Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Niepokój w Rosji po orędziu Putina. Płoną wojskowe komendy uzupełnień
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 22.09.2022 19:33

Niepokój w Rosji po orędziu Putina. Płoną wojskowe komendy uzupełnień

Niepokój w Rosji po orędziu Putina. Płoną wojskowe komendy uzupełnień
AFP/EAST NEWS

Władimir Putin zbiera żniwo swoich brutalnych działań związanych z wojną w Ukrainie. Rosyjski prezydent najpierw skazał się na światową izolację, a teraz mierzy się również z utratą poparcia wśród swoich własnych obywateli. Zbuntowani Rosjanie nie tylko wychodzą na ulice, ale także decydują się na bardziej radykalne kroki. W geście sprzeciwu płoną kolejne komendy uzupełnień.

Napadając na Ukrainę w lutym br. Władimir Putin wywołał światowy pożar i zamiast próbować go ugasić, regularnie dolewa do niego benzyny. Szczyt wszelkich możliwości pokonał wczoraj, oświadczając, że jest gotów użyć broni nuklearnej przeciwko Zachodowi, a także ogłaszając wojskową mobilizację, czym naraził się wielu Rosjanom.

Co prawda dyktator zapewnił, że działania dotyczyć będą jedynie obywateli pozostających w rezerwie, jednak eksperci nie mieli złudzeń co do tego, że to kolejny blef. Na potwierdzenie tych przewidywań nie trzeba było zresztą długo czekać, bo z niezależnych ośrodków zaczęły lawinowo spływać kolejne informacje o wręczaniu wezwań do wojska wszystkim mężczyznom w wieku poborowym.

W odpowiedzi na kolejne kłamstwa i manipulacje, wczoraj w wielu miastach w Rosji odbyły się demonstracje. Ich uczestnicy zostali brutalnie potraktowani przez OMON, ale opór nie słabnie i przybiera coraz bardziej wymowne postaci. Jak informuje "Kyiv Post", tylko ostatniej nocy doszło do podpaleń dwóch komend uzupełnień.

Rosja. Płoną wojskowe komendy uzupełnień

Cyniczna gra Putina wydaje się być już nie tylko walką z niewinnymi Ukraińcami, ale i jego własnymi obywatelami, którzy sprzeciwiają się krwawej kremlowskiej polityce.

Dyktator jest przy tym wyjątkowo bezczelny, bo na wojnę wysyła w ramach odwetu jej największych przeciwników, demonstrując przy tym swoją potężną władzę i zastraszając społeczeństwo.

Sęk w tym, że Rosjanie coraz mniej boją się tonącego w kłopotach satrapy. Zdeterminowani, by nie uczestniczyć w śmiercionośnym przemyśle od początku wojny prowadzą akcje sabotażowe, których jednym z elementów są podpalenia obiektów wojskowych.

Pierwsze takie zdarzenie miało miejsce już 28 lutego, a następne również w kolejnych miesiącach. Łącznie było ich już 20, a ostatnie dotknęło np. ośrodka werbunkowego w Łomonosowie koło Petersburga.

Rosjanie nie chcą walczyć w wojnie Putina

Ogłoszenie przez Putina moblizacji sprowokowało także założycieli kanału Rospartizan do wezwania na Telegramie do kolejnych aktów sprzeciwu.

- Przygotujcie koktajle Mołotowa. (...) Celujcie w lokale z archiwami, niszczcie dokumenty: Niech szukają ojców, mężów i braci, aby osobiście wręczyli im zaświadczenia zgonu - napisano.

Znaczna część obywateli Rosji zdecydowała się też na ucieczkę z kraju w obawie przed zsyłką na front walk. Bilety na loty do krajów, do których nie potrzeba wiz wyprzedały się na pniu, a na lotniskach zaroiło się od mężczyzn w sile wieku wraz z rodzinami.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: RMF FM