Dziennikarz ujawnił, do czego zmuszani są Rosjanie. Pokazał oficjalne pismo
Państwowe firmy w Rosji nakazują swoim pracownikom, by ci brali udział w wiecach poparcia dla "operacji specjalnej" w Ukrainie. Rosjanie zmuszani są do przeprowadzania tzw. flash mobów i ustawiania się w kształt litery "Z". Kremlowska propaganda przynosi niestety efekty, o czym świadczy fakt, że oficjalnie większość obywateli Rosji popiera działania armii Putina. Szczegółów dowiadujemy się z pisma wydanego przez państwową agencję "Lotniska Północy".
O ile wojska rosyjskie nie odnotowują większych sukcesów w Ukrainie, o tyle Kreml do perfekcji opanował sztukę szerzenia propagandy. Indoktrynacja trwa w Rosji od najmłodszego, ale dotyka także tych starszych, którymi manipuluje się poprzez kłamliwe oficjalne komunikaty i państwowe media. Okazuje się jednak, że to jeszcze nie szczyt możliwości rosyjskich władz.
Rosyjskie władze rozesłały zaskakujące pismo
W mediach społecznościowych krąży od jakiegoś czasu zdjęcie oficjalnego pisma państwowej agencji "Lotniska Północy", które zamieścił dziennikarz Dmitrij Kozelew.
Z jego treści wyczytać można, że pracownicy lotnisk zmuszeni są wziąć udział w tzw. flash mobach, aby okazać swoje wsparcie dla "operacji specjalnej" w Ukrainie, jak Kreml określa eufemistycznie wojnę.
- W tym ciężkim czasie musimy wesprzeć naszą armię, naszego prezydenta, który podjął ważną decyzję i walczy o nasze bezpieczeństwo - napisano w dokumencie, który określa, że czas na wykonanie zadania kończy się 4 kwietnia.
Федеральное казенное предприятие «Аэропорты Севера» принуждает сотрудников провести флешмобы в поддержку войны в Украине с использованием символов Z и V. pic.twitter.com/L2pPRywTxo
— Dmitry Kolezev | Против войны! (@kolezev) March 21, 2022
Pracownicy budżetówki na usługach Putina
Podczas akcji pracownicy państwowych firm mają ustawić się w kształt liter "Z", "Zv" i "Za", które widnieją również na rosyjskim sprzęcie, używanym w działaniach wojennych w Ukrainie.
To nie pierwszy raz, gdy zatrudnieni w rosyjskich przedsiębiorstwach muszą angażować się w propagandowe akcje organizowane przez Kreml. W ostatni piątek, na przykład, wielu z nich wykorzystano do udziału w wiecach poparcia Putina i 8. rocznicy aneksji Krymu na stadionie w Moskwie, podczas której zgromadzono około 200 tysięcy osób.
- Zapakowali nas do autobusu i przywieźli tutaj - mówiła wtedy jedna z kobiet niezależnym dziennikarzom.
Rosjanie popierają działania wojsk w Ukrainie
Wiele wskazuje na to, że taka polityka przynosi zamierzone efekty. Choć niektórzy rzeczywiście są zmuszani do udziału w akcjach Kremla, wielu Rosjan popiera działania Władimira Putina.
Rządowe ośrodki twierdzą, że 71 proc. respondentów jest za "specjalną operacja" w Ukrainie, a aż 84 proc. "ufa armii". Z kolei niezależne badania wskazują, że wojnę wspiera około 52 proc. użytkowników mediów społecznościowych.
Pozostałe niecałe 50 procent to albo osoby przeciwne, które w ostatnich dniach bohatersko wychodzą na ulice wielkich miast i protestują mimo groźby aresztowania, albo też osoby dające ciche przyzwolenie na agresję.
- Społeczne poparcie dla Putina obecnie wzrosło, i to jest uzasadnione wojenną mobilizacją propagandy – komentuje ten trend opozycyjny przedsiębiorca Michaił Chodorkowski.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Chiny zajęły stanowisko ws. rosyjskiej agresji na Ukrainę. Padły stanowcze deklaracje
"Wall Street Journal": Putin zmienia taktykę i przechodzi do "planu B"
Aktywiści chcą wydalenia kochanki Putina ze Szwajcarii. Tysiące osób podpisały już stosowną petycję
źródło: o2.pl