Pogrążona w żałobie rodzina 11-letniego Sebastiana, który 23 maja został porwany i zamordowany przez 41-letniego Tomasza M., przekazała informacje na temat pogrzebu chłopca, który odbędzie się już w sobotę 29 maja.
12-letni Patryk od urodzenia miał wielkie problemy ze zdrowiem. Już w pierwszych latach jego życia lekarze zdiagnozowali u niego autyzm atypowy, niedosłuch obustronny średniego stopnia oraz zaburzenia psychoruchowe i komunikacyjne.
Młoda mama przeżyła prawdziwy koszmar na zakupach, gdy jej dziecko nagle zaczęło się dusić i wymiotować. Swoją roczną córeczkę trzymała na siedzisku w wózku sklepowym i wkładała kolejne zakupy do koszyka, gdy dosłownie na kilka sekund spuściła ją z oczu, by wziąć z półki jeden z potrzebnych jej produktów.
JR (dane utajnione na mocy kanadyjskiego prawa - przyp.red.) była zwyczajną 12-latką. Wychowywała się w domu pełnym miłości i zrozumienia. Nastolatka uczęszczała do katolickiej szkoły. Była cicha, spokojna i niezwykle uzdolniona. Wolny czas spędzała spotykając się z przyjaciółmi i przeglądając strony internetowe.To właśnie w sieci zrodziła się jej nowa, mroczna osobowość. JR, tak jak wielu młodych ludzi w tamtym czasie, fascynowała się kulturą gotycką. Mroczne makijaże i specyficzny dobór strojów sprawiały, że wyglądała na znacznie starszą. Nagła zmiana stylu i zainteresowań sprawiły, że dziewczyna przestała dogadywać się z koleżankami ze szkoły i postanowiła poszukać znacznie starszego towarzystwa. Na jednym z koncertów, na który się wybrała, poznała 23-letniego Jeremiego Steinke.Mężczyzna pochodził z patologicznej rodziny. Był uzależniony od alkoholu i narkotyków. Przez swoją niedojrzałość nie był w stanie odnaleźć się w towarzystwie rówieśników. Dużo młodsza JR zrobiła na nim ogromne wrażenie. Wkrótce zostali parą. Związek z 23-latkiem spowodował, że nastolatka zaczęła sprawiać coraz większe problemy wychowawcze. Kolejne szlabany i reprymendy ze strony rodziców, którzy nie byli zadowoleni z romansu córki sprawiły, że JR zaczęła wyładowywać agresję na kilkuletnim bracie.Dziewczyna kontynuowała także swój związek dzięki serwisom społecznościowym. Rodzice zaniepokojeni zachowaniem córki postanowili sprawdzić historię przeglądania w komputerze JR. Znaleźli tam nie tylko dwuznaczne wiadomości wymieniane z Jeremym, ale także strony opisujące morderstwa i mroczne rytuały. Niezwłocznie odebrali pociesze prawo do korzystania ze sprzętu elektronicznego. Niestety, nawet to nie było w stanie rozdzielić pary kochanków i powstrzymać krwawych zapędów.
O tragicznym zdarzeniu, które rozegrało się w województwie śląskim poinformował portal Polsat News. Czteromiesięczna dziewczynka od kilku dni gorączkowała, a jej stan pogarszał się z minuty na minutę. W krytycznym momencie rodzice zdecydowali się na wezwanie karetki pogotowia ratunkowego.
Elżbieta Jaworowicz gości na ekranach polskich telewizorów od 1984 roku, gdy wyemitowano pierwszy odcinek Sprawy dla Reportera. Dziennikarka przygotowuje osobiście wszystkie materiały terenowe, a następnie prezentuje je na antenie, zapraszając do studia ekspertów i gości. Dziennikarka cieszy się niesamowitym autorytetem. W jednym z wywiadów wyznała, czego żałuje najbardziej.
Mauricia Ibanez poddała się zabiegowi in vitro w 2017 roku w Stanach Zjednoczonych. Miała wówczas 64 lata. Jak wynika z informacji przekazanych przez dziennik „El Pais” siostra kobiety, zaniepokojona jej planami, złożyła do sądu wniosek o odebranie jej paszportu argumentując prośbę tym, że emerytka nie jest w stanie wychowywać potomstwa. Władze odrzuciły wniosek.
Nie żyje czteromiesięczne dziecko. Ogromna rodzinna tragedia rozegrała się w poniedziałek po południu na zachodzie Ukrainie, w obwodzie rówieńskim. Jak dowiadujemy się z lokalnych mediów, na twarz dziecka spadł kot. Zwierzę udusiło niemowlaka. Służba Pogotowia Ratunkowego Obwodu Rówieńskiego przekazała informacje o straszliwych wydarzeniach.
Gang 13-latek terroryzował Pruszków. Jego ofiarami padali rówieśnicy oprawców - informuje Super Express. Jedną z nich była Karolina, której kazano robić straszne rzeczy. Akcja została zarejestrowana na kamerze, co zostanie wykorzystane jako materiał dowodowy przez sąd rodzinny.
Dramatyczna historia czterolatka zaczęła się od niepozornej infekcji, z którą często borykają się dzieci w jego wieku. Po dwóch dniach walki z wysoką gorączką rodzice zdecydowali się skonsultować z lekarzami i zabrali malucha do szpitala. Medycy zbagatelizowali problem. Skończyło się tragedią.
Do makabrycznego znaleziska doszło w piątek, 12 marca w zakładzie utylizacji odpadów Eko Dolina w Łężycach w gminie Wejherowo. Do tego zakładu trafiają śmieci m.in. z Gdyni. W sortowni odnaleziono ciało noworodka płci męskiej. Według ustaleń był martwy od doby do ok. 3 dni.
Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska pojawił się w poniedziałek, 22 marca w Telewizji Republika. Podczas rozmowy poinformował o tym, że w Polsce pojawia się coraz więcej pacjentów-dzieci, które przybywają do szpitali z zakażeniem COVID-19.
Samobójstwo człowieka jest zawsze ogromną tragedią, przy której należy zadać sobie pytanie o powód, zmuszający kogoś do podjęcia ostatecznego kroku. Jeśli jednak życie odbiera sobie dziecko, które przecież jest na jego początku, sprawa wydaje się szczególnie dramatyczna. Mama 10-letniego chłopca znalazła go pokoju własnego domu, gdy było już za późno na pomoc. Sprawa budzi mnóstwo kontrowersji.
Instagram Jenny Tamas obserwuje blisko 100 tysięcy osób. Jedni ją chwalą za mówienie głośno i pokazywanie karmienia piersią kilkuletnich dzieci, inni nie zostawiają na niej suchej nitki za to, co robi. Kobieta nie zamierza jednak uginać się społecznej presji i odstawić pociech od piersi. Nawet światowa organizacja zdrowia (WHO) nie wyznaczyła górnej granicy karmienia piersią. Decyzję o zaprzestaniu podawania naturalnego mleka dziecku pozostawia matce.
Co dokładnie rozegrało się za zamkniętymi drzwiami w jednym z mieszkań na ulicy Swojskiej na Zielonej Dolinie? Do makabrycznej rodzinnej zbrodni doszło 9 maja ubiegłego roku w Pile. Z początku wiadomo było jedynie, że 22-letnia Klaudia B. poniosła śmierć w domowym zaciszu. Możliwość popełnienia samobójstwa czy wersja nieszczęśliwego wypadku była stosunkowo mało prawdopodobna.
Według prof. Magdaleny Marczyńskiej, bardzo prawdopodobne jest to, że dzieci już od najbliższego poniedziałku będą mogły przebywać w żłobkach oraz przedszkolach. Jest to wniosek po zakończeniu spotkania Rady Medycznej. Ekspertka stwierdziła, że 19 kwietnia placówki mogą zostać otwarte, choć na odmrażanie innych sektorów gospodarki Polakom przyjdzie jeszcze trochę poczekać. Jej zdaniem luzowanie innych obostrzeń epidemicznych w najbliższych dniach jest mało prawdopodobne.
Szkoła w mieście Niamey, będącym stolicą Nigru, stanęła w ogniu we wtorek późnym popołudniem. Część sal, w których przebywały dzieci, miało dachy kryte słomą. Wciąż trwały lekcje.
Do łódzkiego okna życia w domu sióstr urszulanek w Łodzi dziecko trafiło w wielkanocny poniedziałek. Chłopiec został ochrzczony oraz trafił na badania do szpitala. Siostry zostały poinformowane, że zgłosiła się kobieta, która twierdzi, że jest matką dziecko.Sprawa będzie miała swój finał przed sądem. Jak przekazał w Radiu Łódź dyrektor Archidiecezjalnego Ośrodka Adopcyjnego, to właśnie sąd musi zweryfikować i sprawdzić, czy dziecko może powrócić do rodziców.
Marlena Maląg, sprawująca funkcję minister rodziny i polityki społecznej, przyznała, że polski rząd obserwuje węgierskie rozwiązania dotyczące wspierania rodzin. W rozmowie z Polskim Radiem nazwała tamtejsze programy „ciekawymi" i nie wykluczyła, że podobne mogłyby funkcjonować również w Polsce.
Tryb nauczania zdalnego, który został wprowadzony z uwagi na epidemię koronawirusa jest ogromnym wyzwaniem dla uczniów i nauczycieli. Niestety nie zawsze wszystko udaje się tak, jak powinno, przez co dochodzi do negatywnych i bardzo niebezpiecznych sytuacji. Jeden z uczniów podzielił się zatrważającym wspomnieniem z lekcji online. Podczas jej trwania nauczyciel miał wypowiedzieć słowa, które po prostu nie mieszczą się w głowie.
Organizacja ślubu i wesela w czasach pandemii nie należy do najłatwiejszych. Dlatego też jedna z internautek była wniebowzięta, kiedy okazało się, że w końcu dojdzie do zaślubin jej brata, które były już nie raz przekładane.Ciężarna kobieta bardzo cieszyła się szczęściem swojego brata, ale tylko do czasu. Po otwarciu zaproszenia na ślub okazało się, że została potraktowana w bardzo niemiły sposób. Zaproszenie nie obejmowało bowiem jej dziecka, które już niedługo miało się urodzić.Jak przyszła para młoda wytłumaczyła swoją decyzję? Narzeczeni przekonywali, że nie chcą dopuścić do sytuacji, w której noworodek będzie odciągał uwagę zgromadzonych gości od ceremonii.Kobieta była zdruzgotana takim zachowaniem i z pomocą matki próbowała przemówić młodym do rozsądku. Na nic się to zdało, ponieważ przyszła bratowa kategorycznie zanegowała możliwość przyjścia na ślub z maluszkiem.Dzielnie znosząc zaistniałą sytuację internautka zdecydowała się jednak uczestniczyć w ślubie brata. Jeszcze przed najważniejszym dniem w jego życiu oznajmiła, że na miejscu zjawi się sama, a jej mąż wpadnie tylko na chwilę w czasie opieki nad dzieckiem.Wtedy doszło do kolejnej bardzo przykrej sytuacji. Państwo młodzi oznajmili jej, że mąż również nie będzie mile widziany podczas ceremonii, a tym bardziej wesela.W tej sytuacji użyli podobnych argumentów jak wcześniej. Kobieta nie kryje załamania całą sytuacją i nie wie, jak rodzony brat mógł być dla niej tak niedobry. Szczególnie że nigdy wcześniej nie mieli żadnych problemów ze wzajemną komunikacją i poszanowaniem.Biorąc pod uwagę wszystkie wydarzenia internautka coraz bardziej wątpi w to, że powinna towarzyszyć bratu podczas zaślubin. Jakie jest wasze zdanie w tej kwestii? Co same zrobiłybyście w podobnej sytuacji?Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Od dziś wchodzą w życie nowe obostrzeniaPolicja chciała wejść do kościoła, duchowny ich przegonił. Awantura pod polskim kościołem za granicąLubuskie: karambol trzech pojazdów, nie żyje jedna osoba
Niestety niektórzy ludzie wciąż szukają tylko okazji, aby wyśmiewać się z innych. Najlepiej oczywiście nie dawać im ku temu okazji, jednak nie zawsze możemy mieć świadomość konsekwencji swoich działań. Pewna mama nazwała swoją córkę tak, jak nazwa popularnego sklepu. Nie spodziewała się, że wpędzi tym swoje dziecko w niemałe kłopoty.
Krzysztof Stąporowski natychmiast rzucił się na ratunek synowi, jednak nie zdołał uratować dziecka. Wkrótce po tragicznym wypadku przed sądem rozpoczęła się sprawa przeciw Ewelinie S., naczelniczce wydziału gospodarki komunalnej i mieszkaniowej w Białogardzie. 28 kwietnia 2021 roku zapadł ostateczny wyrok, który wstrząsnął ojcem 5-letniego Szymona.
Pewnego dnia Jessica Griffin zauważyła, że jej córka zaczyna się dziwnie zachowywać. Mała Kailyn, która zwykle była bardzo aktywnym dzieckiem, nagle zaczęła mieć problemy z mówieniem i chodzeniem. Rodzice 5-latki nie mieli pojęcia, skąd tak drastyczna zmiana u dziewczynki, zaczęli więc szukać przyczyn jej nietypowego zachowania.Dziewczynka jednego dnia była w pełni sił i brała nawet udział w meczu tee-ball (gra zespołowa opierająca się na krykiecie, baseballu i softballu). Następnego poranka 5-latka nie mogła już wstać z łóżka. Zaraz po tym, jak postawiła stopy na podłodze, runęła na ziemię.
Jeszcze przed narodzinami Jasia rodzice i lekarze wiedzieli, że dziecko będzie musiało przejść bardzo trudną oraz długą drogę już od pierwszego dnia. Rodzice chłopca po 19. tygodniu ciąży dowiedzieli się o poważnej chorobie ich syna. Wówczas ich świat wywrócił się do góry nogami.Informacja o problemach zdrowotnych dziecka to jedna z najgorszych rzeczy, jaką mogą usłyszeć rodzice. Anna Krawiec – mama Jaśka – przyznała, że jak tylko myśli o dniu, w którym usłyszała diagnozę syna, chce jej się płakać.
Do wstrząsających wydarzeń doszło mniej więcej miesiąc temu w mieście Brownhills na północ od Birmingham w Anglii. Rodzice wyszli z nowonarodzonym maleństwem na spacer, gdy nagle w wózek, w którym spokojnie leżało ich 2-tygodniowe dziecko, wjechał samochód.