Policja zatrzymała 18-latka, gdy próbował dostać się do większego pomieszczenia, w którym znajdowało się 20 bezbronnych dzieci. Młody mężczyzna w czasie brutalnego ataku sam ranił się maczetą i trafił do szpitala, a brazylijskie służby badają teraz przyczyny tej wstrząsającej zbrodni.
Dziewięć pierwszych miesięcy swojego życia Jula spędziła podpięta do respiratora. Teraz musi korzystać z urządzenia zawsze, gdy śpi. W przeciwnym wypadku udusiłaby się. Wszystko przez niezwykle rzadkie i niebezpieczne schorzenie, na które cierpi, czyli zespół wrodzonej ośrodkowej hiperwentylacji, zwany również klątwą Ondyny. Rodzice dziewczynki proszą o pomoc w zebraniu środków na operację, która jest jedyną nadzieją na normalne życie dla ich dziecka.
22-letnia Yi Lianxi była niezwykle szczęśliwa, gdy dowiedziała się, że jest w ciąży. Od zawsze marzyła o założeniu rodziny, dlatego wiadomość o tym, że wkrótce zostanie mamą, przyjęła z niezwykłym entuzjazmem.
Dziewczynka podeszła do ołtarza ze swoją mamą, a gdy duchowny rozpoczął udzielanie błogosławieństwa, zmieszane dziecko postanowiło spontanicznie zareagować i przybiło mu tzw. „piątkę”. Wszystko uchwyciła kamera, a nagranie trafiło do sieci.
Pierwsze zdarzenie miało miejsce przy ul. Niepodległości w Lublinie. Policja otrzymała zgłoszenie dotyczące wypadku, któremu uległ 1,5-roczny chłopiec. Okazało się, że maluch spadł z balkonu podczas zabawy z dwoma innymi rówieśnikami.- 1,5-roczny chłopiec prawdopodobnie wspiął się na jakiś pozostawiony na balkonie przedmiot, przechylił się przez barierkę i wypadł z balkonu. Chłopiec spadł na trawiaste podłoże - relacjonuje podkom. Anna Kamola.
Do zdarzenia doszło 19 maja w restauracji El Patron Mexican w Jersey City w USA. Nastolatka weszła do środka i usiadła przy jednym ze stolików. W rękach miała zawiniątko. W pewnej chwili oddała je przechodzącej obok kobiecie, po czym szybko skierowała się do wyjścia.
Eliza Ziółkowska od samych narodzin musiała dzielnie walczyć o każdy kolejny dzień. Chociaż ciąża przebiegała prawidłowo, to urodzona w szpitalu w Parczewie w woj. lubelskim dziewczynka dostała zero punktów w skali Apgar. Zdiagnozowano u niej m.in. ostrą padaczkę, wodogłowie, niedosłuch i problemy ze wzrokiem. Ponadto musiała być karmiona przez sondę.W czasie porodu doszło do niedotlenienia i zamartwicy u dziecka. Rodzice dziecka, Natalia i Robert, uważają, że za ten dramat odpowiada szpital, który niewłaściwie przeprowadził poród. Tego samego zdania jest Rzecznik Praw Pacjenta. Jego zdaniem działanie medyków było niezgodne z wymaganiami aktualnej wiedzy medycznej i nie spełniało wymogu należytej staranności.
Do dramatycznych scen doszło w zeszłym tygodniu na Florydzie w USA. 11-letnia dziewczynka czekała na szkolny autobus, gdy nagle blisko niej zatrzymał się biały samochód. Gdy drzwi się otworzyły, wybiegł z niego mężczyzna z nożem w ręku i rzucił się w stronę dziecka.
Pogrążona w żałobie rodzina 11-letniego Sebastiana, który 23 maja został porwany i zamordowany przez 41-letniego Tomasza M., przekazała informacje na temat pogrzebu chłopca, który odbędzie się już w sobotę 29 maja.
12-letni Patryk od urodzenia miał wielkie problemy ze zdrowiem. Już w pierwszych latach jego życia lekarze zdiagnozowali u niego autyzm atypowy, niedosłuch obustronny średniego stopnia oraz zaburzenia psychoruchowe i komunikacyjne.
Młoda mama przeżyła prawdziwy koszmar na zakupach, gdy jej dziecko nagle zaczęło się dusić i wymiotować. Swoją roczną córeczkę trzymała na siedzisku w wózku sklepowym i wkładała kolejne zakupy do koszyka, gdy dosłownie na kilka sekund spuściła ją z oczu, by wziąć z półki jeden z potrzebnych jej produktów.
JR (dane utajnione na mocy kanadyjskiego prawa - przyp.red.) była zwyczajną 12-latką. Wychowywała się w domu pełnym miłości i zrozumienia. Nastolatka uczęszczała do katolickiej szkoły. Była cicha, spokojna i niezwykle uzdolniona. Wolny czas spędzała spotykając się z przyjaciółmi i przeglądając strony internetowe.To właśnie w sieci zrodziła się jej nowa, mroczna osobowość. JR, tak jak wielu młodych ludzi w tamtym czasie, fascynowała się kulturą gotycką. Mroczne makijaże i specyficzny dobór strojów sprawiały, że wyglądała na znacznie starszą. Nagła zmiana stylu i zainteresowań sprawiły, że dziewczyna przestała dogadywać się z koleżankami ze szkoły i postanowiła poszukać znacznie starszego towarzystwa. Na jednym z koncertów, na który się wybrała, poznała 23-letniego Jeremiego Steinke.Mężczyzna pochodził z patologicznej rodziny. Był uzależniony od alkoholu i narkotyków. Przez swoją niedojrzałość nie był w stanie odnaleźć się w towarzystwie rówieśników. Dużo młodsza JR zrobiła na nim ogromne wrażenie. Wkrótce zostali parą. Związek z 23-latkiem spowodował, że nastolatka zaczęła sprawiać coraz większe problemy wychowawcze. Kolejne szlabany i reprymendy ze strony rodziców, którzy nie byli zadowoleni z romansu córki sprawiły, że JR zaczęła wyładowywać agresję na kilkuletnim bracie.Dziewczyna kontynuowała także swój związek dzięki serwisom społecznościowym. Rodzice zaniepokojeni zachowaniem córki postanowili sprawdzić historię przeglądania w komputerze JR. Znaleźli tam nie tylko dwuznaczne wiadomości wymieniane z Jeremym, ale także strony opisujące morderstwa i mroczne rytuały. Niezwłocznie odebrali pociesze prawo do korzystania ze sprzętu elektronicznego. Niestety, nawet to nie było w stanie rozdzielić pary kochanków i powstrzymać krwawych zapędów.
O tragicznym zdarzeniu, które rozegrało się w województwie śląskim poinformował portal Polsat News. Czteromiesięczna dziewczynka od kilku dni gorączkowała, a jej stan pogarszał się z minuty na minutę. W krytycznym momencie rodzice zdecydowali się na wezwanie karetki pogotowia ratunkowego.
Elżbieta Jaworowicz gości na ekranach polskich telewizorów od 1984 roku, gdy wyemitowano pierwszy odcinek Sprawy dla Reportera. Dziennikarka przygotowuje osobiście wszystkie materiały terenowe, a następnie prezentuje je na antenie, zapraszając do studia ekspertów i gości. Dziennikarka cieszy się niesamowitym autorytetem. W jednym z wywiadów wyznała, czego żałuje najbardziej.
Mauricia Ibanez poddała się zabiegowi in vitro w 2017 roku w Stanach Zjednoczonych. Miała wówczas 64 lata. Jak wynika z informacji przekazanych przez dziennik „El Pais” siostra kobiety, zaniepokojona jej planami, złożyła do sądu wniosek o odebranie jej paszportu argumentując prośbę tym, że emerytka nie jest w stanie wychowywać potomstwa. Władze odrzuciły wniosek.
Nie żyje czteromiesięczne dziecko. Ogromna rodzinna tragedia rozegrała się w poniedziałek po południu na zachodzie Ukrainie, w obwodzie rówieńskim. Jak dowiadujemy się z lokalnych mediów, na twarz dziecka spadł kot. Zwierzę udusiło niemowlaka. Służba Pogotowia Ratunkowego Obwodu Rówieńskiego przekazała informacje o straszliwych wydarzeniach.
Gang 13-latek terroryzował Pruszków. Jego ofiarami padali rówieśnicy oprawców - informuje Super Express. Jedną z nich była Karolina, której kazano robić straszne rzeczy. Akcja została zarejestrowana na kamerze, co zostanie wykorzystane jako materiał dowodowy przez sąd rodzinny.
Dramatyczna historia czterolatka zaczęła się od niepozornej infekcji, z którą często borykają się dzieci w jego wieku. Po dwóch dniach walki z wysoką gorączką rodzice zdecydowali się skonsultować z lekarzami i zabrali malucha do szpitala. Medycy zbagatelizowali problem. Skończyło się tragedią.
Do makabrycznego znaleziska doszło w piątek, 12 marca w zakładzie utylizacji odpadów Eko Dolina w Łężycach w gminie Wejherowo. Do tego zakładu trafiają śmieci m.in. z Gdyni. W sortowni odnaleziono ciało noworodka płci męskiej. Według ustaleń był martwy od doby do ok. 3 dni.
Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska pojawił się w poniedziałek, 22 marca w Telewizji Republika. Podczas rozmowy poinformował o tym, że w Polsce pojawia się coraz więcej pacjentów-dzieci, które przybywają do szpitali z zakażeniem COVID-19.
Samobójstwo człowieka jest zawsze ogromną tragedią, przy której należy zadać sobie pytanie o powód, zmuszający kogoś do podjęcia ostatecznego kroku. Jeśli jednak życie odbiera sobie dziecko, które przecież jest na jego początku, sprawa wydaje się szczególnie dramatyczna. Mama 10-letniego chłopca znalazła go pokoju własnego domu, gdy było już za późno na pomoc. Sprawa budzi mnóstwo kontrowersji.
Instagram Jenny Tamas obserwuje blisko 100 tysięcy osób. Jedni ją chwalą za mówienie głośno i pokazywanie karmienia piersią kilkuletnich dzieci, inni nie zostawiają na niej suchej nitki za to, co robi. Kobieta nie zamierza jednak uginać się społecznej presji i odstawić pociech od piersi. Nawet światowa organizacja zdrowia (WHO) nie wyznaczyła górnej granicy karmienia piersią. Decyzję o zaprzestaniu podawania naturalnego mleka dziecku pozostawia matce.
Co dokładnie rozegrało się za zamkniętymi drzwiami w jednym z mieszkań na ulicy Swojskiej na Zielonej Dolinie? Do makabrycznej rodzinnej zbrodni doszło 9 maja ubiegłego roku w Pile. Z początku wiadomo było jedynie, że 22-letnia Klaudia B. poniosła śmierć w domowym zaciszu. Możliwość popełnienia samobójstwa czy wersja nieszczęśliwego wypadku była stosunkowo mało prawdopodobna.
Według prof. Magdaleny Marczyńskiej, bardzo prawdopodobne jest to, że dzieci już od najbliższego poniedziałku będą mogły przebywać w żłobkach oraz przedszkolach. Jest to wniosek po zakończeniu spotkania Rady Medycznej. Ekspertka stwierdziła, że 19 kwietnia placówki mogą zostać otwarte, choć na odmrażanie innych sektorów gospodarki Polakom przyjdzie jeszcze trochę poczekać. Jej zdaniem luzowanie innych obostrzeń epidemicznych w najbliższych dniach jest mało prawdopodobne.
Szkoła w mieście Niamey, będącym stolicą Nigru, stanęła w ogniu we wtorek późnym popołudniem. Część sal, w których przebywały dzieci, miało dachy kryte słomą. Wciąż trwały lekcje.
Do łódzkiego okna życia w domu sióstr urszulanek w Łodzi dziecko trafiło w wielkanocny poniedziałek. Chłopiec został ochrzczony oraz trafił na badania do szpitala. Siostry zostały poinformowane, że zgłosiła się kobieta, która twierdzi, że jest matką dziecko.Sprawa będzie miała swój finał przed sądem. Jak przekazał w Radiu Łódź dyrektor Archidiecezjalnego Ośrodka Adopcyjnego, to właśnie sąd musi zweryfikować i sprawdzić, czy dziecko może powrócić do rodziców.
Marlena Maląg, sprawująca funkcję minister rodziny i polityki społecznej, przyznała, że polski rząd obserwuje węgierskie rozwiązania dotyczące wspierania rodzin. W rozmowie z Polskim Radiem nazwała tamtejsze programy „ciekawymi" i nie wykluczyła, że podobne mogłyby funkcjonować również w Polsce.