11-letni Adaś wyszedł na boisko w czapce. Sędzia nie pozwolił mu grać, pozwał mamę chłopca
Po tym, jak sędzia piłkarski wyrzucił z boiska dziecko Iwony Busse, kobieta wpadła w złość. Arbiter nie pozwolił 11-letniemu Adasiowi grać, ponieważ miał na głowie czapkę z daszkiem. Chłopak nosi ją w związku z łysieniem plackowatym, którego się wstydzi. Mama opisała całą sprawę w mediach społecznościowych. Teraz czeka ją proces sądowy.
Jesienią 2020 roku dziecko Iwony Busse musiało opuścić boisko, ponieważ wyszło do gry w czapce. Sędzia zdecydował, że to niezgodne z zasadami i 11-letni Adaś nie może grać w nakryciu głowy. Wściekła matka napisała w mediach społecznościowych, co sądzi o arbitrze, który nie wydał zgody na uczestnictwo jej syna w meczu.
Dziecko Iwony Busse cierpi na łysienie plackowatym. Czapka stała się nieodłącznym elementem garderoby 11-latka. Adaś bardzo wstydzi się tego, że nie ma włosów na głowie. Jednak sędzia był nieugięty. Arbiter uznał, że został zniesławiony przez mamę chłopca i wytoczył jej proces. Oczekuje 5 tysięcy złotych.
Dramat dziecka i konsekwencje prawne dla matki
Iwona Busse jak zwykle zasiadła na trybunach, czekając na to, by zobaczyć swoje dziecko w akcji. 11-letni Adaś wyszedł już na boisko, ale nagle został poproszony przez sędziego o opuszczenie murawy. Powodem była czapka, która zasłaniała łysienie plackowate młodego piłkarza.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Mama nie mogła zrozumieć decyzji arbitra. Nikt nigdy nie stwarzał problemów w związku z nakryciem głowy jej syna. Adaś, który wstydzi się braku włosów na głowie, nawet do pierwszej komunii świętej szedł w czapce. Sędzia piłkarski był jednak nieugięty i swoją decyzję uargumentował koniecznością postępowania zgodnie z regulaminem.
Kobieta opisała całą sytuację w mediach społecznościowych, wylewając rozczarowanie i frustrację. W tym momencie cała sprawa jednak dopiero się zaczęła. Arbiter z Nowej Rudy poczuł się urażony i uznał, że nie pozwoli na publiczne oskarżenia, które – jego zdaniem – są bezpodstawne.
Sędzia pozwał Iwonę Busse. Mama 11-latka najpierw jednak miała szansę na uniknięcie procesu. Otrzymała przedsądowe wezwanie do usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych. Arbiter zażądał publicznych przeprosin oraz oświadczenia, które miało zostać opublikowane w lokalnej prasie.
Oprócz tego domagał się wpłacenia trzech tysięcy złotych na cele społeczne i przyznanie kolejnych trzech tysięcy jemu „tytułem zadośćuczynienia za wyrządzoną krzywdę”. Kobieta jednak zignorowała wezwanie, nie wiedząc, że konsekwencje będą mogły okazać się jeszcze poważniejsze.
Mama dziecka otrzymała wezwanie do sądu
Broniąca swojego dziecka Iwona Busse, w końcu otrzymała wezwanie do sądu. Zmieniając swoje oczekiwania, sędzia zażądał pięciu tysięcy złotych. Dwa tysiące złotych matka Adasia ma wpłacić na rzecz Pogotowia Ratunkowego w Kłodzku. Trzy tysiące złotych mają być zadośćuczynieniem.
Oskarżona zjawiła się już na pierwszej rozprawie, tłumacząc przed sądem, że chciała, by sprawa została inaczej załatwiona. Jej zdaniem 11-latek mógł odwrócić czapkę z daszkiem do tyłu. Zarzuciła też sędziemu, że zaśmiał jej się w twarz, gdy zażądała przeprosin dla Adasia.
Teraz jednak Iwona Busse musi szybko zapoznać się z przepisami i przygotować obronę, ponieważ grozi jej nie tylko wpłata zadośćuczynienia, ale również poniesienie kosztów sądowych. Nie ma już szans na zakończenie sprawy polubownie. Kobieta angażuje media, by nagłaśniały sprawę. Obecnie jej syn gra w chuście uszytej przez jego babcię. Na pewien czas Adaś jednak stracił ochotę na grę w piłkę nożną.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Władze TVP właśnie potwierdziły. Dariusz Szpakowski nie skomentuje finału Euro
Marta Kaczyńska wygadała się o dodatkowych dopłatach dla księży
Ksiądz ze słynnego nagrania przerwał milczenie. Pojawiły się jego "przeprosiny"
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]
Źródło: WP Sportowe Fakty