Wypowiedź premiera Mateusza Morawieckiego na temat cen chleba w Polsce szybko stała się hitem internetu. Wymijające słowa na temat wzrostu cen nie umknęły także politykom Nowoczesnej. Działacze zamierzają wysłać Morawieckiemu paragony, aby pokazać mu skalę inflacji w ramach nowej akcji “Drogi premierze”.Inflacja rośnie z każdym miesiącem. Z najnowszych wyliczeń GUS wynika, że we wrześniu 2021 r. ceny towarów i usług były o 5,9 proc. niż w analogicznym miesiącu w roku ubiegłym. Eksperci ostrzegają, że może być jeszcze gorzej.
Premier Mateusz Morawiecki wziął udział w debacie, która odbywała się na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego. Tematem dyskusji było ostatnie orzeczenie polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Premier mógł liczyć na wsparcie europarlamentarzystów z Prawa i Sprawiedliwości. Głos zabrała między innymi Beata Szydło.Debata w Parlamencie Europejskim przebiegła w atmosferze ostrych dyskusji. Mateusz Morawiecki usłyszał wiele ostrych słów o polskim rządzie. Krytykowali go między innymi polscy europosłowie. Po stronie premiera opowiedziała się Beata Szydło.
Premier Rzeczypospolitej Polskiej Mateusz Morawiecki wziął udział w debacie Parlamentu Europejskiego, która została zainicjowana po wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Decyzja dotyczyła nadrzędności konstytucji nad prawem unijnym. Wystąpienie prezesa Rady Ministrów wywołało wielkie emocje i zapoczątkowało ostrą wymianę poglądów. Europejscy politycy apelują o zastosowanie wobec Polski najostrzejszych mechanizmów. Birgit Sippel mówi wprost - "Polexit zbliża się coraz szybciej".Wystąpienie premiera Morawieckiego w Parlamencie Europejskim nie spotkało się z ciepłym odbiorem. Prezes Rady Ministrów skrytykował Unię Europejską za niesprawiedliwe w jego opinii traktowanie naszego kraju. Szef polskiego rządu mówił bardzo długo i wielokrotnie był proszony o zakończenie przemowy. W odpowiedzi na jego słowa pojawiło się wiele ostrych stwierdzeń ze strony kolejnych uczestników debaty.
Skandal mailowy z udziałem prezydenta i premiera. Mateusz Morawiecki miał prosić prezesa Polskiej Agencji Prasowej o "sprytnego dziennikarza" do ustawionego wywiadu z głową państwa. Andrzej Duda opowiadał wówczas o Funduszu Medycznym, a jego słowa brzmią bliźniaczo podobnie do sformułowań z opublikowanych właśnie maili.Afera mailowa zatacza coraz szersze kręgi i pogrąża coraz więcej osób. Największe kłopoty do tej pory miał Michał Dworczyk, z którego skrzynki pochodzą ujawniane wiadomości, ale ostatnie przecieki znacznie obciążają też premiera Mateusza Morawieckiego i prezydenta Andrzeja Dudę, który miał wziąć udział w ustawionym wywiadzie.
Jarosław Kaczyński udzielił kolejnego wywiadu, w którym został zapytany między innymi o perspektywę przedterminowych wyborów. Prezes Prawa i Sprawiedliwości ocenił także Mateusza Morawieckiego. Wszystko wskazuje na to, że przed wyborami w 2023 roku nie dojdzie do poważnych zmian w rządzie.Po wywiadzie, którego Jarosław Kaczyński udzielił na antenie radia RMF FM, pojawiła się kolejna rozmowa z prezesem PiS. Tym razem wicepremier rozmawiał z redakcją tygodnika „Sieci”. Lider Zjednoczonej Prawicy został zapytany między innymi o przewidywany skład rządu do czasu wyborów parlamentarnych w 2023 roku.Dziennikarze zapytali Jarosława Kaczyńskiego, czy Mateusz Morawiecki będzie stał na czele rządu przez kolejne dwa lata. Wicepremier stwierdził wprost, że „w tej chwili nie widzi żadnej możliwości zmiany rządu, bo zmiana premiera też jest zmianą rządu”. W kwestii wyborów przedterminowych lider Zjednoczonej Prawicy podkreślił, że nie rozważa takiego scenariusza.
Mateusz Morawiecki postanowił na swoim Facebooku wspomnieć dzień wyboru Karola Wojtyły na papieża. To właśnie 16 października 1978 roku Jan Paweł II został biskupem Rzymu. Morawiecki napisał, że ten dzień "rozpoczął się nowy etap" nie tylko dla Polski, ale również dla całego świata.W poście wspominał również własne doświadczenia z tamtego dnia. Opowiadał, jak sam był małym chłopcem i jak pamięta to wydarzenie. Wyjawił również, że niedługo później pojawił się na pierwszej pielgrzymce Jana Pawła II do Polski i trzymał nawet własny transparent.
Wczoraj Mateusz Morawiecki wziął udział w Q&A z internautami. Niektóre pytania były dość zaskakujące - jak na przykład to o wprowadzenie nowego podatku. Premier jest jak najbardziej za "podatkiem od luksusu".Internauci pytali premiera również m.in. o Donalda Tuska, polexit, szczepienia i bieżące polityczne sprawy. Jednak to kwestia nowego podatku wzbudziła największe emocje.
Ostatnia wola ojca premiera Mateusza Morawieckiego może namieszać w obecnym wyglądzie sceny politycznej. - Obiecałem to Kornelowi przed śmiercią - powiedział Zbigniew Pomieczyński, który jest członkiem założonej przez zmarłego Kornela Morawieckiego partii Wolni i Solidarni. Mowa o odtworzeniu ugrupowania.Kiedy Kornel Morawiecki jeszcze żył i tworzył partię Wolni i Solidarni, w strukturach województwa zachodniopomorskiego pojawił się Zbigniew Pomieczyński. Po latach wyznaje, że spełnił ostatnią wolę ojca premiera i "wskrzesił" założoną przez niego partię.- Zgłaszają się dawni posłowie z bardzo różnych partii. Sam prowadziłem rozmowy z politykiem z PO - powiedział w rozmowie z portalem natemat.pl Zbigniew Pomieczyński.
Mateusz Morawiecki zwrócił się z prośbą do Parlamentu Europejskiego o możliwość wystąpienia przed europosłami w trakcie rozpoczynającej się w przyszłym tygodniu debaty dotyczącej sytuacji Polski wobec niedawnego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Wniosek miał zostać wstępnie zaakceptowany.Jak donosi RMF FM, powołując się na trzy niezależne źródła, w tym – podkreślono – jedno oficjalne, prośba premiera miała zostać wstępnie zaakceptowana przez Parlament Europejski.Wewnątrz PE odbyły się już wewnętrzne konsultacje, na których wyrażono "ogólną zgodę", by Mateusz Morawiecki wystąpił podczas debaty.
Franek Broda, który jest siostrzeńcem premiera Mateusza Morawieckiego, został zatrzymany przez policję. Do interwencji doszło w niedzielę 10 października podczas demonstracji, która została zorganizowana w Warszawie. Z relacji świadka wynika, że mundurowi byli bardzo brutalni, co potwierdził także zatrzymany. Rzecznik policji zaprzeczył oskarżeniom.Siostrzeniec premiera wziął udział w niedzielnej demonstracji, która została zainicjowana przez lidera Platformy Obywatelskiej, Donalda Tuska. Zgromadzeni manifestowali poparcie dla członkostwa Polski w Unii Europejskiej pod hasłem „My zostajemy!”. W trakcie wydarzenia Franek Broda został zatrzymany przez policję. Podczas interwencji funkcjonariusze mieli być bardzo brutalni.Nastolatek należący do rodziny premiera Morawieckiego w pewnym momencie odpalił racę. Wówczas policjanci postanowili interweniować i zatrzymali Franka Brodę. Z relacji 18-latka oraz świadka wynika, że funkcjonariusze powalili go na ziemię, skuli go kajdankami i trzymali nogę na jego głowie. Zatrzymany powiedział, że był też kopany przez mundurowych.– Stałam obok Franka, kiedy odpalił racę. Po tym, jak raca przestała się palić, czyli po około dwóch minutach, policja zaczęła interweniować. Rzuciło się na niego paru policjantów, otoczyli go w kordon, położyli go na ziemię, zakuli w kajdanki. Widziałam, że policjant trzymał nogę na jego głowie. Ta agresja ma zastraszać manifestujących przed uczestnictwem w takich wydarzeniach – oświadczyła w rozmowie z mediami koleżanka Franka Brody z ruchu na rzecz praw społeczności LGBT.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
W mediach społecznościowych pojawiła się informacja o nowej uldze sponsorskiej, którą przekazał premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu opowiedział o zmianach dla przedsiębiorców, które mają dotyczyć sportu i łączyć go z takimi aspektami jak biznes, nauka oraz kultura. Prezes Rady Ministrów podkreślił, że obecnie na sporcie można bardzo dużo zarobić.Za pośrednictwem Facebooka premier Mateusz Morawiecki zapowiedział ulgę sponsorską, która niedługo pojawić się w Polsce. Szef rządu przypomniał, że poczyniono już pierwsze kroki do wprowadzenia zmiany dla przedsiębiorców. W sejmie uchwalono już reformę podatku CIT, dzięki której sponsorzy mogą wykorzystać koszty.Po zmianach dotyczących CIT, o których przypomniał premier, sponsorzy ponoszący koszty na klub sportowy, czy też wspierający kulturę i naukę będą mogli te koszty podwójnie wykorzystać podatkowo. Przedsiębiorcy będą uprawnieni do wyliczenia podstawy podatkowej (przychody minus koszty), a także do dojęcia 50 proc. kosztów od wyliczonej podstawy opodatkowania, czyli 150 proc. kosztów na kulturę, sport, naukę oraz szkolnictwo wyższe.Zdaniem premiera wprowadzenie ulgi będzie wspierało „silniejsze powiązanie lokalnych firm z ich otoczeniem, np. szkołami wyższymi, które będą na ich potrzeby uczyć młodzież, czy z miejscowymi ośrodkami kultury (sponsoring wydarzeń, wystaw, zakupów zabytków do muzeów, renowacja zabytków) albo sportu (objęcie patronatem szkoły sportowej czy lokalnego zespołu)”.Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Pilne zebranie władz PiS na Nowogrodzkiej. Omawiana ma być przede wszystkim kwestia ewentualnej rekonstrukcji rządu. O zmianach mówiono już wcześniej - sądzono, że z rządu wycofa się choćby Jarosław Kaczyński.- Zmiany w rządzie, jeśli nastąpią, będą kosmetyczne - twierdził rzecznik rządu Piotr Müller na dlugo przed tym rozmowami. Prawdopodobnie będzie chodziło głównie o kwestie nowych koalicjantów.
– Polexit to fake news – napisał na Facebooku Mateusz Morawiecki, tuż po zakończeniu niedzielnej demonstracji na Placu Zamkowym. – Unia to zbyt poważna Wspólnota, by przenosić ją w świat bajkowych opowieści – dodał szef rządu. W niedzielny wieczór na Placu Zamkowym w Warszawie – podobnie jak w licznych miejscowościach w całym kraju – odbyła się manifestacja będąca odpowiedzią na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł, że przepisy traktatu o UE są niezgodne z polską konstytucją.Demonstracja była odpowiedzią na apel Donalda Tuska, opublikowany w mediach społecznościowych. "Wzywam wszystkich, którzy chcą bronić Polski europejskiej, w niedzielę na Plac Zamkowy w Warszawie, godzina 18. Tylko razem możemy ich zatrzymać" – pisał na Twitterze lider Platformy Obywatelskiej.Wzywam wszystkich, którzy chcą bronić Polski europejskiej, w niedzielę na Płac Zamkowy w Warszawie, godzina 18. Tylko razem możemy ich zatrzymać.— Donald Tusk (@donaldtusk) October 7, 2021 Według szacunków ratusza w warszawskim wydarzeniu uczestniczyło nawet 100 tys. osób.
Trwa przemarsz manifestantów pod siedzibę PiS. W relacji wideo serwisu Oko.press można zauważyć, że policja podejmuje coraz bardziej stanowcze kroki. Protestujący wspólnie z innymi Polakami Franciszek Broda miał zostać wywieziony przez funkcjonariuszy.Siostrzeniec premiera Morawieckiego miał zostać wniesiony do nieoznakowanej policyjnej furgonetki oraz zabrany w jeszcze nieokreślone miejsce. O całym incydencie dziennikarkę Oko.press poinformowała znajoma Franka Brody.Kobieta zwróciła uwagę, że policjanci zasłaniają aktywistę, który leżał bezwładnie na ziemi. Jedyne co udało się zrobić przed interwencją funkcjonariuszy to upewnienie się, że chłopak jest przytomny.Z transmisji dowiadujemy się również, że większe oddziały policji gromadzą się cały czas w strategicznych punktach. Wygląda na to, że funkcjonariusze skutecznie rozdzielili manifestantów na poszczególne grupki.Według relacji ratowników medycznych będących na miejscu policja użyła w stosunku do niektórych protestujących gaz łzawiący. Osoby medycznie zabezpieczające przemarsz to ochotnicy.Zobacz teżArtykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Adam Niedzielski zwrócił się do Episkopatu. Chce przypominania wiernym o maseczkachTVN: Podczas relacji na żywo kibic wykrzyczał do kamery wulgarne hasłoW "Wiadomościach" stwierdzono, że polexit to plan opozycjiJeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]źródło: Oko.press
Niespodziewana, niespotykana pomyłka pojawiła się w oficjalnym piśmie rozkolportowanym już nie tylko po kraju, ale i świecie. O co chodzi? Uznany dziennik brytyjski "The Telegraph" na swojej stronie internetowej zamieścił artykuł, w którym pomylił polskiego premiera. Wpadkę wyłapało sporo internautów, którzy donosili o niej w mediach społecznościowych.O polskiej polityce w ostatnim czasie jest szczególnie głośno na świecie. Echa decyzji Trybunału Konstytucyjnego pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej komentowane były szeroko w prasie na powierzchni całego globu. Napisał o niej także "The Telegraph", dziennik brytyjski.Brytyjczycy opisali całą sprawę, zaczynając od zgłoszenia się polskiego premiera do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem kilka miesięcy temu. Jednak zamiast podpisać Mateusza Morawieckiego jako szefa polskiego rządu, umieściła na fotelu prezesa Rady Ministrów osobę, która również może odznaczyć inicjałami MM, ale z PiS ma niewiele wspólnego. A można powiedzieć, że wręcz przeciwnie.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
W najnowszym odcinku swojego podcastu premier postanowił polecić słuchaczom książkę Marka Szymaniaka "Zapaść. Reportaże z mniejszych miast". – Nie jest to miła lektura do poduszki, a zbiór gorzkich historii z różnych zakątków Polski – zapewnił Mateusz Morawiecki. Słowa szefa rządu skomentował sam autor reportażu.W ubiegły piątek, 1 października, w sieci pojawił się najnowszy odcinek podcastu prowadzonego przez Mateusza Morawieckiego. Premier opowiedział w nim "o rocznicy odejścia Taty, Polskim Ładzie, podatkach i książkach na jesień".Wspominając rozpoczynający się, sprzyjający lekturom październik, szef rządu PiS postanowił polecić słuchaczom "jakąś książkę do jesiennej herbaty".
W środę Mateusz Morawiecki zapowiedział wysłanie kolejnej pomocy humanitarnej na Białoruś. To odpowiedź polskiego rządu na kryzys migracyjny na granicy polsko-białoruskiej, z powodu którego od 2 września br. w pasie przygranicznym województwa podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy. – Wychodząc naprzeciw potrzebom tych osób, które legalnie przybyły na terytorium Białorusi, Ministerstwo Spraw Zagranicznych wraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji i Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych, podjęło decyzję o wysłaniu kolejnej pomocy humanitarnej na Białoruś – przekazał polski premier.
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup Stanisław Gądecki zaapelował o pomoc humanitarną dla migrantów. Na stronie internetowej instytucji pojawił się obszerny apel, z którego wynika, że "prawo i obowiązek obrony granic państwowych daje się pogodzić z niesieniem pomocy ludziom". Można odnieść wrażenie, że stanowisko Kościoła stoi w sprzeczności z pozycją rządu Mateusza Morawieckiego, który zapowiadał stanowcze działania w celu "zabezpieczania granic przed atakami".Przewodniczący Episkopatu Polski przypomniał o "chrześcijańskich zadaniach w stosunku do migrantów i uchodźców", kładąc szczególny nacisk na pomoc humanitarną i medyczną. Podkreślił, że "wrażliwość jest przejawem naszego człowieczeństwa".
Grupa aktywistów sprzeciwiających się polityce rządu wobec uchodźców przedostających się przez granicę polską-białoruską do naszego kraju zakłóciła dziś wystąpienie premiera Mateusza Morawieckiego na inauguracji roku akademickiego na Uniwersytecie Wrocławskim. Podczas demonstracji padły poważne oskarżenia.Mateusz Morawiecki przemawiał dziś na rozpoczęciu roku akademickiego we Wrocławiu. W swoim wystąpieniu poruszył m.in. temat gospodarki kraju oraz technologii. Niespodziewanie jednak wystąpienie szefa rządu przerwała trójka aktywistów, którzy pojawili się na sali Oratorium Marianum. Dodatkowo przed budynkiem Uniwersytetu Wrocławskiego protestowało kilkanaście osób, otoczonych kordonem policji.
Marian Banaś ponownie bierze na celownik ludzi władzy. Prezes Najwyższej Izby Kontroli zarządził niespodziewaną kontrolę w wydziale zarządzania majątkiem w biurze dyrektora generalnego Kancelarii Premiera. To kolejne tego typu działanie na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy.Dobre stosunki Mariana Banasia z Prawem i Sprawiedliwością odeszły już w niepamięć. Teraz szef NIK toczy otwartą wojnę z ludźmi na najwyższych szczeblach władzy, choć jak sam mówi, jedynie rzetelnie wykonuje swoją pracę. Tymczasem 13 września rozpoczęła się kolejna w tym roku kontrola NIK-u w KPRM, którą osobiście zarządził Banaś.
Prezydent Andrzej Duda spotkał się dziś w Pałacu Prezydenckim z premierem Mateuszem Morawieckim. Panowie rozmawiali o przedłużeniu stanu wyjątkowego na granicy Polski z Białorusią, do którego przychylić ma się dzisiaj Rada Ministrów.O godzinie 11 rozpoczęło się posiedzenie rządu, na którym, według medialnych doniesień, ma zapaść decyzja o wystosowaniu do prezydenta wniosku o wydłużenie stanu wyjątkowego o 60 dni. Wcześniej premier Mateusz Morawiecki spotkał się z Andrzejem Dudą, by porozmawiać o napiętej sytuacji na pograniczu polsko-białoruskim.
Lewica zapowiedziała złożenie wniosku do Najwyższej Izby Kontroli w sprawie zdabania wskazań kandydatów do rad nadzorczych i zarządów spółek Skarbu Państwa. Opozycja zarzuca obozowi rządzącemu nepotyzm i wskazuje na liczne przypadki powiązań pomiędzy szefostwem spółek Skarbu Państwa, a politykami Prawa i Sprawiedliwości.- Za rządów Jarosława Kaczyńskiego, Mateusza Morawieckiego i Prawa i Sprawiedliwości mamy największy wysyp rodzin, przyjaciół, znajomych w instytucjach, które są odpowiedzialne za rządzenie, w spółkach Skarbu Państwa, które mają być zarządzającymi majątkiem państwowym i w instytucjach, które są pokrewne - wskazał na sejmowej konferencji prasowej szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski.
Mateusz Morawiecki pochwalił się w mediach społecznościowych rysunkiem, jaki otrzymał od kilkuletniej dziewczynki z Przecławia. Rysunek przedstawiał optymistyczną wizję Polski po wprowadzeniu "Polskiego Ładu". Internauci wyśmiali premiera i jego podarunek, sugerując, że zbytnio nadinterpretuje on swoje dokonania.Politycy cieszą się zazwyczaj uwielbieniem jednych i nienawiścią drugich. Ci pierwsi nieraz zaskakiwali ich swoimi wyrazami wdzięczności i poparcia. Jeden z dowodów swojej sympatii miała podarować premierowi kilkuletnia dziewczynka podczas spotkania w Przecławiu. Jak twierdzi premier, przedstawiła ona na rysunku szczęśliwe życie polskiej rodziny po wprowadzeniu reform "Polskiego Ładu".
Mateusz Morawiecki na spotkaniu z mieszkańcami Przecławia (województwo podkarpackie) wypowiedział się na temat rządów obecnego lidera Platformy Obywatelskiej. Stwierdził, że "Donald Tusk zrobił exit z Polski, z polskiej polityki do Brukseli, a potem zrobił Brexit". Zasugerował również, że polityk opozycji powinien skupić się na rozwijaniu talentu piłkarskiego.- Jak zrobił ten swój exit w 2014 r., jak uciekł do Brukseli, to przyznał się, że jest zielony w sprawach gospodarczych. [...] Jednak my musimy wiedzieć, że i on, i Platforma Obywatelska, jest absolutnie, całkowicie zielona w sprawach mieszkańców małych i średnich miast - opowiadał Mateusz Morawiecki.
Mateusz Morawiecki spędza weekend w romantycznej atmosferze. Premier zrobił sobie wolne, by zabrać żonę na randkę do galerii handlowej. Małżonkowie wybrali się do kina. Obejrzeli patriotyczno-historyczny film "Żeby nie było śladów".Mateusz Morawiecki nie omieszkał pochwalić się romantycznym wieczorem w mediach społecznościowych. Na Facebooku premiera pojawiły się zdjęcia, na których polityk przechadza się po galerii w towarzystwie żony.
Pod Trybunałem Konstytucyjnym, w którym dziś może zapaść wyrok dotyczący pierwszeństwa prawa krajowego nad unijnym, zebrali się demonstranci, którzy oczekują na ostateczny werdykt. Jeśli Trybunał przychyli się do wniosku premiera, Polska może mieć duże kłopoty w relacjach z Unią Europejską.W środę Trybunał Konstytucyjny ponownie podejmuje próbę rozstrzygnięcia zgodności z konstytucją niektórych z przepisów Traktatu o Unii Europejskiej. Wniosek o zbadanie sprawy złożył premier Mateusz Morawiecki w marcu br. Sprawa budzi duże zainteresowanie wśród obywateli, bo zależą od niej ważne kwestie polityczne.
Gwiazda najnowszej edycji "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" Klara Williams opowiedziała w wywiadzie dla "Plejady" o powodach zmiany nazwiska. Siostrzenica premiera przyznała, że zależało jej na tym, by kształtować własną tożsamość, a nie jak sugerują niektórzy, by odciąć się od znanego wujka.Kariera Klary Williams nabiera tempa. Aktorka niedługo pojawi się w serialu "Pierwsza miłość", obecnie można ją zaś podziwiać w show "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Z tego powodu gwiazda budzi coraz większe zainteresowanie mediów, którym udzieliła niedawno szczerego wywiadu.
Mateusz Morawiecki niedawno został zapytany przez dziennikarkę, ile kosztuje chleb. Wymijająca odpowiedź premiera stała się obiektem wielu żartów. Ostatnio z polityka zażartowali aktorzy "Kabaretu na żywo", którzy na antenie Polsatu sparodiowali teleturniej "Milionerzy". Nie zabrakło uszczypliwych pytań.Uczestnik kabaretowego show doszedł do pytania za milion złotych. Prowadzący nawiązał do słynnego wywiadu Mateusza Morawieckiego, pytając odpowiadającego "ile kosztuje zwykły bochenek chleba?". Jak zwykle, pojawiły się cztery warianty odpowiedzi.