Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Rządowa koalicja przed wyzwaniem dominacji Tuska. PiS przegrywa pierwszy raz od 10 lat
Wojciech Mulik
Wojciech Mulik 10.06.2024 10:23

Rządowa koalicja przed wyzwaniem dominacji Tuska. PiS przegrywa pierwszy raz od 10 lat

Donald Tusk Rafał Trzaskowski Koalicja Obywatelska
Fot. Wojciech Olkusnik / East News

KO po raz pierwszy od 10 lat wygrała z PiS. Zwycięstwu obecnej władzy nie zaszkodziła nawet kryzysowa sytuacja na granicy polsko-białoruskiej. Wygrana ta jest szansą na silniejsze przywództwo Donalda Tuska, stawia jednak pytania dotyczące dalszej współpracy w obozie rządzącym. 

Minimalne zwycięstwo Tuska, szansą na większą sprawczość

Zwycięstwo Koalicji Obywatelskiej jest dla obecnej władzy nowym otwarciem. Dotychczas Platforma Obywatelska zrealizowała jedynie około 10 proc. swoich wyborczych obietnic. Wygrana KO (37,6 proc.) nad Trzecią Drogą (6,91 proc.) i Lewicą (6,3 proc.) może sprawić, że Donald Tusk zapragnie rządzić silniejszą ręką.  

Nieoficjalnie mówi się, że do niedawna koalicjanci chcieli rozmawiać z premierem o nowym podziale miejsc w rządzie, a nawet nowej umowie koalicyjnej. Sytuacja uległa jednak drastycznej zmianie. W Parlamencie Europejskim znajdzie się kilku wiceministrów i jeszcze kilka tygodni zostaliby oni zastąpieni nowymi. Teraz najprawdopodobniej pochodzić oni będą z Koalicji Obywatelskiej

Nie zmarnowaliśmy tych miesięcy po 15 października. Brakuje mi słów wdzięczności, dla tych którzy poszli do wyborów. Nasi wyborcy zmobilizowali się, poszli i to oni wygrali — mówił o pierwszych wynikach Donald Tusk.

Premier podkreślił również, że wynik KO jest najwyższym w Europie osiągniętym przez demokratyczną europejską partię. W wyborach we Francji zwyciężył Front Narodowy, a w Niemczech, skrajnie prawicowa AFD zajęła drugie miejsce w wyborach do PE.

ZOBACZ: Wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego 2024. Baczyński: as w talii Tuska, czyli wybory w cieniu afer

Zgodnie z ostatecznymi wynikami, KO zdobyła 37,06 proc. głosów i 21 mandatów w Parlamencie Europejskim. Drugie miejsce zajęło PiS, które z 36,16 proc. głosów i 20 mandatów, Trzecia Droga zdobyła 6,91 proc. i 3 mandaty, a Lewica 6,3 proc. oraz 3 mandaty. Frekwencja wyborcza wyniosła 40,65 proc. Warto podkreślić, że jest to pierwszy raz od 2014 roku, kiedy to Prawo i Sprawiedliwość uzyskało mniej głosów w wyborach od Koalicji Obywatelskiej. 
 

Wybory do Parlamentu Europejskiego 2024. Mamy najnowsze dane o frekwencji 100 dni rządów Tuska. Rozliczamy obietnice premiera

Mocny impuls dla koalicji. Żółte kartki dla Trzeciej Drogi i Lewicy

Jeżeli Donald Tusk postanowi rządzić silniejszą ręką, oznaczać to będzie większą możliwość realizacji kilku kluczowych obietnic. Szanse na nowe życie otrzymają więc: związki partnerskie, wobec których opór stawiało PSL, kredyt 0 proc. przeciw któremu jest Lewica i Trzecia Droga oraz liberalizacja aborcji.

Kluczowym momentem kampanii okazały się zeznania Tomasza Mraza dotyczące Funduszu Sprawiedliwości. Mogło stać się jednak inaczej, ponieważ pod koniec kampanii Onet opisał historię żołnierzy, którzy użyli broni na granicy z Białorusią podczas szturmu migrantów. Następnie żołnierze zostali skuci w kajdanki i zatrzymani. Nie spowodowało to jednak zmiany w poparciu dla KO.

Najważniejszą informacją ostatnich dni kampanii była śmierć polskiego żołnierza. Ostatecznie jednak wyborcy orzekli, że bardziej niż KO odpowiadają za to Rosja i Białoruś. Dramatyczny spadek poparcia odnotowała jednak Trzecia Droga, której współlider Władysław Kosiniak Kamysz jako szef MON, niejako odpowiada za spokój na granicy polsko-białoruskiej. Cieniem na jego postawie kładzie się jednak fakt utajnienia wobec opinii publicznej zatrzymania trzech żołnierzy za nieuzasadnione użycie broni.

Wszystkie partie w kampanii połączył brak klarownej wizji na temat tego, co pozytywnego zamierzają budować w Europie przez kolejne cztery lata. Wiemy, że Zielony Ład i Pakt Migracyjny nie podobają się już żadnej partii. Jakie więc inne, pozytywne programy zamierzają one wprowadzić? Tego niestety już się nie dowiedzieliśmy. 
 

Prawo i Sprawiedliwość, czyli Jacek Kurski nie wychodzi na zdrowie

Porównując wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego z 2019 r. do tegorocznych, widać wyraźne straty, jakie ponosi Prawo i Sprawiedliwość. Pięć lat temu partia ta uzyskała 45,38 proc. głosów, zdobywając 27 mandatów. Tym razem osiągając wynik 36,16 proc., co dało o 7 mandatów mniej.

Na porażkę Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do europarlamentu w 2024 roku w największym stopniu mogły wpłynąć tzw. taśmy dotyczące Funduszu Sprawiedliwości. To właśnie z nich, wyborcy mogli się przekonać o wielu nieprawidłowościach za czasów poprzednich rządów. I przełożyło się to na niską mobilizację w tzw. twardym elektoracie PiS. Z danych PKW, zebranych do godz. 17:00 wynikało, że największy spadek odsetka głosujących miał miejsce w województwach południowych i wschodnich – tam, gdzie do tej pory poparcie dla PiS było zwykle najwyższe.

Zgodnie z tym kluczem, najniższe frekwencje odnotowano w województwach: lubuskim i warmińsko-mazurskim (34,5 proc.), podlaskim (35,6 proc.), kujawsko-pomorskim (35,9 proc.), świętokrzyskim (36,8 proc.). Afera dotycząca dysponowania środkami z Funduszu Sprawiedliwości wstrząsnęła wyborcami Prawa i Sprawiedliwości na tyle, że postanowili, że nie warto tracić części z wolnego dnia na głosowanie na ludzi, którzy przy wydawaniu państwowych pieniędzy często pomijali kryterium merytoryczne. A mówimy o prawdziwych bastionach PiS. W wyborach parlamentarnych, które odbyły się 15 października 2023 Prawo i Sprawiedliwość zdobyło w województwie świętokrzyskim (51,1 proc.), podlaskim (43,6 proc.), warmińsko-mazurskim (39,4 proc.).

Prezes Kaczyński pod koniec kampanii zbyt mocno uwierzył w to, że wyborcy zapomną o tym, że za sytuację na granicy polsko-białoruskiej przez kilka lat odpowiadali również politycy PiS. Dodatkowo przeszarżował z umieszczaniem na listach polityków pokroju Jacka Kurskiego, który ostatecznie nie dostał się do Parlamentu Europejskiego.

Wyborcy PiS byli na tyle zdegustowani miejscami na listach PiS, że często podejmowali oni decyzje sprzeczne z wolą Prezesa. I w ten sposób do europarlamentu weszła mocna frakcja Mateusza Morawieckiego, a do PE z dalszych miejsc weszli m.in. Waldemar Buda i Piotr Muller.

 

Najwięksi przegrani wyborów do PE

W parlamencie europejskim nie zobaczymy wielu znanych polityków. Do PE nie dostali się m.in.: Ryszard Czarnecki (PiS), Jacek Kurski (PiS), Hanna Gronkiewicz-Waltz (KO), Róża Thun (Trzecia Droga), Paweł Zalewski (Trzecia Droga), Przemysław Wipler (Konfederacja), Anna Maria Żukowska (Lewica), Ryszard Petru (Trzecia Droga), Beata Kempa (PiS).