Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Finanse > Paragon grozy ze szczytu Gubałówki. Trudno uwierzyć, ile zapłacił za grzańca
Marcin Czekaj
Marcin Czekaj 08.01.2025 20:20

Paragon grozy ze szczytu Gubałówki. Trudno uwierzyć, ile zapłacił za grzańca

Grzaniec, paragon
Fot. Unsplash/@Maximalfocus, TikTok/@mmarkowski48

Jeden z użytkowników serwisu TikTok postanowił pochwalić się paragonem wprost z Gubałówki. Mężczyzna udał się na jej szczycie do jednej z restauracji, aby napić się klasycznego grzańca. Cena za napój może niejednego zwalić z nóg. Okazuje się jednak, że internauci nie są zaskoczeni takim obrotem spraw i obwiniają nawet samego autora nagrania. Oto szczegóły tej szokującej sytuacji.

Nie każdy Polak może pozwolić sobie na klasycznego grzańca

Okazuje się, że tzw. grzaniec, czyli specjalne grzane wino wzbudza nie lada emocje wśród opinii publicznej. Wszystko ze względu na jego cenę, która niejednego może mocno zaskoczyć. W trakcie trwania jarmarków bożonarodzeniowych w sieci znaleźć można było wiele wpisów zbulwersowanych internautów, którzy narzekali na kwotę, którą trzeba zapłacić, aby napić się tego klasycznego świątecznego specjału. W niektórych miejscach jego cena sięgała bowiem nawet 30 złotych za mały papierowy kubeczek.

Taki koszt dla wielu Polaków okazywał się nie do pomyślenia, przez co rezygnowali oni z zakupu. Teraz na jaw wyszło, że jarmarkowe cenniki to nic w porównaniu do tego, ile trzeba zapłacić za grzańca na szczycie Gubałówki. Paragonem z takich zakupów podzielić się postanowił jeden z użytkowników TikToka. Kwota na paragonie może niejednego zwalić z nóg.

Przepracował ponad 55 lat. Trudno uwierzyć, jaką emeryturę wypłaca mu ZUS Nawet 1200 zł więcej dla emerytów. Rząd zamierza naprawić błędy przeszłości

Tyle trzeba zapłacić za grzańca na szczycie Gubałówki

Wspomniane nagranie pojawiło się na koncie użytkownika mmarkowski48 w serwisie TikTok na początku stycznia 2025 roku. Zobaczyć można na nim dwa kubki z grzanym winem oraz potwierdzenie płatności, które autor filmu nazwał mianem “paragonu grozy”. Okazało się bowiem, że za dwie porcje napoju przyszło mu zapłacić aż 110 złotych, co oznacza 55 złotych za sztukę. Cała sytuacja miała miejsce w jednej z restauracji na szczycie Gubałówki.

Gubałówka, dwa grzańce. Rachunek grozy - mówi na nagraniu jego autor.

ZOBACZ: Zdrożeje niemal wszystko. Polacy będą mogli tylko zapłakać przy kasie

Cała sytuacja nie spotkała się jednak ze współczuciem innych internautów. Okazuje się bowiem, że zarzucają oni mężczyźnie, że najpierw kupił produkt, nagrał film i finalnie wypił wspomniany napój. Zdaniem części komentujących takie zachowanie napędza jedynie biznes i daje przyzwolenie restauratorom na proponowanie klientom tak zawyżonych cen. Pełne nagranie znaleźć można na dole strony.

  • Dopóki będą chętni na zakup to takie podbijanie cen będzie miało miejsce. Czy to paragon grozy? Nie - wiedziałeś, ile kosztuje, zawsze szło kupić taniej
  • Jest klient, jest i cena. Ludzie, kiedy wy się nauczycie... Nie będzie klientów, to i cena się zmieni - piszą użytkownicy TikToka.

Autor tłumaczy się z kontrowersyjnego nagrania

Okazuje się, że całe nagranie wywołało tak dużo emocji, że nie obyło się bez krótkiego sprostowania od jego autora. Na jaw wówczas wyszło, że cena za grzańce nie była umieszczona w widocznym miejscu. Z jego relacji wynika, że było wręcz przeciwnie, a kwota miała być “nabazgrana” poniżej lady, na wysokości pasa.

Nie sądziłem, że można tak odlecieć z cenami gdziekolwiek - dodał.

ZOBACZ: Załamana pracownica Biedronki ujawniła, co robią klienci. “Nie mam już siły”

Co ciekawe, pojawili się i tacy, którzy stwierdzili, że cała sytuacja została w pełni zmyślona przez autora nagrania. Ich zdaniem, cena na paragonie nie może być prawdziwa i da się kupić grzańca we wspomnianym miejscu za “jedyne” 25 złotych.

Grzaniec w tej knajpie kosztuje 25 zł, więc nie wiem, skąd on ma taką cenę na paragonie - pisze internautka.

Jak się jednak okazuje, wszystko zależało od wielkości pojemnika z grzańcem. Autor filmu zdecydował się bowiem na dwa kubki, po pół litra każdy. To właśnie z tego powodu cena wynosiła wspomniane wcześniej 110 zł. Dla porównania warto wspomnieć, że typowa wielkość grzanego wina podczas jarmarków bożonarodzeniowych to nie więcej niż 250 ml.