Dusiciel z Podhala znów na wolności. "Czy oni nie rozumieją powagi sytuacji?"
Mężczyzna, który w niedzielę miał zaatakować 19-letnią mieszkankę Podhala, został zatrzymany przez policję, a następnie doprowadzony do prokuratury. Tam został przesłuchany, postawiono mu zarzuty, po czym wypuszczono na wolność. "To jest jakiś żart” - komentuje zaatakowana kobieta.
Napaść na 19-latkę na Podhalu. "Dlaczego zostawili mnie samą sobie?”
Wczoraj opisaliśmy w Gońcu historię zaatakowanej na Podhalu 19-letniej kobiety. W niedzielę około trzeciej nad ranem, gdy Karolina wracała do domu po dziesięciu godzinach pracy, rzucił się na nią nieznany mężczyzna.
- Ten człowiek dusił mnie bez opamiętania – relacjonowała.
Kobieta zdołała się obronić, a napastnik uciekł z miejsca zdarzenia.
19-latka trafiła na obdukcje do nowotarskiego szpitala. Jak mówi Gońcowi, lekarz sugerował, że była pijana. Nie podjął się leczenia urazu oka, bo w szpitalu nie było okulisty. Dodał, że może “wsadzić ją do karetki do Krakowa”, ale będzie musiała wrócić na własny koszt.
Z kolei na policji Karolinie nie zaproponowano pomocy psychologicznej. Przesłuchująca ją funkcjonariuszka stwierdziła ponadto, że w miejscu, w którym Karolina została zaatakowana, nie ma monitoringu - więc sama nie wie, co da się zrobić.
Wkrótce internauci, którzy o sprawie dowiedzieli się z dramatycznego postu Karoliny zamieszczonego w mediach społecznościowych, sami odnaleźli sprawcę. - Napiszcie mi tylko jego imię i nazwisko. Sprawiedliwość nadejdzie sama – pisał na Facebooku jeden z mieszkańców Podhala.
W środę rzeczniczka nowotarskiej policji poinformowała nas: - Do sprawy typowany jest jeden z mężczyzn. Na obecną chwilę nie został on zatrzymany.
Zatrzymany, wypuszczony. Prokurator: wiem, że nie przekonam internautów
Sytuacja zmieniła się w czwartek. Mężczyzna został zatrzymany i doprowadzony do prokuratury. - O dalsze szczegóły proszę się zwracać do Prokuratury Rejonowej w Nowym Targu - poprosiła.
W międzyczasie otrzymaliśmy informację od Karoliny, że napastnik został niemal natychmiast wypuszczony na wolność. - Mój adwokat był na jego przesłuchaniu w prokuraturze. Mężczyzna, który mnie zaatakował, dostał jedynie zakaz zbliżania się na sto metrów do mnie i do mojej pracy – mówi Karolina. – Wypuścili go i dalej czekają na jakieś dowody.
Rzeczywiście potwierdza to w rozmowie z nami szef nowotarskiej prokuratury. - Został wypuszczony na wolność, a wcześniej przesłuchany w charakterze podejrzanego - przyznał prokurator Jacek Tętnowski. - Biorąc pod uwagę stan sprawy prowadzący ją prokurator uznał, że środki wolnościowe, czyli dozór policji i obowiązek meldowania się trzy razy w tygodniu na komendzie, a także zakaz zbliżania się do pokrzywdzonej na odległość mniejszą niż 100 metrów, będą wystarczające - wyjaśnił.
Napastnik usłyszał dwa zarzuty. W pierwszym chodzi o narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W drugim: o spowodowanie naruszenia czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż 7 dni.
- Wiem, że nie zdołam przekonać internautów, że na obecnym etapie sprawy nie ma wystarczających przesłanek do stosowania aresztu - przyznaje prok. Tętnowski. - Mogę powiedzieć tylko tyle, że istnieją ściśle określone zasady stosowania danych środków. W tym przypadku prokurator podjął taką, a nie inną decyzję. To dopiero trzeci dzień postępowania, prowadzimy dalsze czynności. Niewykluczone, że zarzuty zostaną zmienione na jeszcze surowsze, jeśli materiał dowodowy będzie za tym przemawiał - dodaje.
Jak słyszymy w prokuraturze, stanowisko przyjęte przez podejrzanego w trakcie przesłuchania było “niejednoznaczne”. - Nie przyznał się jednak do winy - mówi prok. Tętnowski.
Karolina nie jest jedyna
To determinacja Karoliny umożliwiła policji odnalezienie sprawcy. Dzień po napaści zrobiła sobie zdjęcie i udostępniła je w mediach społecznościowych. Post obiegł całą Polskę.
- Wielu ludzi się do mnie odezwało. Pisali o najróżniejszych osobach, ale w ich wiadomościach jedno nazwisko przewijało się najczęściej – wspomina Karolina.
Setki komentarzy i udostępnień dały jej nadzieję na rozwiązanie sprawy. W końcu dowiedziała się, że nie jest w tym sama. Dostała wiadomości od ludzi, którzy również zostali napadnięci. Nie mogła uwierzyć, kiedy czytała historię dziewczyny, która miała zostać zaatakowana przez tego samego sprawcę.
Zagłębiła się w lekturę kolejnych wiadomości. Takich opowieści było więcej.
- Prześladował, nachodził, gonił i zaczepiał wiele innych kobiet. Dowiedziałam się, że wpada do okolicznych sklepów z nożem w ręce. Wypatrzył mnie w pracy? A może byłam tylko przypadkową ofiarą? – zastanawia się Karolina.
- Mam informacje, że za każdym razem, gdy ten mężczyzna popełnia jakieś przestępstwo, zamykają go na chwilę w szpitalu psychiatrycznym, a potem wypuszczają znowu na wolność. Zwlekają tak, aż znowu coś zrobi – stwierdza. – Czy oni nie rozumieją powagi sytuacji? Co z innymi dziewczynami?