Odebrał życie polskiemu piosenkarzowi, znalazł pracę dla TVP. Wiele osób nie miało pojęcia
Po latach spędzonych w więzieniu, a później kolejnych na wolności, zabójca Andrzeja Zauchy zdecydował się opowiedzieć, co nim kierowało. Ta historia brzmiała jak z najmroczniejszych filmów i wstrząsnęła mediami, ale wydarzyła się naprawdę. Co więcej, po apelacji wymierzoną karę znacznie zmniejszono, choć w sumie odebrał życie aż dwóm osobom. Uznano, że żądza zemsty miała swoje uzasadnienie. Po odbyciu zarządzonej kary, oprawca Zauchy rozwinął nie lada karierę.
Andrzej Zaucha zginął z rąk pogrążonego w furii Yvesa Goulaisa
Opowieść zaczyna się niewinnie, pełno takich – codziennie mijamy na ulicy ludzi, którzy być może właśnie przeżywają to samo. Z tą różnicą, że nie kończą zastrzeleni przez roztrzęsionego mężczyznę.
Jest rok 1988, trwają próby do spektaklu telewizyjnego “Szalona lokomotywa”. Andrzej Zaucha poznaje wówczas młodą Zuzannę Leśniak. Oboje szybko zaczynają odczuwać do siebie wzajemną sympatię, a z czasem stają się najlepszymi przyjaciółmi. W 1989 roku wskutek udaru mózgu umiera żona piosenkarza. Dotąd wyłącznie przyjaciele nawiązują płomienny romans, który później doprowadzi ich do makabrycznych scen z udziałem bezwzględnego mordercy. Bo problem w tym, że Zuzanna Leśniak ma męża – reżysera Yvesa Goulais.
Gdy pewnego razu mężczyzna nakrywa kochanków w jego własnym mieszkaniu, jest już za późno na rozmowy. Coś w nim pęka; czuje, że stracił wszystko, czemu poświęcił całe życie. Poprzysięga zemstę – zabije Andrzeja Zauchę.
Mąż Beaty Klimek nie mógł dłużej milczeć. To zrobił na chwilę przed zaginięciem żony Nikt się tego nie spodziewał. Patrycja Markowska przekazała wiadomość dotyczącą Tomka JakubiakaTragiczny romans Andrzeja Zauchy i Zuzanny Leśniak
W zeznaniach przed sądem i późniejszych relacjach Yves Goulais dokładnie opisał, jak wyglądał czas od druzgocącego odkrycia zdrady aż do popełnienia przestępstwa. To odbiło na nim piętno większe, niż był w stanie sobie wyobrazić. Większe, niż był w stanie znieść.
Nie mam czasu się rozliczyć, ale będę musiał cię zabić – rzucił, gdy nakrył przyjaciela z jego żoną.
Reżyser uważał Andrzeja Zauchę za człowieka godnego zaufania, był w końcu bliską osobą dla jego ukochanej. W kontrowersyjnym wywiadzie wyemitowanym na antenie “Pytania na śniadanie” w 2021 roku tłumaczył, że czuł się oszołomiony i naprawdę zaskoczony odkrytym romansem. Dopiero później zrozumiał, co oznaczały wszystkie wcześniejsze problemy.
Ona wiedziała, że ja będę tego dnia. Są świadkowie, tu policja mogła i to sprawdzić. To nie była niespodzianka. O 9 rano tego dnia miałem tam być, wracałem z zagranicy z kolegą z Włoch. To nie była 5 rano i jakieś “sprawdzam cię”. Jak rozwaliłem te drzwi, spodziewałem się czegoś innego, niż to, co znalazłem, że mój kolega Andrzej stoi przerażony. To był ogromny szok – tłumaczył.
Przed wyważeniem drzwi Yves Goulais zapukał w nie. Czekał, ale nie było reakcji, choć wiedział, że jego żona jest w środku. Pamiętał, jak skarżyła się na uporczywe problemy z sercem, które napadały ją regularnie. Bał się, że dostała zawału, a zwłoka tylko pogorszy sytuację.
Musiałem rozwalić te drzwi, bo ja myślałem, że moja żona dostała zawału. Ona się skarżyła, że jest chora na serce. We Francji byliśmy u specjalistów, ale to chyba było wszystko psychosomatyczne, związane z podwójnym życiem.
Okazało się, że zwyczajnie zaufał złej osobie. Zastał przerażonego Andrzeja Zauchę w mieszkaniu, które kupił specjalnie, aby na jego przestrzeni móc cieszyć się rodzinnym życiem. Liczył, że z Zuzanną Leśniak doczekają się dzieci i dożyją spokojnie długich lat.
Andrzej Zaucha został zastrzelony przez męża swojej kochanki
Zawładnęły nim nieopisane emocje. Ives Goulais wyjechał do Francji, gdzie nabył broń, aby z jej pomocą pozbyć się rywala. Nie chciał popełniać samobójstwa, bo odkupienie zszarganego honoru stanowiło ważniejszą sprawę.
Nienawiść do Zauchy była mocniejsza – stwierdził w wywiadzie dla TVP.
10 października 1991 r. czekał na kochanków przed teatrem STU w Krakowie. Andrzej Zaucha grał tego dnia w spektaklu “Pan Twardowski”. Gdy wyszedł przed budynek, od razu rozległ się huk strzałów. Pogrążony w nienawiści do byłego przyjaciela Ives Goulais strzelał niemal na oślep, nie zastanawiał się, czy trafia. Łącznie w kierunku znienawidzonego Andrzeja Zauchy posłał 9 kul. Jednak piosenkarza własnym ciałem zasłoniła jego ukochana Zuzanna Leśniak. Zginęli oboje.
Przeczytaj: Antoni Królikowski skazany. Pojawiła się oficjalna decyzja sądu
Morderca Andrzeja Zauchy spędził 15 lat w więzieniu
O śmierci własnej żony zabójca Andrzeja Zauchy dowiedział się dopiero od policjantów. Popadł w rozpacz, wiedząc, że nie będzie w stanie odkupić winy. Sąd wymierzył mu karę 25 lat pozbawienia wolności. Sąd Apelacyjny zmniejszył wyrok do 15 lat.
To człowiek o wysokiej kulturze osobistej, dużej wrażliwości na sprawy ludzkie, dla którego miłość i wierność małżeńska, prawdomówność i lojalność oraz odpowiedzialne traktowanie życia rodzinnego stanowiły kryteria postępowania – brzmiała treść uzasadnienia.
Zobacz także: Dramatyczna wiadomość, nie żyje kolejny policjant. Nie udało się go uratować
W więzieniu nakręcił kilka dokumentów. Dochód z nich przekazywał na konto córki zabitego Andrzeja Zauchy. Po wyjściu na wolność w 2005 roku Yves Goulais powrócił do pracy reżysera. Pod zmienionym nazwiskiem kręcił m.in. seriale, takie jak „Kret”, „Kryminalni” czy “Leśniczówka” dla TVP.
Zamiast godnie i pokornie to znieść, to zachowałem się po prostu jak barbarzyńca. To był totalny chaos. Miałem 30 lat, tak że właśnie taki młody nie byłem, to powinienem reagować jak dojrzały, dorosły, mocny mężczyzna, który niestety przegrał. Ja nie potrafiłem panować nad emocjami i to jest to – mówił w wywiadzie “Pytania na śniadanie”.