Pani Maria pracowała 40 lat. Trudno uwierzyć, jaką emeryturę wypłaca jej ZUS
Temat emerytur Polaków wywołuje wiele emocji. Seniorzy często podnoszą, że wysokość ich świadczenia nie pozwala im na godne życie, zwłaszcza w obliczu rosnących kosztów życia i inflacji. Pewna seniorka opowiedziała, na jaką emeryturę z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych może liczyć po 40 latach pracy.
Pracowała 40 lat, taką emeryturę wypłaca jej ZUS
Wysokość emerytur w Polsce zależy od kilku czynników. Jednym z nich, choć nie decydującym, jest staż pracy. Tego z pewnością nie brakuje pani Marii, ponieważ przepracowała 40 lat. Zwierzyła się z tego, że mimo wieloletnich składek na ubezpieczenie społeczne, wysokość świadczenia nie pozwala jej na wiele.
ZOBACZ: Arktyczny mróz wdziera się do Polski. W tych rejonach będzie najgorzej
Ceny paliw na stacjach zaskoczą kierowców. Wszystko tuż przed Bożym NarodzeniemTaką emeryturę otrzymuje po 40 latach pracy
Emerytura obliczana jest na podstawie: zgromadzonego kapitału emerytalnego, wieku przejścia na emeryturę, tzw. wartości kapitału początkowego, oraz średniej długości życia na emeryturze. Najniższe świadczenie wynosi obecnie 1780,96 zł brutto, czyli około dwa razy mniej, niż przeciętna kwota, jakie otrzymują emeryci – 3516 zł. Niestety, mimo przepracowania 40 lat, pani Maria otrzymuje zdecydowanie niższe świadczenie.
ZOBACZ: Poszli na urodziny Radia Maryja. Niebywałe, do czego nawoływał Tadeusz Rydzyk
Pani Maria przepracowała 40 lat, taką emeryturę otrzymuje. "Jak można za to przeżyć?"
Prawo do emerytury ma każda osoba, która osiągnęła wiek emerytalny (60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn), oraz opłaciła minimum jedną składkę na ubezpieczenia społeczne lub emerytalno-rentowe. To, w połączeniu z wcześniej wspomnianymi czynnikami, powoduje, że w ubiegłym roku seniorzy mogli liczyć na wypłaty wynoszące średnio 4103,07 zł, natomiast seniorki – 2792,86 zł. Tak duża różnica wynika m.in. z faktu, że kobiety w Polsce przechodzą emeryturę wcześniej, przez co ich okres składkowy jest krótszy.
Emerytka z wieloletnim stażem zawodowym otrzymuje wyjątkowo niskie świadczenie. Pani Maria w liście do portalu gazeta.pl zwierzyła się, że uczciwie przepracowała ponad cztery dekady, a mimo tego emerytura nie pozwala jej na godne życie. Zakład Ubezpieczeń Społecznych początkowo wypłacał jej 1300 zł, a dopiero dwie waloryzacje zwiększyły świadczenie do 1800 zł.
Jak można za to wyżyć? [...] Gdybym miała tylko swoją emeryturę, to nie wiem, czy jeszcze bym żyła. Cieszę się, że przez całe życie pamiętałam o tym, by zaoszczędzić jakieś pieniądze – napisała w liście.
Pani Maria wprost przyznaje, że jej świadczenie ledwie pozwala na pokrycie podstawowych wydatków. Po odliczeniu kosztów utrzymania mieszkania, opłat za media i leki, w jej budżecie ledwie co pozostaje.
Sama muszę zapłacić czynsz – 600 zł za mieszkanie. Do tego dochodzą opłaty za światło, gaz, telewizję. Wychodzi ponad tysiąc złotych miesięcznie – wylicza.
Kobieta przekonuje, że środki ze świadczeń nie są właściwie ukierunkowane w Polsce. Takie podejście sprawia, że osoby, które całe życie ciężko pracowały, teraz ledwo wiążą koniec z końcem.
Państwo nas nie zauważa. [...] Dają 800 plus, 300 plus i różne inne dodatki ludziom, którzy tak naprawdę tego nie potrzebują. Bo po co bogatym 800 złotych na dziecko? Naprawdę tego nie rozumiem! – pisze.
Kolejnym ciosem dla pani Marii była informacja, że zapowiadane renty wdowie wejdą w życie dopiero w lipcu przyszłego roku.
Ile ludzi w tym czasie umrze z głodu i tego nie doczeka? Obawiam się, że takich wdów i wdowców może być sporo – zauważa z żalem kobieta.