Prokuratura wszczyna śledztwo ws. Rutkowskiego. To reakcja na reportaż Gońca
Prokuratura Rejonowa Łódź-Bałuty w Łodzi wszczęła śledztwo w sprawie domniemanego oszustwa dokonanego przez Krzysztofa Rutkowskiego. Celebryta, wykorzystując medialny wizerunek skutecznego detektywa, według zawiadomienia miał wyłudzić od swojej klientki 15 tys. euro. Za badany przez prokuraturę czyn grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Sprawa Aliny Pacyny. Chodziło o znalezienie dowodów na niewinność męża
W grudniu Goniec.pl opisał historię mieszkanki Będzina, która zadzwoniła na "numer alarmowy" podany na domenie "detektywrutkowski.pl". Skorzystanie z usług "detektywa Rutkowskiego" podpowiedzieli jej znajomi.
Alina Pacyna chciała, by detektyw odnalazł dowody na niewinność męża, skazanego w sprawie karnej. W lutym Rutkowski miał zobowiązać się do przyjęcia zlecenia, za co wziął z góry 15 tys. euro w gotówce. Za zainkasowane pieniądze nie wystawił żadnego paragonu ani faktury.
Jedynym dokumentem wystawionym przez Rutkowskiego podczas spotkania z kobietą był "wniosek o interwencję medialną i przeprowadzenie śledztwa dziennikarskiego" przez telewizję Patriot24 S.C. z siedzibą przy ul. Zagórzańskiej 61A w Warszawie.
“Dane na wniosku dotyczyły innej firmy niż ta, z którą się kontaktowałam (tj. biuro detektywistyczne Rutkowski Security-Service - red.), nie zwróciłam uwagi, że sprawą zajmuje się dziennikarz, ponieważ ustalając z panem Krzysztofem Rutkowskim byłam przekonana że rozmawiam z detektywem, a otoczka medialna jest dodatkowym elementem jego pracy” - napisała w zawiadomieniu o popełnieniu przestępstwa przez Krzysztofa Rutkowskiego sama Alina Pacyna.
SPOWIEDŹ BYŁEGO PRACOWNIKA RUTKOWSKIEGO. ZOBACZ WIDEO:
Śledztwo Gońca: Krzysztof Rutkowski podaje się za dziennikarza śledczego i sprzedaje "interwencje medialne". Koszt? Blisko 65 tysięcy w kopercie Śledztwo Gońca: Pozorowane poszukiwania i autoreklama za 6 tysięcy. Tak pracuje Krzysztof RutkowskiKlientka zawiadamia o przestępstwie
Telewizja Patriot24 nie opublikowała żadnego materiału w sprawie męża Pacyny. Po dziewięciu miesiącach bezczynności, kobieta skontaktowała się z redakcją Gońca i wraz z dziennikarzami wzięła udział w prowokacji. Telefon do Krzysztofa Rutkowskiego spowodował, że jego wspólnicy przywieźli fakturę za nieistniejącą obsługę. Była ona obarczona fałszywą datą. Podmiotem wystawiającym był "Patriot24 Intercontinental" - firma zarejestrowana w Anglii, a zarządzana przez Maję Rutkowski i Roberta Rewińskiego.
Okoliczności podpisania faktury Pacyna wspomina zawiadamiając o przestępstwie: - “Otrzymałam fakturę VAT, która była dla mnie nieczytelna i niezrozumiała. Faktura VAT była w języku angielskim (...) później w domu zorientowałam się, że daty oraz firma widniejąca na tym dokumencie są niewłaściwe, a przetłumaczona treść usługi nie ma w żaden sposób odniesienia do ustaleń, obietnic czy wniosku do zlecenia, którego dotyczył” - poinformowała organy ścigania kobieta, która podpisała fakturę za "obsługę medialną" i "dziennikarstwo śledcze" Patriot24.
“Mając na uwadze przedstawione przeze mnie okoliczności uważam, że padłam ofiarą przestępstwa, oszustwa oraz oczernienia mojej osoby” - pisze była klientka organizacji kierowanej przez Krzysztofa Rutkowskiego.
ZOBACZ DZIENNIKARSKIE ŚLEDZTWO DANIELA ARCISZEWSKIEGO O KRZYSZTOFIE RUTKOWSKIM:
Prokuratura reaguje
W poniedziałek 20 stycznia Prokuratura Rejonowa dla Łodzi-Bałuty w Łodzi poinformowała Goniec.pl, że śledztwo w sprawie Krzysztofa Rutkowskiego toczy się pod kątem art. 286 kodeksu karnego, czyli oszustwa. Sprawie przypisano sygnaturę IV Ds.30.2025. Śledztwo prowadzi Prokurator Prokuratury Rejonowej Monika Tomkowiak. Za czyn grozi do 8 lat więzienia.
- Nie jest wykluczone, że podczas skrupulatnego dochodzenia kwalifikacja czynu może zostać rozszerzona o art. 65 k.k., czyli uczynienia z przestępstwa stałego źródła dochodu lub działania w zorganizowanej grupie - mówi nam pracownik organów ścigania zaznajomionych z działalnością Rutkowskiego.
W Gońcu ukazał się bowiem wywiad z pracownikiem Rutkowskiego twierdzącym, że wykonywanie czynności detektywistycznych pod pozorem "interwencji medialnych" odbywało się wielokrotnie, przy czym Rutkowski osobiście nakazywał współpracownikiem kończenie spraw przed pozytywnym ich rozwiązaniem.
Krzysztof Rutkowski nie odebrał od nas telefonu oraz nie odpisał na prośbę o komentarz.