Ogromny pożar w polskim mieście. Samolotami transportują strażaków do akcji
To kolejny pożar terenu w miejscowości Siadło Dolne pod Szczecinem w ostatnich dniach. W niedzielę w akcji gaśniczej bierze udział osiem zastępów straży pożarnej, dwa samoloty Lasów Państwowych i łodzie. Ogień pojawił się na jednej z wysp na Międzyodrzu, płonie ok. 5 ha trzcinowiska. Strażacy przekazali szokujące ustalenia w sprawie.
Ogromny pożar pod Szczecinem
Do pożaru trzcinowiska doszło w niedzielę na Międzyodrzu, znajdującym się na południe od Szczecina (gm. Kołbaskowo, pow. policki). Teren ten płonie już trzeci raz w ciągu ostatnich dni, na miejscu działa osiem pojazdów gaśniczych i cztery łodzie. Strażacy mają niezwykle trudne zadanie, przedstawili już pierwsze ustalenia w sprawie.
ZOBACZ: Policjanci ruszyli w pościg za kierowcą, ten nagle wyskoczył z auta. Powód jest oszałamiający
Ujawnili prawdę o pieczywie z Biedronki i Lidla. Wiele osób nie miało pojęciaPłonie trzcinowisko pod Szczecinem. W akcji osiem zastępów straży pożarnej
Strażacy walczą z pożarem trzcinowisk i łąk, znajdujących się między Odrą Zachodnią a Regalicą, które są terenem trudno dostępnym i niezamieszkałym. Jak podaje RMF FM, na Lotnisku Szczecin-Dąbie stworzono punkt tankowania dromaderów, tj. samolotów gaśniczych.
Na chwilę obecna pali się około 5 ha, które gasi siedem zastępów straży pożarnej, dwa samoloty Lasów Państwowych oraz łodzie, które transportują strażaków na wyspę – przekazał w rozmowie z PAP st. bryg. Przemysław Grzybowski z Komedy Powiatowej PSP w Policach.
ZOBACZ: Różnica między numerem 112 a 999. W ten sposób szybciej dostaniesz pomoc
Kolejny pożar trzcinowiska pod Poznaniem. Możliwe podpalenie
Trwa dogaszanie pożaru trzcinowiska, które płonie trzeci raz w ciągu tygodnia. Do poprzednich incydentów doszło w czwartek i piątek. Służby poinformowały o prawdopodobnej przyczynie pożaru.
Przypuszczalna przyczyna pożaru to podpalenie. Takie przypadki same się nie zdarzają, a innych naturalnych przyczyn na takim błotnistym terenie raczej nie może być – wyjaśniał st. bryg. Grzybowski.