Klaudia Bochenek 10.06.2021 14:26

Sąsiedzi mieli dość płaczu dziecka. Podrzucili kobiecie liścik i prezerwatywy

popularne.pl

Pani Małgorzata nie dowierzała, kiedy pewnego dnia znalazła na wycieraczce krótki liścik z instrukcją oraz jedną prezerwatywę. Był to „prezent” od „troskliwych” sąsiadów, którym ewidentnie przeszkadzał płacz dziecka świeżo upieczonej mamy.

Doszło nawet do tego, że kobieta wstydzi się siebie i dziecka, a nawet obawia się kolejnych pomysłów sąsiadów. Nie sądziła, że mieszkańcy mogą być tak nietolerancyjni.

Była w szoku, kiedy znalazła „prezent” na wycieraczce

Pani Małgorzata nie rozumie, dlaczego na spacerach wszyscy chętnie z nią rozmawiają, zachwycają się dzieckiem, a kiedy tylko pojawia się problem, sąsiedzi stają się opryskliwi. Ma żal, że nie potrafią zrozumieć, że noworodki płaczą.

Pozostała część artykułu pod materiałem wideo

Niektóre płaczą więcej, niektóre mniej, ale jest to jak najbardziej naturalne. Pani Małgorzata zauważa, że synek nie jest grzecznym, spokojnym dzieckiem, czasem lubi dać zwyczajnie popalić.

Teraz czuje się w bloku jak wróg numer jeden. Wszystko przez to, że noworodek budzi się w nocy z płaczem. Pani Małgorzata rozumie, że innym może to przeszkadzać, ale również ona sama się nie wysypia. Dla niej to też jest trudna sytuacja i robi co tylko może, aby uspokoić synka.

Kobieta przyznaje, że doszło nawet do tego, że wstydzi się swojego macierzyństwa. Stara się, jak może, ale gdy tylko nadchodzi wieczór, albo, co gorsza, noc, sąsiedzi wyrażają swoje niezadowolenie np. stukając w rury. Niektórzy mszczą się, dzwoniąc dzwonkiem do jej drzwi, złożyli też skargę do wspólnoty mieszkaniowej.

Pewnego dnia ktoś późnym wieczorem zapukał do drzwi kobiety, a pani Małgorzata stanęła w drzwiach mieszkania kompletnie zdezorientowana. Z jednej strony jest jej przykro, ale z drugiej chce jej się śmiać na reakcję sąsiadów. Na wycieraczce widniała kartka z napisem „naucz się tego używać” wraz z dołączoną prezerwatywą. Na korytarzu nikogo już nie było.

Pani Małgorzata nawet konsultowała się z lekarzem, czy aby jej dziecko nie jest nazbyt płaczliwe. Rozwiał jej wszelkie obawy, wszystko jest w porządku. Teraz kobieta boi się kolejnych reakcji sąsiadów i ich dziwnych pomysłów.

Na razie spotkała się z kartką, której wcześniej nie było. Ktoś przywiesił informację o przestrzeganiu ciszy nocnej od 22:00 do 6:00. Uważa, że jednoznacznie chodzi o jej dziecko.