycji jedynie balkon. Jak w takich okolicznościach można cieszyć się grillem, nie mając przy tym żadnych problemów?Warto podkreślić, że krajowe przepisy nie zabraniają rozpalania grilla nawet na balkonach. Ta niezwykle przyjemna czynność może zostać zakazana przez spółdzielnię, wspólnotę mieszkaniową czy też osobę zarządzającą danym terenem.Każdy, kto zdecyduje się na rozpalenie grilla na balkonie, musi liczyć się z faktem, że jego działanie może zirytować sąsiada, który bez wahania może zawiadomić policję. Co ciekawe, mundurowi nie mogą zabronić samego grillowania, aczkolwiek mogą wystawić mandat za zakłócanie porządku. Zgodnie z art. 144 Kodeksu cywilnego: - Właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał w sobotę 30 kwietnia alerty pierwszego stopnia przed przymrozkami. Wiadomo, że obowiązują one na terytorium siedmiu województw. Prawdopodobieństwo wystąpienia przymrozków w tych miejscach wynosi aż 80 procent. Jeśli więc tegoroczną majówkę spędzasz "pod chmurką", lepiej odpowiednio się przygotować lub wcześniej wrócić do ciepłego domu.Jak przekazał Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, ostrzeżenia obowiązują od godz. 22 w sobotę do wczesnych godzin porannych w niedzielę. Alerty przed przymrozkami obowiązują w województwach podlaskim, mazowieckim, łódzkim, warmińsko-mazurskim, w zachodniej części woj. lubelskiego, południowej części woj. małopolskiego, jak i w południowym rejonie woj. podkarpackiego.W komunikacie podkreślono, że prawdopodobieństwo wystąpienia przymrozków w tych miejscach kształtuje się na poziomie 80 proc.Ostrzeżenia meteorologiczne❗Przed nami kolejna noc z przymrozkami.Miejscami prognozowany jest spadek temperatury powietrza do około -1°C, przy gruncie lokalnie do -4°C.https://t.co/2mT7polTLZ pic.twitter.com/RI2Adjfd37— IMGW-PIB METEO POLSKA (@IMGWmeteo) April 30, 2022 W niektórych miejscach prognozowany jest spadek temperatury powietrza do około -1 stopnia Celsjusza, a przy gruncie do nawet -4 st. C.Warto nadmienić, że w praktyce ostrzeżenie pierwszego stopnia oznacza, że przewiduje się warunki sprzyjające wystąpieniu niebezpiecznych zjawisk meteorologicznych, które w realny sposób mogą powodować zarówno straty materialne, jak również zagrożenie dla zdrowia oraz życia. Prowadzenie jakiejkolwiek działalności w warunkach narażenia na te czynniki jest utrudnione i niebezpieczne. IMGW prosi o ostrożność i zaleca regularne sprawdzanie komunikatów ostrzegawczych.
Wirtualna Polska poinformowała, że Krystyna Pawłowicz jako sędzia Trybunału Konstytucyjnego złamała prawo, składając oświadczenie majątkowe niezgodne z obowiązującymi przepisami, które sama uchwalała jako posłanka. Na byłą posłankę spadała mocna fala krytyki. Również koledzy po fachu nie mieli dla niej żadnej litości.Według informacji przekazanych przez Wirtualną Polskę, Krystyna Pawłowicz w nieprawidłowy sposób wypełniła oświadczenie majątkowe. Popełniła błąd nawet pomimo faktu, że sama znała przepisy odnoszące się do całej procedury. Co ciekawe, jako posłanka głosowała za ich wprowadzeniem. - Zgodnie z art. 14 ust. 3 ustawy oświadczenia należy składać co roku do 31 marca. Jeśli sędzia składa oświadczenie 20 marca 2022 r., to w dokumencie tym powinien wskazać majątek, jaki miał 20 marca 2022 r - można przeczytać w artykule Patryka Słowika i Szymona Jadczaka.W publikacji wskazano, że ekscentryczna polityk nie zastosowała się do obowiązujących przepisów. Krystyna Pawłowicz złożyła oświadczenie 30 marca 2020 roku, finalnie potwierdzając, że zapoznała się z ustawą o statusie sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Jak miało się okazać, podała nieaktualny stan swojego majątku.W oświadczeniu podkreśliła, że dotyczy ono stanu jej majątku na dzień 31 grudnia 2019 r. Jak przekazała Wirtualna Polska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego nie odpowiada na pytania serwisu, unikając jakiejkolwiek odpowiedzi.A tu macie dowód na to, że Krystyna Pawłowicz złamała przepisy, które sama uchwaliła. Jak myślicie, jakie konsekwencje poniesie? https://t.co/RQRcJY8UFy pic.twitter.com/BiL2Xao2Ml— Szymon Jadczak (@SzJadczak) April 29, 2022
Nowym "hitem" rosyjskich mediów stała się wypowiedź szefa Służby Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej Siergieja Naryszkina o tym, że "Waszyngton i Warszawa pracują nad planami odzyskania kontroli na obszarami Ukrainy, które Polska uważa za historycznie należne do niej". Stanisław Żaryn komentuje sprawę na Twitterze.
Od niedzieli, 1 maja, na drogach niemal całego kraju, będzie odbywał się ruch kolumn pojazdów wojskowych w związku z wojskowymi ćwiczeniami – poinformowała w czwartek oficer prasowy Wydziału Działań Komunikacyjnych Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych ppłk Magdalena Busz.W swoim komunikacie Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych przekazało, że ruch kolumn pojazdów wojskowych będzie się odbywał zgodnie z tegorocznym programem szkolenia Sił Zbrojnych RP. Z informacji wynika, że "w ramach ćwiczenia, od 1 maja do końca miesiąca, po drogach województw: zachodniopomorskiego, lubuskiego, wielkopolskiego, kujawsko-pomorskiego, łódzkiego, mazowieckiego, lubelskiego i warmińsko-mazurskiego będzie odbywał się ruch kolumn pojazdów wojskowych". Pojazdy wojskowe będzie można zobaczyć m.in. na autostradach, drogach ekspresowych czy drogach krajowych.Przybycie i przejazd kolumn będzie wykorzystane przez uczestników ćwiczeń "do przetrenowania przyjęcia i przerzutu sojuszniczych sił, koordynacji działań transgranicznych oraz współpracy z państwami gospodarzami".
W czwartek 28 kwietnia po długich i wyczerpujących negocjacjach zawarto wstępne porozumienie pomiędzy Polską Agencją Żeglugi Powietrznej a Związkiem Zawodowym Kontrolerów Ruchu Lotniczego. W praktyce oznacza to, że majowy paraliż nad polski niebem nie będzie miał miejsca, a sytuacja wróci do względnej normy. Obie strony dały sobie czas do 10 lipca na wypracowanie m.in. regulaminu wynagradzania i kodeksu etyki. W opinii wielu ekspertów, jest to pierwszy krok w kierunku restrukturyzacji PAŻP. Tuż przed godziną 12 o przełomie w negocjacjach poinformował na twitterze minister Andrzej Adamczyk. O zawarciu wstępnego porozumienia zakomunikowano w południe na posiedzeniu podkomisji stałej ds. transportu lotniczego.Warto podkreślić, że zostało wstępnie podpisane na okres dwóch miesięcy, do 10 lipca bieżącego roku. - Mamy do czynienia de facto z przedłużeniem rozmów z kontrolerami, wydłużeniem czasu, żebyśmy mogli o tych wszystkich szczegółach porozmawiać do lipca. Nie będzie żadnych problemów dotyczących ruchu lotniczego od 1 maja - przekazał rzecznik rządu Piotr Müller.O tym, że obie strony doszły do porozumienia, poinformował również Andrzej Fenrych ze związków zawodowych. - Udało nam się dojść do porozumienia. Musimy sobie zdawać sprawę, że to nie jest koniec wojny, to jest rozejm - zaznaczył działacz.
Od 1 maja do końca miesiąca na polskich drogach będzie odbywał się wzmożony ruch kolumn pojazdów wojskowych. Wojsko podkreśla, że taka sytuacja ma miejsce w związku ze wzmożonymi ćwiczeniami. Już w najbliższym czasie, wojskowe pojazdy wyjadą w szczególności na autostrady, drogi ekspresowe, a także krajowe. Polska armia uspokaja obywateli, podkreślając, że taki stan rzeczy jest powiązany z licznymi ćwiczeniami. Pojazdy należące do polskich sił zbrojnych będzie można spotkać w głównej mierze na terenie województw: zachodniopomorskiego, lubuskiego, wielkopolskiego, kujawsko-pomorskiego, łódzkiego, mazowieckiego, lubelskiego i warmińsko-mazurskiego. - W ramach ćwiczenia, od 1 maja do końca miesiąca, po drogach województw: zachodniopomorskiego, lubuskiego, wielkopolskiego, kujawsko-pomorskiego, łódzkiego, mazowieckiego, lubelskiego i warmińsko-mazurskiego będzie odbywał się ruch kolumn pojazdów wojskowych. Pojazdy wojskowe będzie można spotkać na autostradach, drogach ekspresowych oraz drogach krajowych - poinformowała ppłk Magdalena Busz z Wydziału Działań Komunikacyjnych Dowództwa Generalnego.Przejazdy kolumn pojazdów będą ściśle powiązane z ćwiczeniami polskiej armii. Głównym tematem działań ma być trenowanie przyjęcia i przerzutu sojuszniczych sił oraz "koordynacji działań transgranicznych".
Już od 1 maja ceny leków ulegną diametralnej zmianie, ponieważ w życie wejdzie zaktualizowana lista produktów refundowanych. Finansowane będą nowe substancje lub ich kombinacje. W związku ze zmianami część leków będzie można kupić w niższej cenie, aczkolwiek spora liczba specyfików po prostu zdrożeje.Nie milkną echa podwyżek cen podstawowych produktów oraz usług, które możemy zaobserwować w naszym kraju. Niestety, ale ofiarą światowego kryzysu padł również sektor farmaceutyczny.Okazuje się, że poziom współpłacenia pacjenta obniżono dla 319 opakowań leków, wyrobów medycznych, a także środków specjalnego przeznaczenia medycznego. W praktyce oznacza to, że część osób odczuje obniżkę cen, wybierając się do apteki. Niestety, ale w przypadku 306 opakowań, sytuacja jest zupełnie inna. Użytkownicy niektórych preparatów będą musieli pogodzić się z dramatycznymi podwyżkami. Rekordzistą stał się Firazyr, czyli specjalny roztwór do wstrzykiwania, którego cena poszybuje w górę aż o 2164,55 zł.
Minister Piotr Gliński rozsierdził Marię Zacharową. - Kim jesteś? Kto ci dał takie prawo? - grzmiała rzecznika rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Szef Ministerstwa Kultury naraził się wszystkim politykom z Moskwy, gdyż chce, by rosyjska kultura została wykluczona z przestrzeni publicznej.Słowa Piotra Glińskiego odbiły się na Kremlu szerokim echem, a Maria Zacharowa nie pozostawiła ich bez odpowiedzi. W ostrym komentarzu wprost uderza w polskiego ministra. - Polski ministrze kultury kim ty jesteś, żeby coś takiego mówić? - pytała oburzona deklaracjami Piotra Glińskiego Maria Zacharowa.
Wybory we Francji. Francuskie ministerstwo spraw wewnętrznych poinformowało w poniedziałek o zwycięstwie Emmanuela Macrona w drugiej turze wyborów. Urzędujący prezydent uzyskał 58,54% głosów, co dało mu bezpieczną przewagę nad Marine Le Pen, która zdobyła zaufanie 41,46 proc. Francuzów. Resort opublikował również dane dotyczące frekwencji wyborczej. W niedzielę 24 kwietnia francuscy obywatele udali się do urn wyborczych, by wybrać swojego prezydenta. Jak poinformowano, absencja wyborcza wyniosła zatrważające 28,01 procent. W praktyce oznacza to, że aż 13,6 miliona Francuzów, którzy byli uprawnieni do głosowania, nie zdecydowało się na oddanie swojego głosu. Warto podkreślić, że jest to najgorszy wynik od 1969 roku. Oficjalne dane wskazują również, że nieco ponad dwa miliony wyborców (4,57 proc.) przyszło na wybory, aczkolwiek zagłosowało w sposób nieprawidłowy, wrzucając pustą kartę do głosowania.Ostatecznie w drugiej turze zwyciężył Emmanuel Macron, który zdobył 58,54% głosów i pokonał swoją rywalkę, Marine Le Pen, która zdołała przekonać do swojej osoby 41,46 proc. Francuzów. Warto jednak podkreślić, że w porównaniu z rokiem 2017, przedstawiciel partii La République en marche stracił sporą część swojego elektoratu. Wówczas wygrał z miażdżącą przewagą, zdobywając zawrotne 66,1 proc. głosów.Oficjalne wyniki wyborów zostaną zatwierdzone w środę 27 kwietnia przez Radę Konstytucyjną, ponieważ musi ona rozstrzygnąć ewentualne protesty wyborcze. W tym dniu odbędzie się również przedostatnia, albo ostania sesja Rady Ministrów z kończącego się mandatu prezydenta. W jej trakcie mogą zostać ustalone ostatnie dekrety aktualnego prezydenta. Francuskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przekazało, że do godziny 17.00, frekwencja w lokalach wyborczych kształtowała się na poziomie 63,23 proc. Jak się okazało, była ona niższa od tej, która miała miejsce w 2017 roku i wyniosła 65,3 proc.Warto nadmienić, że pierwsza tura wyborów miła miejsce 10 kwietnia. Zwyciężył w niej Emmanuel Macron, z wynikiem 27,85 proc., przed Le Pen, która uzyskała 23,15 proc. głosów.
Polski rząd przyjął nowy, rewolucyjny projekt zakładający kolejne zmiany w prawie podatkowym. W założeniu ma on obniżyć stawkę PIT aż o 5 punktów procentowych z 17 do 12 procent. Dodatkowo w planach rządu jest zlikwidowanie tzw. ulgi dla klasy średniej. Aktualnie projekt ustawy zostanie skierowany do Sejmu, gdzie będą trwały prace nad jego finalnym kształtem. Polski rząd postanowił zafundować obywatelom kolejne zmiany odnoszące się do podatków. W głównej mierze chodzi o projekt o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz niektórych innych ustaw. Szczegółowy plan został przygotowany i opublikowany przez Ministerstwo Finansów.Na temat szykowanych zmian wypowiedział się szef polskiego rządu, Mateusz Morawiecki. Premier podkreślił, że wprowadzone regulacje obejmą miliony Polaków. - Najpierw, aby sprawiedliwości podatkowej stało się zadość, podnieśliśmy kwotę wolną od podatku do 30 tysięcy złotych. Podniesienie progu podatkowego do 120 tysięcy złotych to ruch w kierunku budowania siły klasy średniej - zaznaczył podczas swojego przemówienia Morawiecki. Przekazał, że zdecydowano się na likwidacje ulgi dla klasy średniej, dodając przy tym, że ten pomysł by powszechnie krytykowany przez rodzime społeczeństwo. - Likwidujemy słusznie krytykowaną ulgę dla klasy średniej. Dziękujemy za słowa krytyki. Likwidacja tej ulgi pomoże w uproszczeniu podatków - mówił premier. Morawiecki wskazał, że wprowadzone obniżki PIT-u obejmą miliony polskich obywateli. Dodał, że wprowadzona zmiana będzie miała niezwykle pozytywny wpływ dla naszych portfeli. Szef rządu podkreślił również, że projekt zakłada uproszczenie rozliczenia kwoty wolnej od podatku dla zarabiających w kilku miejscach. W praktyce oznacza to możliwość składania PIT-2 u więcej niż jednego pracodawcy. - W ten sposób osoby pracujące na kilku etatach będą mogły odczuć obniżkę już od pierwszej wypłaty - poinformował Morawiecki. Premier przekazał pozytywne informacje dla polskich przedsiębiorców. Wskazał, że zaproponowana zmiana w sposobie rozliczania składki zdrowotnej jest równoznaczna z niższymi podatkami dla 1,4 miliona usługodawców.
Rosyjska propaganda chce mocno uderzyć w Polskę i przekonuje, że to właśnie Polacy stanowią główną siłę międzynarodowego legionu walczącego przeciwko okupantowi w Ukrainie. Moskwa forsuje, iż za wschodnią granicą walczy blisko dwa tysiące polskich najemników. Damien "Cicero" Magrou zaprzecza tym informacjom.Prokremlowska propaganda prowadząca wojnę dezinformacyjną ponownie postanowiła poruszyć kwestię obywateli innych krajów walczących o suwerenność Ukrainy. Moskwa przekonuje, że najliczniejszą grupą najemników sprzyjającym państwu Wołodomyra Zełenskiego są Polacy.Według źródeł Kremla w całej siedmiotysięcznej grupie międzynarodowych żołnierzy aż 1700 z nich to obywatele Polski. - Większość najemników w ramach grup ukraińskich stacjonuje w Kijowie, Charkowie, Odessie, Mikołajewie i Mariupolu - powiedział rzecznik rosyjskiego resortu obrony Igor Konaszenkow. Strona ukraińska dementuje te dane. Na poparcie tezy o fałszywych informacjach rozsiewanych przez rosyjski resort podała swoje oficjalne dane.
Dzień po obchodach 12. rocznicy katastrofy smoleńskiej, Antoni Macierewicz przedstawił oficjalny raport dotyczący zdarzenia, do którego doszło na terenie lotniska Smoleńsk - Siewiernyj. Przewodniczący komisji przekazał, że zajście było "wynikiem aktu bezprawnej ingerencji rosyjskiej". W poniedziałek 11 kwietnia, szef podkomisji smoleńskiej przedstawił raport dotyczący katastrofy, do której doszło 10 kwietnia 2010 roku na terenie Federacji Rosyjskiej. Jak się okazało, ustalenia ekipy badawczej poruszyły cały internet. Na ustalenia komisji Macierewicza zareagowało wielu polityków. Wielu z nich nie pozostawiło "suchej nitki" na byłym szefie MON-u.Niektórzy z nich używali niewybrednych słów, które w dosadny sposób oddają stosunek do opublikowanych ekspertyz.- Antoni Macierewicz w trybie pilnym powinien trafić na śmietnik historii, a chwile wcześniej przed Trybunał Stanu - napisał na swoim Twitterze wiceprzewodniczący PO, Cezary Tomczyk.Antoni Macierewicz w trybie pilnym powinien trafić na śmietnik historii, a chwile wcześniej przed Trybunał Stanu.— Cezary Tomczyk (@CTomczyk) April 11, 2022 W Antoniego Macierewicza uderza również lider partii Polska2050, Szymon Hołownia. Zarzuca przewodniczącemu Komisji, że nie szanuje on zarówno ofiar katastrofy, jak również ich rodzin. - W tak potwornie trudnym czasie kolejne niedorzeczności Macierewicza znów pojawiają się w przestrzeni publicznej. Trudno odnaleźć w tym choćby cień szlachetnych pobudek. Nie umieliście uszanować grobów, dajcie wreszcie spokój rodzinom ofiar - podkreślił. W tak potwornie trudnym czasie kolejne niedorzeczności Macierewicza znów pojawiają się w przestrzeni publicznej. Trudno odnaleźć w tym choćby cień szlachetnych pobudek. Nie umieliście uszanować grobów, dajcie wreszcie spokój rodzinom ofiar.— Szymon Hołownia (@szymon_holownia) April 11, 2022 W byłego szef MON uderzają również inni politycy opozycji. Swojego wyraźnego rozczarowania nie krył Marcin Kierwiński, który neguje ustalenia komisji. - Według Macierewicza i jego szarlatanów pomimo wybuchów i już po nich piloci samolotu odliczali nadal wysokość samolotu nad poziomem ziemii. Ich głosy zarejestrowano w kokpicie. Odliczanie kończy się na wysokości 20m!!! Cyniczna gra ofiarami tej strasznej katastrofy - podkreślił polityk PO.Według Macierewicza i jego szarlatanów pomimo wybuchów i już po nich piloci samolotu odliczali nadal wysokość samolotu nad poziomem ziemii. Ich głosy zarejestrowano w kokpicie. Odliczanie kończy się na wysokości 20m!!! Cyniczna gra ofiarami tej strasznej katastrofy.— Marcin Kierwiński (@MKierwinski) April 11, 2022 - PiS kłamstwem stoi. Macierewicz znowu stał się ich twarzą! - napisał na Twitterze, poseł Michał Szczerba. PiS kłamstwem stoi. Macierewicz znowu stał się ich twarzą!— Michał Szczerba (@MichalSzczerba) April 11, 2022 Część polityków oceniła opublikowany raport w bardzo negatywny sposób. - To nie RAPORT, to BEŁKOT - zaznaczyła Katarzyna Lubnauer. To nie RAPORT, to BEŁKOT.#Macierewicz #Smolensk— Katarzyna Lubnauer (@KLubnauer) April 11, 2022 - Macierewicz naprawdę potrzebował aż dwunastu lat na przygotowanie tej prezentacji? Robią politykę na trumnach - podkreśliła posłanka PO, Marta Wcisło.Macierewicz naprawdę potrzebował aż dwunastu lat na przygotowanie tej prezentacji? Robią politykę na trumnach.— Marta Wcisło (@WcisloMarta) April 11, 2022
Do niestandardowych scen doszło podczas środowego posiedzenia polskiego sejmu. Wystąpienie wiceministra MSWiA było wielokrotnie przerywane przez znajdujących się na sali polityków. Maciej Wąsik nieskutecznie domagał się reakcji prowadzącego obrady, a po chwili opuścił sejmową mównicę. W środę 6 kwietnia w polskim sejmie pracowano nad specjalnym projektem ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie przeciwdziałania wspieraniu agresji na Ukrainę, a także służących ochronie bezpieczeństwa narodowego. Projekt był przedstawiany przez wiceszefa MSWiA, Macieja Wąsika.Jeszcze przed rozpoczęciem przemówienia, poseł Lewicy, Włodzimierz Czarzasty był zmuszony dyscyplinować poszczególnych polityków, którzy swoim zachowaniem zakłócali przebieg obrad.Jak się okazało, działania wicemarszałka sejmu nie przyniosły założonych rezultatów. Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji wygłosił kilka zdań, po czym zwrócił się do Czarzastego z prośbą o uciszenie posła Sławomira Nitrasa.W czasie przemówienia na sali nie było zbyt wielu posłów, przez co z łatwością można było słyszeć, jak ktoś zakłóca wystąpienie wiceministra Wąsika. Odnosił się on m.in. do słów, jakie przed laty o Rosji wygłaszał Radosław Sikorski, co nie spodobało się Sławomirowi Nitrasowi, który znów starał się przerywać wystąpienie.
Andrzej Duda w wywiadzie dla amerykańskiej stacji CNN przyznał, że trudno zaprzeczyć ludobójstwu na terenie okupowanej Ukrainy. Polski przywódca podkreślił, że głównym celem kremlowskiego reżimu jest nie "denazyfikacja", a "deukrainizacja" naszych wschodnich sąsiadów. Prezydent RP Andrzej Duda powiedział w środę, że „trudno zaprzeczyć”, że siły rosyjskie dokonują masowych mordów na terenie Ukrainy. Taki stan rzeczy mają potwierdzać przerażające zdjęcia, które w ostatnim czasie pojawiły się przestrzeni publicznej. Obrazują one sytuację, która ma miejsce w miastach takich jak Bucza, a przede wszystkim pokazują brutalnie zabitych cywilów.- Trudno temu oczywiście zaprzeczyć. To zbrodnia, która ma cechy ludobójstwa, zwłaszcza jeśli spojrzy się na kontekst różnych prowadzonych rozmów - podkreślił Andrzej Duda w wywiadzie dla CNN. Polski prezydent dodał również, że takie obrazy świadczą o tym, że Władimir Putin szukał fałszywego pretekstu, by móc prowadzić agresywną strategię wobec ludności cywilnej. Przez cały okres trwania działań wojennych, Kreml zaznaczał, że głównym działaniem sił rosyjskich jest „denazyfikacja” Ukrainy, która okazała się być usprawiedliwieniem dla popełnianych zbrodni.- Fakt, że w trakcie działań giną zwykli mieszkańcy Ukrainy, najlepiej pokazuje, jaki jest faktyczny cel rosyjskiej inwazji. Jej głównym założeniem jest po prostu unicestwienie narodu ukraińskiego - podkreślił Andrzej Duda.
Czołowy rosyjski propagandzista z kanału Rossija 1 w czasie największej oglądalności zakpił i drwił z Polski. Władimir Sołowjow wyśmiewał nie tylko nazwisko minister Anny Moskwy i sugerował, że teraz musi je zmienić. Ulubieniec Władimira Putina, który pomaga prezydentowi Rosji upewniać rodaków w zasadności działań Kremla, uderzył również w słowa gen. Waldemara Skrzypczaka. - To jakiś wioskowy głupek? - pytał Władimir Sołowjow.Pełne agresji i kremlowskich kłamstw propagandowych zdania tylko potwierdzają tezę wskazującą, że Władimir Sołowjow jest medialnym żołnierzem Władimira Putina. Słowa dziennikarza kanału Rossija 1 trafiają do milionów Rosjan, a ci czerpią z nich pełnymi garściami.Kiedy Polska zdecydowała o wydaleniu rosyjskich dyplomatów, Władimir Sołowjow w swoich wypowiedziach zaczął coraz częściej wspominać Warszawę. - Polska staje się obozem warownym Amerykanów - padło w czasie programu naczelnego propagandzisty Władimira Putina.Władimir Sołowjow nie tylko "stara się" analizować rusofobię wśród polskich elit i zwykłych obywateli. Naczelny propagandzista Kremla wpisuje się w narrację Moskwy i stara się skłócić Polaków i Ukraińców, sięgając do trudnej wspólnej historii. - Nie wybaczyli zbrodni banderowców na Wołyniu - stwierdził. Ataki dziennikarza prokremlowskiego kanału Rossija 1 stały się również personalne.
Około 30 minut trwało oficjalne spotkanie Andrzeja Dudy z papieżem Franciszkiem podczas piątkowej audiencji w Watykanie. Tuż po zakończeniu rozmów, prezydent Polski podzielił się niezbędnymi szczegółami z przedstawicielami mediów. Gdy usłyszał jedno pytanie, dosłownie zamarł. W piątek po godz. 10:00 prezydent wraz z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą przybyli do Watykanu na oficjalną audiencję u papieża Franciszka. Do wizyty doszło pięć tygodni po rozpoczęciu zbrodniczej agresji Rosji na terytorium Ukrainy. To właśnie wojna tuż za naszą wschodnią granicą oraz potężny kryzys imigracyjny były głównymi tematami, które zostały poruszone podczas spotkania. Prezydent Andrzej Duda podziękował papieżowi za spotkanie. - Rozmowa z papieżem Franciszkiem była niezwykle ważna. Podziękowałem za modlitwę za Polskę i Ukrainę oraz za potępienie wojny - przekazał tuż po spotkaniu. Tuż po audiencji u głowy kościoła, Andrzej Duda udał się na spotkanie z sekretarzem stanu Stolicy Apostolskiej kardynałem Pietro Parolinem. Para prezydencka złożyła również kwiaty przy grobie papieża Jana Pawła II. Jak wiadomo, 2 kwietnia przypada 17 rocznica jego śmierci.https://t.co/oeNuKe0MZR— Kancelaria Prezydenta (@prezydentpl) April 1, 2022
Wójt gminy Żelazków wpadł w poważne tarapaty, po tym, jak będąc w stanie nietrzeźwości, awanturował się w urzędzie. Mężczyzna w bezczelny sposób wyzywał petentów, którzy znajdowali się w budynku. W środę, po wytrzeźwieniu, usłyszał zarzuty zakłócenia ładu oraz porządku publicznego, a także używania wulgaryzmów. Do niezwykle bulwersującego incydentu doszło na terenie urzędu gminy Żelazków. Tamtejszy wójt, Sylwiusz J., wszczął pijacką awanturę. W związku z zaistniałą sytuacją potrzebna była pilna interwencja policji. Jak się okazuje, nie był to pierwszy wybryk nieodpowiedzialnego mężczyzny, który wcześniej był bohaterem wielu negatywnych skandali. Za nieodpowiedzialnym zachowaniem wójta stał alkohol, który w wydatny sposób rzutował na pracę, a w zasadzie na jej nieefektywność. Tym razem, Sylwiusz J. przekroczył wszelkie granice. We wtorek policja była zmuszona podjąć interwencje w Urzędzie Gminy w Żelazkowie, w związku z poważną awanturą. Jak się okazało, jej inicjatorem był sam wójt. - Mężczyzna wszedł do pomieszczenia, w którym przyjmowani są petenci, zaczął krzyczeć oraz wszczął awanturę - poinformowała Anna Jaworska-Wojnicz z kaliskiej policji.Wójt gminy Żelazków usłyszał kilka zarzutów m.in. zakłócania ładu i porządku publicznego, a także używania słów wulgarnych. Wiadomo, że funkcjonariusze wystosowali specjalny wniosek do sądu o ukaranie mężczyzny. Co ciekawe, mężczyzna nie chciał się poddać badaniu alkomatem. O skali jego nietrzeźwości świadczy również fakt, że wyczuwalna była od niego wyraźna woń alkoholu. - Nie mógł zostać zbadany pod kątem trzeźwości bez zgody, ponieważ postawione mu zarzuty traktowane są jako wykroczenie. Bez zgody można badać dopiero wtedy, jeżeli brane jest pod uwagę podejrzenie popełnienia przestępstwa - podkreśliła policjantka.- Finalnie policjanci zabrali go do wytrzeźwienia do pomieszczenia dla osób zatrzymanych w Komendzie Miejskiej Policji w Kaliszu - wyjaśnia Jaworska-Wojnicz.W środę, 30 marca, tuż po wytrzeźwieniu został przesłuchany, a następnie usłyszał zarzut zakłócania ładu oraz porządku publicznego, a także używania wulgaryzmów.
Premier Mateusz Morawiecki spotkał się w środę z ministrem spraw zagranicznych Ukrainy Dmytrem Kułebą. Głównym tematem rozmów był konflikt, który ma miejsce tuż za naszą wschodnią granicą. Rzecznik rządu Piotr Mueller przekazał, że rozmawiano w głównej mierze o kolejnych krokach, które będą w stanie powstrzymać zbrojną agresję Rosji.- Bez wątpienia, prawdziwych przyjaciół poznaje się w potrzebie - napisał na swoim Twitterze szef ukraińskiej dyplomacji, Dmytro Kuleba. Polityk spotkał się w środę z szefem polskiego rządu, Mateuszem Morawieckim. Głównym tematem wspólnych rozmów była trudna sytuacja, która ma aktualnie miejsce na terenie Ukrainy. Debatowano na temat ewentualnych kroków, które byłyby w stanie powstrzymać zbrodnicze działania Władimira Putina.Warto nadmienić, że w rozmowach uczestniczyli również między innymi: szef KPRM Michał Dworczyk, rzecznik rządu Piotr Mueller, minister Krzysztof Kubów, czy też ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca.- Podejmujemy dalsze działania podwyższające bezpieczeństwo Europy. W czasie rozmowy była mowa o kolejnych krokach mogących powstrzymać agresję Rosji: dalszych dostawach wspierających Ukrainę, zwiększeniu sankcji, a w przyszłości międzynarodowym wsparciu dla Ukrainy w odbudowie - poinformował za pośrednictwem Twittera, rzecznik rządu, Piotr Müller.Podejmujemy dalsze działania podwyższające bezpieczeństwo Europy. W czasie rozmowy była mowa o kolejnych krokach mogących powstrzymać agresję Rosji: dalszych dostawach wspierających Ukrainę, zwiększeniu sankcji, a w przyszłości międzynarodowym wsparciu dla Ukrainy w odbudowie. https://t.co/bzyZgGHacD— Piotr Müller (@PiotrMuller) March 30, 2022
Mecz Polska - Szwecja, rozgrywany w ramach baraży do Mistrzostw Świata, już dzisiaj o 20:45 na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Stawka tego spotkania jest gigantyczna, ponieważ zwycięzca zapewni sobie bilety do Kataru. O której i gdzie oglądać to spotkanie?We wtorek 29 marca reprezentacja Polski powalczy ze Szwedami o wyjazd na Mistrzostwa Świata w Katarze. Dzięki wykluczeniu Rosji, zarówno ze struktur UEFA oraz FIFA, nasza reprezentacja, nasza kadra jako pierwsza zameldowała się w finale baraży. W chwili, gdy my rozgrywaliśmy towarzyskie spotkanie ze Szkocją, Szwedzi mierzyli się z reprezentacją Czech, którą pokonali po dogrywce 1:0.Dzisiejszy mecz będzie niezwykle wymagający. W głównej mierze ze względu na liczne urazy, których doznawali nasi kadrowicze. W starciu ze Szwedami nie wystąpią Arkadiusz Milik, czy Bartosz Salamon. Za kartki wypadł Mateusz Klich, z kolei Maciej Rybus przebywa w Moskwie na kwarantannie. Problemy zdrowotne zakomunikował również Krzysztof Piątek.
Narodowy Bank Polski przekazał kluczowe informacje dla milionów Polaków. W oficjalnym komunikacie zaznaczono, że w naszym kraju nie zabraknie gotówki. Poinformowano jednak o możliwych problemach, które mogą wystąpić podczas wypłacania środków z bankomatów. Podkreślono, że z uwagi na zwiększoną skalę transakcji, w niektórych miejscach, mogą występować opóźnienia w dostawie gotówki do bankomatów, które są przeprowadzane z centrów logistycznych banków komercyjnych oraz firm obsługujących gotówkę.Narodowy Bank Polski uspokoił Polaków, informując, że są to tylko chwilowe niedogodności, które zostaną szybko wyeliminowane. W komunikacie podkreślono, że Narodowy Bank Polski posiada wystarczające zapasy gotówki.W miniony piątek w oficjalnym komunikacie Narodowy Bank Polski poinformował, że posiada wystarczające zapasy w pełni umożliwiające pokrycie zapotrzebowania klientów banków na pieniądz w formie gotówkowej.Podkreślono również, że wszelkie zamówienia banków są realizowane bez limitów wartościowych, w pełnej strukturze nominałowej, a co najważniejsze, na terenie całego kraju.