Pierwszy bób już w sklepach. Cena w Biedronce niemiło zaskakuje
Od wielu miesięcy oswajamy się z myślą, że za praktycznie wszystko musimy zapłacić o wiele więcej niż jeszcze rok temu. Do tego zmartwienia dochodzi jeszcze kwestia sezonowości niektórych produktów oraz trwającej suszy, które także windują ceny. Po tym, jak sieć zalała fala komentarzy na temat drożyzny szparagów czy też malin, temat powrócił przy okazji bobu. Jak się okazuje, za jasnozielone fasolki trzeba dać w popularnej Biedronce prawdziwą fortunę.
Zaporowa cena bobu w Biedronce
Inflacja hamuje, ale utrzymujący się na poziomie kilkunastu procent wskaźnik nadal oznacza, że ceny idą w górę, choć trochę wolniej niż dotychczas. Nikt nie łudził się więc, że za pierwsze truskawki, brzoskwinie, szparagi czy malinki z polskich upraw zapłacimy mało. Są jednak pewne granice, o których ktoś w uchodzącej za tanią Biedronce najwyraźniej zapomniał.
Spragniony miłośnik bobu, a jednocześnie czytelnik “Faktu”, ujawnił na łamach dziennika, jak prezentują się obecnie ceny kilograma tego jasnozielonego strączka, wprawiając wielu zapewne w niemałe zdziwienie. Za paczkę ważącą 500 g trzeba dać obecnie 29,99 zł, co oznacza, że kilogram kosztuje prawie 60 zł! Wydając tyle samo złotych można przyrządzić tymczasem obiad nawet z wykorzystaniem wołowiny.
Biedronka otwiera wakacyjny sezon. Od poniedziałku w sklepach zaroi się od klientówOczekiwanie na krajowe dostawy
Podchwycając temat, reporterzy “Faktu” postanowili nieco podrążyć i zbadać, jakie są przyczyny drożyzny, która opanowała stragan Biedronki. Okazało się, że jednym z winowajców jest fakt, iż dyskont nie pokusił się o bób z krajowych hodowli i wybrał ten z Półwyspu Apenińskiego.
Oczywiście, ceny warzywa znad Wisły też nie są tanie, ale zamykają się w przedziale 30-40 zł w sprzedaży hurtowej. Pozostaje więc polegać na włoskich dostawach, na czym dotkliwie ucierpieć może nasz portfel, lub też poczekać na dostawy z polskich upraw. A te już niebawem.
Czas złapać się za portfel
Zdajemy sobie sprawę, że ciężko oprzeć się letnim darom natury, a zwłaszcza bobowi, bo okazję na przyrządzenie jego świeżej wersji mamy tylko przez kilka tygodni w roku. Warto jednak uzbroić się w cierpliwość, bo w zeszłym roku najniższa cena oscylowała w granicach prawie 10 zł/kg.
Ktoś mógłby rzec także, że kilka odstępstw od reguły i porwanie się na zakup zielonych fasolek w niezbyt korzystnej cenie z pewnością nie zrujnuje naszych domowych budżetów. Nawet jeśli tak rzeczywiście jest, to trzeba pamiętać o tym, że z drożyzną mamy do czynienia także w przypadku pierwszych polskich owoców jagodowych. Sumując wszystko, sytuacja nie jest już więc tak kolorowa.
Źródło: Fakt