Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Świat > Świat stoi w obliczu paraliżu. Dziś od rana mamy tego przykład
Jakub Wątor
Jakub Wątor 19.07.2024 15:07

Świat stoi w obliczu paraliżu. Dziś od rana mamy tego przykład

lotnisko
TED ALJIBE/AFP/East News

Samoloty nie latają, szpitale nie operują, systemy bezpieczeństwa nie działają. Pół świata stanęło w piątkowy poranek w miejscu, gdy okazało się, że jedna z firm dostarczających oprogramowanie do systemów Windows popełniła błąd. Incydent? Nie. Skutek sposobu, w jaki skonstruowany jest dzisiejszy świat.

Awaria CrowdStrike. Efekt motyla w komputerach na całym świecie

Choć to tu zapadają najważniejsze w Teksasie decyzje, Austin nie wygląda jak typowa stolica stanu. To spokojne, konserwatywne miasto, w którym życie przyspiesza głównie wtedy, gdy trzeba ochrzanić kogoś za palenie papierosów w miejscu publicznym. Bury dają mieszkańcy, nie policjanci. Najbezpieczniej więc iść palić pod hotel, tam turystom czasem wybaczają. Zupełnie inny klimat niż w Dolinie Krzemowej.

Jednak w świecie technologii miasto znane jest z racji firmy Dell, która ma tu swoją główną siedzibę. Do tej pory mało kto jednak wiedział, że w Austin pracuje też ponad osiem tysięcy inżynierów i specjalistów firmy CrowdStrike zajmującej się cyberbezpieczeństwem. Jeden z tych pracowników, albo raczej cały zespół, popełnił błąd, który w piątkowy poranek poskutkował zatrzymaniem pracy tysięcy firm. Nie tylko tych biurowych jak banki, ale i lotnisk, szpitali, służb porządkowych czy terminali przeładunkowych.

Błąd aktualizacji programu powodował zawieszenie systemu Windows, który wpadał w tzw. pętle śmierci. Przy każdej próbie uruchomienia wyłączał się i ponownie próbował uruchomić. I tak w kółko. Efekt motyla nastąpił nie po kilku miesiącach jak w przypadku pandemii, lecz natychmiast - wystarczyło, że w piątkowy poranek pracownicy firm na całym świecie włączyli swoje komputery.

Globalna awaria systemów informatycznych. Chaos na lotniskach, w bankach i firmach

Dzisiejsza awaria pokazuje, że stoimy na glinianych nogach

Wiele mediów zaczęło podawać błędną informację, że chodzi o “awarię Microsoftu”, czyli producenta systemu Windows. Bo skoro komputer się nie włącza, system wyświetla błąd, to czyja wina, jak nie Microsoftu?

Nic z tych rzeczy. Błąd leżał w oprogramowaniu, które firmy z całego świata kupiły sobie jako dodatek do systemu Windows. To ten dodatek powodował awarię całego systemu. I to pokazuje, na jak wątłych fundamentach urządzony jest dzisiejszy świat. Na podstawie oprogramowania A jest tworzone oprogramowanie B, które jest elementem oprogramowania C, które z kolei jest używane jako dodatek do systemu X i tak dalej.

Nad każdym oprogramowaniem czy systemem nieustannie pracują ludzie. Każdy z nich może popełnić błąd. A wtedy w miejscu może stanąć cała machina tak jak w piątkowy poranek.

Monopol Big Techów uzależnił świat

To skutek monopolizacji rynku technologicznego. Kilka największych firm produkuje najpopularniejsze sprzęty, oprogramowania, system. Te same firmy wypuszczają programy biurowe, komunikatory, dają dostęp do chmur sieciowych. Kilkanaście innych dużych firm produkuje programy antywirusowe… Awaria usługi którejkolwiek z tych firm natychmiast powoduje paraliż tysięcy przedsiębiorstw na całym świecie.

No właśnie, mówimy głównie o kłopotach firm i ewentualnie ich pracowników. A wystarczy pomyśleć, co by było, gdyby taka awaria jak dziś zdarzyła się w systemach operacyjnych Android. Czyli w naszych telefonach. Piszę “naszych”, bo system Android w smartfonach ma zainstalowanych 90 proc. Polaków. Alphabet (właściciel Androida, ale i m.in. wyszukiwarki Google) to potężna firma. Tak poważna awaria jeszcze jej się nie zdarzyła. Ale i tam pracują tylko ludzie.