Ojciec odebrał życie 14-letniemu synowi w pensjonacie. Może nie trafić do więzienia
Potworna zbrodnia, do której doszło w Białym Dunajcu, wstrząsnęła całą Polską. 45-letni Piotr W., który pojawił się w tamtejszym pensjonacie razem z trzema synami, brutalnie zamordował najstarszego z nich - 14-latka. Od tamtego czasu mężczyzna przebywał na oddziale szpitalnym aresztu śledczego. Właśnie pojawiły się nowe informacje w jego sprawie.
Zamordował 14-letniego syna
Koszmarne sceny rozegrały się latem ubiegłego roku. W środę, 21 sierpnia, około godziny 7:30, obsługa pensjonatu w gminie Biały Dunajec zgłosiła policji odnalezienie ciała 14-letniego chłopca. Dziecko miało podcięte gardło, a jego ciało leżało na łóżku, przykryte kołdrą. Na miejsce natychmiast przybyli funkcjonariusze policji oraz prokuratorzy, którzy rozpoczęli śledztwo. Wkrótce potem zatrzymano 45-letniego mężczyznę, ojca ofiary, który przebywał w tym samym hotelu z dwójką młodszych dzieci.
W momencie zatrzymania podejrzany był trzeźwy, a krew pobrana do analizy nie wykazała obecności innych substancji psychoaktywnych. Jeszcze tego samego dnia został przewieziony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzut zabójstwa syna. Podejrzany nie odniósł się do stawianego mu zarzutu.
Nabiła na kasie samoobsługowej jabłka zamiast awokado. Taki wyrok usłyszała, nie mieści się w głowie Trzy kobiety "wyśmiały" słowa Nawrockiego prosto w twarz. Tak je ukarali, przykreDzisiaj około godziny 7.30 tatrzańscy policjanci otrzymali zgłoszenie o zgonie 14-latka w jednym z pensjonatów na terenie gminy Biały Dunajec. W związku z tym zdarzeniem policjanci zatrzymali 45-letniego mężczyznę – krewnego zmarłego, który w chwili zatrzymania był trzeźwy. Na miejscu zdarzenia trwają obecnie czynności mające za zadanie ustalenie wszelkich okoliczności i przyczyn tego tragicznego zdarzenia realizowane pod nadzorem prokuratury. Zatrzymana osoba i zmarły nastolatek pochodzą z województwa mazowieckiego - informowała zakopiańska policja.
Trafił do więziennego szpitala
Niedługo po zatrzymaniu Sąd Okręgowy w Nowym Sączu zdecydował o tymczasowym aresztowaniu 45-latka na trzy miesiące. Jak poinformował rzecznik prasowy sądu, sędzia Bogdan Kijak, decyzja ta została podjęta ze względu na ryzyko utrudniania postępowania przez podejrzanego, zagrożenie surową karą oraz obawę przed popełnieniem przez niego kolejnego przestępstwa. Z uwagi na stan zdrowia mężczyzna został skierowany do szpitala więziennego, gdzie przebywa w czasie aresztu.
ZOBACZ: Awantura na miesięcznicy smoleńskiej. Tłum ruszył na auto Kaczyńskiego, policja w akcji
Jeszcze w sierpniu 2024 roku prokuratura zaplanowała przeprowadzenie badań psychiatrycznych podejrzanego, aby ustalić, czy w chwili popełnienia czynu był poczytalny. Jeżeli jednorazowe badanie nie dostarczy odpowiedzi, mężczyzna może zostać poddany długoterminowej obserwacji, która mogłaby potrwać nawet cztery miesiące.
Nowe informacje o zabójcy 14-letniego syna
Jak informuje Onet, 45-latek miał w ostatnich latach cierpieć na zaburzenia psychiczne. Leczył się na depresję i schizofrenię. Z tego powodu w ostatnich miesiącach przed dokonaniem zbrodni miał on ograniczone prawa rodzicielskie, które posiadała jego teściowa. Na krótko przed przyjazdem na Podhale mężczyzna miał jednak wystąpić do Sądu Rodzinnego z wnioskiem o przywrócenie mu pełni praw nad synami. “Rodzina mężczyzny była przekonana, że pokonał on chorobę i dobrze radzi sobie w życiu przyjmując przepisane leki. Z dużym prawdopodobieństwem 45-latek na krótko przed przyjazdem w góry odstawił jednak przepisane mu środki” - podaje serwis.
Podejrzany został przeniesiony ze szpitalnego oddziału śledczego na kilkutygodniową obserwację na oddział zamknięty specjalistycznego szpitala psychiatrycznego pod koniec ubiegłego roku.
Aktualnie czekamy na opinię biegłych psychiatrów, jaka zostanie sporządzona po tym, jak zakończyła się obserwacja psychiatryczna mężczyzny, któremu zarzucamy zabójstwo 14-letniego syna. Po uzyskaniu wskazanej opinii, zostanie podjęta decyzja odnośnie do dalszego kierunku postępowania - powiedziała w rozmowie z Onetem Justyna Rataj-Mykietyn, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu
Zdaniem serwisu, śledczy czekają na to, czy biegli psychiatrzy potwierdzą im, że mężczyzna zarówno teraz, jak i w chwili zabójstwa był niepoczytalny. Jeśli do tego dojdzie, to nie stanie on przed sądem i trafi do szpitala psychiatrycznego, aż lekarze nie orzekną, że “wyzdrowiał”. W przeciwnym wypadku śledztwo zakończy się skierowaniem aktu oskarżenia przeciwko 45-latkowi. Wyrok, jaki może zapaść w tej sprawie, przewiduje nawet dożywocie.