Wrocławska placówka przygotowała specjalną listę zaleceń dla rodziców, którzy chcą wysłać swoje dzieci do żłobka. Opiekunowie nie dowierzają, ponieważ części punktów, które mają służyć przygotowaniu maluchów do pobytu w zakładzie opiekuńczo-wychowawczym, nie da się spełnić w przypadku kilkumiesięcznego podopiecznego. Niektórych postawa pracowników żłobka oburzyła.Rodzice, którzy chcą posłać dzieci do żłobka, uznali listę wymagań przedstawioną przez jedną z wrocławskich placówek za skandaliczną. Niektórzy byli przekonani, że to żart ze strony pracowników zakładu opiekuńczo-wychowawczego. Od maluchów wymaga się między innymi umiejętności picia z normalnego kubeczka.Pracownicy wrocławskiej placówki, którzy opracowali kontrowersyjną listę wymagań, uznali, że niekapki są odpowiednie dla bobasów, a nie dla dzieci, które idą do żłobka. Może się wydawać dość dziwne stwierdzenie, ponieważ do tego typu zakładów opiekuńczo-wychowawczych wysyła się przecież właśnie najmniejsze maluchy. Zalecono też zrezygnowanie z karmienia piersią.
Policja pod nadzorem prokuratury ze Starogardu Gdańskiego prowadzi śledztwo w sprawie zwłok dziecka znalezionych przy ulicy Jagiełły. Tuż przy rzece Wierzyca w krzakach leżało ciało noworodka, które ktoś umieścił w foliowej torebce. Wcześniej śledczy poszukiwali zaginionej ciężarnej kobiety w tym regionie.W związku ze szczególnym charakterem sprawy rzecznik policji w Starogardzie Gdańskim, aspirant sztabowy Marcin Kunka oświadczył, że służby mundurowe nie mogą udzielić prasie żadnych szczegółowych informacji dotyczących śledztwa. Prokuratura zdradziła jednak okoliczności.Z informacji przekazanych przez rzeczniczkę Prokuratury Okręgowej w Gdańsku wynika, że policja otrzymała w środę 30 czerwca zawiadomienie o zaginięciu kobiety. Prokurator Grażyna Wawryniuk potwierdziła, że poszukiwana przez służby była wcześniej w ciąży. Została odnaleziona jeszcze tego samego dnia.
W miejscowości Radomno pod Nowym Miastem Lubawskim w województwie warmińsko-mazurskim doszło do nieszczęśliwego wypadku. 5-letnie dziecko zmarło po tym, jak spadła na nie butla po gazie technicznym. Służby przekazały, że zdarzenie miało miejsce na prywatnej posesji. Policja rozpoczęła już badanie okoliczności.Wiadomości o nieszczęśliwym wypadku potwierdził zastępujący oficera prasowego policji w Nowym Mieście Lubawskim Bartłomiej Smarz.Funkcjonariusz przekazał, że na prywatnej posesji doszło do tragicznego zdarzenia, wskutek którego śmierć poniosło małe dziecko.Z relacji przekazanej przez zastępcę oficera prasowego policji wynika, że w trakcie wypadku na 5-letnie dziecko spadła butla po gazie technicznym. Chłopiec odniósł rozległe obrażenia ciała. Niestety nie udało się go uratować.
Nastoletnia Agnieszka Matejko, która przebywała wraz ze swoim dzieckiem w domu wczasowym-agroturystycznym w miejscowości Owieczka opuściła ośrodek w poniedziałek 28 czerwca i wciąż nie nawiązała kontaktu z opiekunami. Młoda mama udała się z synem w nieznanym kierunku. Policja z Limanowej prowadzi poszukiwania dziewczyny.Służby z Limanowej potwierdziła zaginięcie młodej mamy i jej dziecka. 16-letnia Agnieszka Matejko zabrała swoje dziecko z domu wczasowego w miejscowości Owieczka leżącej w powiecie limanowskim w poniedziałek około godziny 15:20. Kontakt z nastolatką się urwał.Młoda mama i jej 7-tygodniowe dziecko jak dotąd nie skontaktowała się ze swoimi opiekunami. Nastoletnia Agnieszka zostawiła w ośrodku zarówno własne rzeczy, jak i te niezbędne do pielęgnacji syna Wiktora. 16-latka nie zabrała wózka dziecięcego, ubrań, a także dowód osobisty.
Niedawno rozeszła się wiadomość o tym, że choć olimpijczyk Alex Pullin zmarł w lipcu 2020 roku, to niedługo na świat przyjdzie jego dziecko. Jego partnerka potwierdziła w mediach społecznościowych, że spodziewa się dziecka. Okazało się, że zaraz po śmierci ukochanego Ellidy Vlug pobrała jego spermę.Partnerka trzykrotnego mistrza świata w snowboardzie, który zmarł w ubiegłym roku, oświadczyła na swoim Instagramie, że w październiku na świat przyjdzie dziecko Alexa Pullina. Fani australijskiego sportowca byli w szoku, ponieważ w przypadku, w którym Ellidy Vlug zaszłaby w ciążę ze swoim ukochanym, ich potomek powinien urodzić się najpóźniej w kwietniu br.Na Instagramie ukochanej Alexa Pullina pojawiła się sesja, na której wyraźnie widać, że Ellidy Vlug rzeczywiście ma ciążowy brzuszek. Kobieta wyjaśniła internautom, jak do tego doszło. Okazało się, że po śmierci partnera natychmiast pobrała jego spermę. Zaszła w ciążę dzięki metodzie in vitro.
2-letni Levi Marlow z Północnej Karoliny to dziecko, które zrobiło furorę w jednym z amerykańskich kościołów. Syn pastora musiał bardzo uważnie obserwować to, co robi jego ojciec, ponieważ na jednej z mszy świętych nagle stanął pod ołtarzem i wygłosił emocjonujące przemówienie. Zgromadzeni wierni byli zszokowani.Większość rodziców zastanawia się, kim ich dzieci zostaną w przyszłości – pójdą w ich ślady, a może zajmą się czymś zupełnie innym? Po tym, co stało się podczas jednej z mszy świętych w Północnej Karolinie, mama i tata 2-letniego Leviego Marlowa mogli przestać mieć wątpliwości.To amerykańskie dziecko przyszło na świat w głęboko wierzącej i konserwatywnej rodzinie. Ojciec Leviego był pastorem, a mama zajmowała się domem. Ryan Marlow z dużą sumiennością podchodził do prowadzenia każdej mszy i chciał przekazać swoje wartości 2-latkowi.
Nauczycielka matematyki odebrała uczniowi punkty na teście, chociaż udzielił prawidłowych odpowiedzi. Ostatecznie podopieczny otrzymał ocenę dostateczny plus (3+). Po obejrzeniu sprawdzianu mama opublikowała wyniki dziecka w mediach społecznościowych, wywołując burzę. Internauci nie mają litości dla pedagog. W komentarzach krytykują polski system nauczania.Jedna z mam nie była zadowolona z tego, w jaki sposób nauczycielka oceniła test jej dziecka. Uczeń udzielił prawidłowych odpowiedzi, rozwiązując zadania z działu matematyki, ale nie otrzymał najwyższej oceny. Musiał zadowolić się zaledwie oceną dostateczny plus.Zdaniem mamy podejście nauczycielki było nieodpowiednie i skoro jej syn udzielił poprawnych odpowiedzi, to powinien uzyskać maksymalną ilość punktów. Z kobietą zgadza się też wielu internautów, którzy mogli zobaczyć test udostępniony w mediach społecznościowych.Mama niezadowolona z podejścia nauczycielkiSprawdzając test, nauczycielka matematyki nie brała pod uwagę jedynie odpowiedzi udzielonych przez jej ucznia, ale też przyglądała się jego tokowi rozumowania. Dlatego za każde zadanie dała mu jedynie połowę możliwych do zdobycia punktów.Pozostała część artykułu pod materiałem wideoRzeczywiście często metodyka rozwiązywania problemów matematycznych jest istotna – szczególnie w przypadku poznawania najłatwiejszych działów, by móc później sprawnie wdrażać reguły w trakcie rozwiązywania bardziej wymagających zadań.Jednak są metody, z którymi trudno dyskutować. Na teście widać, że pedagog skreśliła rachunki swojego ucznia, zarzucając w błędne ułożenie czynników iloczynu. W uwagach natomiast zamieniła ze sobą mnożną oraz mnożnik.Warto przypomnieć, że mnożenie jest naprzemienne i czynniki iloczynu można ze sobą dowolnie wymieniać, a iloczyn zawsze będzie taki sam. Prawdopodobnie dlatego mama miała duże wątpliwości co do pracy pedagog.
Koszmarnego odkrycia dokonano na cmentarzu parafialnym w Płońsku w województwie mazowiecki. Po osłoną nocy na terenie nekropolii ktoś zakopał zwłoki noworodka. Sprawą zajęła się prokuratura.Osoba odwiedzająca grób bliskiego zauważyła nieopodal świeżo rozkopaną ziemię. Powiadomiony o niepokojącym znalezisku grabarz udał się na wskazane miejsce i zaczął kopać. Po chwili oczom mężczyzny ukazał się makabryczny widok.
W czwartek 24 czerwca 31-letnia kobieta przyjechała do jednego z komisariatów w Gdańsku z martwym dzieckiem w samochodzie. Przyznała się funkcjonariuszom, że zabiła swoją córeczkę. Służby mundurowe natychmiast udzieliły pierwszej pomocy niemowlęciu, ale było już za późno i maluch nie przeżył. Okoliczności zdarzenia bada już gdańska prokuratura.Zgodnie z informacjami przekazanymi przez służby matka dziecka pojawiła się w jednym z gdańskich komisariatów w godzinach wieczornych. Młoda kobieta podeszła do dyżurnego policjanta i oświadczyła, że zabiła swoją córeczkę, której ciało znajdowało się w samochodzie 31-latki.Po otrzymaniu szokującej wiadomości policjanci natychmiast dostali się do dziecka i przystąpili do udzielania pierwszej pomocy. Na miejsce wezwano też ratowników medycznych. Niemowlę zostało przetransportowane do szpitala przez pogotowie. Tam lekarz stwierdził zgon dziewczynki.
Do dramatycznych scen w Nowej Soli doszło w nocy z wtorku 22 czerwca na środę 23 czerwca 2021 roku. 3-letnia dziewczynka zawisła na smyczy, podczas gdy obok niej spała pijana matka. Dziecko w ostatniej chwili uratował ojciec, który również był pod wpływem alkoholu.Niebezpieczna sytuacja wydarzyła się w jednej z kawalerek w kamienicy przy ul. Wyspiańskiego w Nowej Soli w województwie lubuskim. Po libacji, w której udział brali rodzice 3-latki oraz ich znajomy, domownicy i ich gość położyli się spać. Nikt nie spodziewał się, że za kilka godzin omal nie dojdzie do tragedii.
45-letni Piotr F. odsiedział w więzieniu 5-letni wyrok za wykorzystanie małoletniego poniżej 15. roku życia. Nie minęło kilka miesięcy po wyjściu zza krat, kiedy skrzywdził kolejne dziecko - chłopca. Usłyszał już ponowny wyrok, który nie pociesza mamy małoletniego.Piotr F. został zatrzymany przez policję 11 stycznia bieżącego roku. Teraz na jaw wychodzą okoliczności jego ponownego powrotu do więzienia. Mimo powtórnego przestępstwa nie otrzymał najwyższego możliwego wyroku.
Dawna Wright z USA postanowiła wykorzystać upalny dzień, zabierając czteroletnią córkę na plac zabaw. Dziewczynka, która korzystała ze zjeżdżalni, doznała poparzeń drugiego stopnia. Sprzęt był rozgrzany do 68 stopni Celsjusza.Letnia aura sprawia, że wiele rodzin decyduje się na wypoczynek na świeżym powietrzu. Matki z małymi dziećmi chętnie kierują kroki na osiedlowe place zabaw, by maluchy mogły pobawić się z rówieśnikami.
Roczny Steve Hernandez zaginął w 1995 roku. Jego mama, Maria Mancia, tamtego feralnego dnia wyszła do pracy. Gdy wróciła do domu, dziecka już nie było. Dopiero po 21 latach policja cudem wpadła na trop chłopca i jego ojca. Matka dowiedziała się, że to jej partner stał za porwaniem.Maria przez ponad 20 lat nieustępliwie poszukiwała swojego syna. Śledczy po wznowieniu dochodzenia wpadli na obiecujący trop, który tym razem miał szczęśliwe zakończenie. Rodzina znów jest w komplecie, koszmar matki się zakończył.
Dwuletnia Harper-Lee Nicklin z Wielkiej Brytanii zmarła po połknięciu baterii zegarkowej, która znajdowała się w pilocie do telewizora. Mimo szybkiej interwencji lekarzom nie udało się uratować życia dziewczynki.Do tragicznego zdarzenia doszło 23 maja w w angielskim hrabstwie Staffordshire. Stacey Nicklin, mama dwulatki, nie zauważyła, że jej córka bawi się pilotem do telewizora, gdyż była zajęta domowymi obowiązkami.
Do dramatycznych scen doszło w piątek 18 czerwca w Częstochowie. Mama z dzieckiem stała na przystanku, gdy 4-latek nagle wybiegł na ulicę. Kobieta rzuciła się za nim, ale akurat nadjeżdżał samochód, którego kierowca nie miał szans odpowiednio szybko zareagować. Trwa walka o życie dziecka.Do wypadku doszło ok. godz. 9:30 w alei Wojska Polskiego na wysokości ulicy Mireckiego. 34-letnia matka stała na przystanku z 4-letnim dzieckiem, które nagle wybiegło na ulicę. Mama szybko zareagowała, ale nie zdążyła złapać dziecka, które wbiegło prosto pod nadjeżdżający samochód marki Fiat.
Nie każdy rodzic zdaje sobie sprawę z tego, w jakim niebezpieczeństwie może się znaleźć jego dziecko, jeśli zaufa nieodpowiedniej osobie. Lubuscy policjanci postanowili przestrzec opiekunów nieletnich i zamieścili w sieci film, który rodzice powinni obejrzeć wraz ze swoimi pociechami.Nagranie przygotowane przez policjantów z województwa lubuskiego pokazuje potencjalnie groźną sytuację, do której może dojść na każdym placu zabaw w kraju. Film trafił do sieci wraz z apelem skierowanym do rodziców.
Służby wyłowiły ciało dziecka, które zostało bohaterem. 10-letni Ricky Lee Sneve z Południowej Dakoty podczas ostatniego weekendu wskoczył za siostrą do rzeki Big Sioux. Amerykanin uratował 5-latkę, ale niestety nie przeżył. Dzieci bawiły się wówczas nad rzeką. Do mediów trafiła wstrząsająca relacja o tym, jak dziecko rzuciło się w nurt rzeki po to, by ratować swoją młodszą siostrę. Mowa o 10-letnim bohaterze, jakim jest Ricky Lee Sneve.Po tym, jak Ricky Lee Sneve zniknął pod taflą wody, ciała dziecka zaczęły szukać służby. Wreszcie nurkowie wyłowili 10-latka. Niestety nie udało się przywrócić jego czynności życiowych, a chłopiec poniósł bohaterską śmierć.
Jennifer Abma przeżyła dramatyczną sytuację związaną z jej dzieckiem. Po wejściu do pokoju córki nie mogła jej wybudzić. Natychmiast postanowiła zadzwonić po pogotowie ratunkowe. Okazało się, że dziewczynka dostała udaru słonecznego. Matka opisała całą sytuację w mediach społecznościowych, by ostrzec innych rodziców.W obliczu zbliżającego się lata ponownie w mediach pojawiają się komunikaty wysyłane do rodziców, by ci nie zostawiali dzieci w zamkniętych samochodach. Gdy temperatura gwałtownie rośnie, może dojść do prawdziwej tragedii. To samo dotyczy osób starszych oraz zwierząt.Nikt jednak nie spodziewałby się, że podobne zagrożenie może czychać na dzieci w ich własnych pokojach. Zwłaszcza że są to pomieszczenia, które łatwo wietrzyć. Jednak okazuje się, że i w takich warunkach może dojść do dramatu. Przekonała się o tym Jenifer Abma.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Kielecka policja rozpoczęła poszukiwania mężczyzny, który miał napastować dziecko na cmentarzu w Cedzynie. 50-latek miał podejść do 9-letniej dziewczynki i na oczach matki dotknąć ją w okolice pośladków. Kobieta natychmiast zawiadomiła służby mundurowe. Jej zdaniem jednak funkcjonariusze zbagatelizowali zgłoszenie.Z informacji przekazanych przez lokalne media wynika, że kobieta, która zawiadomiła policję, znajdowała się na cmentarzu w Cedzynie wraz ze schorowaną babcią i córką. W pewnym momencie na jej oczach wydarzyły się bulwersujące sceny z udziałem starszego mężczyzny.Po tym, co zobaczyła matka 9-letniej dziewczynki, natychmiast postanowiła zawiadomić policję. Gdy kobieta prowadziła babcię, która ma problemy z poruszaniem się, do jej córki zbliżył się nieznajomy mężczyzna w wieku około 50 lat i naruszył jej nietykalność cielesną.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Kraj obiegły tragiczne informacje o śmierci niespełna 3-letniej Zuzi, która od kilkunastu dni walczyła o życie w jednym z toruńskich szpitali. Dziewczynka trafiła do placówki z poważnymi obrażeniami ciała, a rodzice dziecka zostali zatrzymani przez policję i usłyszeli zarzut usiłowania zabójstwa córki.
Monique Rogers i jej mąż Derrick nie mogli doczekać się narodzin bliźniaków. Jednak zaraz po porodzie lekarz zajmujący się jednym z dzieci zrobił niewyobrażalną rzecz. Wszystko się nagrało.Sytuacja miała miejsce w 2019 roku. Monique Rogers właśnie urodziła bliźniaczki, Morgan i Maddison. Dziewczynki były wcześniakami, więc już sam ten fakt sprawiał, że ich zdrowiu mogło coś zagrażać. Nikt jednak nie mógł się spodziewać, że największe zagrożenie przyjdzie ze strony lekarza, który zajmował się dziećmi po porodzie.Derrick chciał uwiecznić pierwsze chwile swoich dzieci, więc wszystko nagrywał. Nagle jeden z lekarzy, którzy opiekowali się noworodkami, upuścił jedno z dzieci na szpitalną gondolę.Mała Morgan poleciała na główkę i chociaż upadek nastąpił z niewielkiej wysokości, wyglądał na bardzo niebezpieczny. Co więcej, zabrakło dosłownie centymetrów, żeby dziecko poleciało metr w dół, prosto na podłogę.Uwadze nie może umknąć również fakt, że lekarz postępował z dzieckiem bardzo energicznie i mało ostrożnie. Jego ruchy wydawały się być zupełnie nie na miejscu, gdy mowa o noworodku, do tego przedwcześnie urodzonym.Nagranie zdenerwowani rodzice wrzucili do internetu, a temat podchwyciło wiele światowych mediów. W wyniku niedowagi Morgan musiała zostać w szpitalu jeszcze przez 12 dni. Później wyszło na jaw, że dziewczynka ma wylew dokomorowy 1. stopnia po lewej stronie mózgu.- To po prostu jest traumatyczne przeżycie. Nosisz dziecko dziewięć miesięcy pod sercem, a ktoś Twoje maleństwo po prostu upuszcza… Nie wiemy tak naprawdę czy dojdzie do długotrwałych szkód, ponieważ nikt z nami nawet na ten temat nie rozmawiał. Nikt nie zwrócił na to uwagi - powiedziała zrozpaczona matka.Nie było dowodów na to, że to upadek dziecka był powodem problemów ich córeczki, mama jednak nie miała co do tego żadnych wątpliwości. Publikując nagranie i nagłaśniając całą sytuację chciała ostrzec wszystkich i nie dopuścić do tego, by ktokolwiek musiał przeżywać podobny koszmar, który przydarzył się jej.Szpital Dignity Health Chandler Regional Medical Center musiał w końcu zareagować, wydano więc oświadczenie, że cała sprawa zostanie potraktowana bardzo poważnie i podjęte zostaną wszystkie możliwe środki, by wyjaśnić całą sytuację.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Zrobiła babci z pozoru niewinne zdjęcie. Odkryła, że stoi za nią zmarły dziadekNa południu Polski z ogromną siłą wystąpiło gradobicieMarian Lichtman opublikował mocny wpis. Miał otrzymać SMS-a od menadżera Krzysztofa KrawczykaJeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Webniusy
W niedzielę 6 czerwca w Jastarni doszło do śmiertelnego wypadku. Kierowca samochodu wyjeżdżając z parkingu nie zauważył 2-letniego dziecka.Do tragedii doszło w okolicach sklepu Lewiatan na ul. Adama Mickiewicza w Jastarni. Zdarzenie miało miejsce ok. godz. 14. Na miejscu pracują służby ratunkowe powiatu puckiego, oczekiwano również na pojawienie się prokuratora z ekipą dochodzeniowo-śledczą.
W Sydney doszło do szokującego incydentu z udziałem mężczyzny. W jednym z budynków na przedmieściach miasta obcy wbiegł za małą dziewczynką do windy i próbował ją złapać. Całe zdarzenie zostało zarejestrowane przez monitoring. Napastnik został oskarżony o napaść na tle seksualnym. Niedawno sąd wydał wyrok w tej sprawie.Sprawa dotycząca 54-letniego mężczyzny została nagłośniona przez telewizję 7News Australia. Materiał opublikowany przez stację, który znalazł się na platformie YouTube, wywołał duże oburzenie zarówno w społeczności Sydney, jak i całego kraju. 54-latek został niedawno został uznany przez sąd za winnego napaści na tle seksualnym.Oskarżony mężczyzna w lipcu 2019 roku dopuścił się niepokojącego zachowania wobec nieletniej dziewczynki. Na szczęście w budynku, w którym miała miejsce napaść, znajdował się monitoring. Dzięki temu śledczy nie mieli problemu z ustaleniem tożsamości sprawcy ani przebiegu wydarzeń.
Zakaz wstępu dla dzieci będzie głównym założeniem nowego osiedla, które właśnie powstaje w Polsce. Ma ono stanąć na Śląsku. Projekt od początku wzbudzał skrajne emocje u Polaków. Jedni uważają, że jest genialny i już orientują się, jakie ceny zaproponuje deweloper. Inni są oburzeni i boją się, co będzie następne.
Policja zatrzymała 18-latka, gdy próbował dostać się do większego pomieszczenia, w którym znajdowało się 20 bezbronnych dzieci. Młody mężczyzna w czasie brutalnego ataku sam ranił się maczetą i trafił do szpitala, a brazylijskie służby badają teraz przyczyny tej wstrząsającej zbrodni.
Dziewięć pierwszych miesięcy swojego życia Jula spędziła podpięta do respiratora. Teraz musi korzystać z urządzenia zawsze, gdy śpi. W przeciwnym wypadku udusiłaby się. Wszystko przez niezwykle rzadkie i niebezpieczne schorzenie, na które cierpi, czyli zespół wrodzonej ośrodkowej hiperwentylacji, zwany również klątwą Ondyny. Rodzice dziewczynki proszą o pomoc w zebraniu środków na operację, która jest jedyną nadzieją na normalne życie dla ich dziecka.
22-letnia Yi Lianxi była niezwykle szczęśliwa, gdy dowiedziała się, że jest w ciąży. Od zawsze marzyła o założeniu rodziny, dlatego wiadomość o tym, że wkrótce zostanie mamą, przyjęła z niezwykłym entuzjazmem.
Dziewczynka podeszła do ołtarza ze swoją mamą, a gdy duchowny rozpoczął udzielanie błogosławieństwa, zmieszane dziecko postanowiło spontanicznie zareagować i przybiło mu tzw. „piątkę”. Wszystko uchwyciła kamera, a nagranie trafiło do sieci.