Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > "Tak już zostanie". Trump przyznał Rosji rację, niebezpieczne oświadczenie
Julia Dębek
Julia Dębek 25.04.2025 14:53

"Tak już zostanie". Trump przyznał Rosji rację, niebezpieczne oświadczenie

Donald Trump
Fot. SAUL LOEB/AFP/East News

Wypowiedź Donalda Trumpa dla magazynu "Time" wywołała natychmiastową reakcję międzynarodowej opinii publicznej. W rozmowie z dziennikarzami były prezydent Stanów Zjednoczonych przedstawił swoje stanowisko wobec konfliktu rosyjsko-ukraińskiego w sposób, który nie tylko odbiega od dotychczasowej linii dyplomatycznej USA, ale także stawia pod znakiem zapytania przyszłość zachodnich sojuszy. 

Kontrowersyjna deklaracja Trumpa

W rozmowie przeprowadzonej 22 kwietnia, a opublikowanej przez magazyn Time w piątek, Donald Trump jednoznacznie stwierdził, że Krym powinien pozostać pod kontrolą Rosji.

Krym był rosyjski, jest rosyjski i tak już zostanie. Nie ma sensu udawać, że to się zmieni – oznajmił prezydent USA.

Według Trumpa, uznanie rosyjskiej suwerenności nad półwyspem jest „kwestią zdrowego rozsądku” i warunkiem realnych rozmów pokojowych.

To zamknięty temat, świat powinien iść dalej – dodał.

Tego rodzaju deklaracje budzą sprzeciw wśród zachodnich dyplomatów, którzy podkreślają, że taka retoryka oznacza de facto legitymizację rosyjskiej inwazji i może podważyć porządek oparty na prawie międzynarodowym.

Donald Trump
Fot. SAUL LOEB/AFP/East News
Haniebne, jak potraktowano rodzinę Franciszka. Wierni załamują ręce, huczy o tym cały świat

Ukraina winna wybuchu wojny? Trump wskazuje palcem

Jeszcze większe kontrowersje wzbudziła wypowiedź Trumpa na temat przyczyn wojny. Zdaniem byłego prezydenta to nie Rosja, lecz Ukraina sprowokowała konflikt.

Myślę, że wojna nie wybuchłaby, gdyby Ukraina nie mówiła o NATO. To była poważna prowokacja – stwierdził Trump.

Jego słowa sugerują, że dążenie Ukrainy do wstąpienia w struktury zachodniego sojuszu było „krokiem nieprzemyślanym”, który musiał wywołać reakcję Kremla.

To była czerwona linia dla Rosji i oni to jasno komunikowali. Ukraina to zignorowała – dodał.

Tego typu narracja, przypisująca winę ofierze agresji, spotkała się z oburzeniem ze strony Kijowa, który podkreśla, że każde państwo ma prawo samodzielnie decydować o swoim kierunku politycznym i bezpieczeństwie.

ZOBACZ TAKŻE: Przegapisz ten dzień i ZUS wstrzyma przelew. Nie zobaczysz ani grosza

Pokój za cenę terytorium

Jak wynika z ustaleń Time oraz portalu Axios, propozycja pokojowa forsowana przez administrację Trumpa zakłada przekazanie Rosji około 20% terytorium Ukrainy, w tym uznanie rosyjskiej suwerenności nad Krymem. Sam Trump określił to jako „realistyczny kompromis”, który „może zakończyć wojnę w ciągu 24 godzin”.

Nie mówię, że Ukraina ma podpisać kapitulację, ale muszą zrozumieć, że nie odzyskają wszystkiego. To cena pokoju – powiedział.

Dodał także, że "Zełenski działa emocjonalnie, nie strategicznie", zarzucając ukraińskiemu prezydentowi, że „utrudnia rozmowy pokojowe, upierając się przy rzeczach, których nie da się już cofnąć”. 

Zełenski stanowczo odrzucił te sugestie, przypominając, że konstytucja Ukrainy nie dopuszcza rezygnacji z żadnej części terytorium państwowego.