Jacek Kurski nie dołączy do rządu? Na biurko prezesa PiS trafiła niewygodna taśma
Po odwołaniu z funkcji prezesa TVP Jacek Kurski nie może być pewien co do swojej politycznej przyszłości. Choć w mediach wiele spekulowało się o jego wejściu do rządu lub objęciu nadzoru nad kampanią PiS przed wyborami parlamentarnymi, coraz częściej mówi się, że władze partii nie palą się do współpracy z byłym posłem. Powodem tego ma być osobisty uraz, jaki żywi do niego Jarosław Kaczyński, któremu Kurski podpadł kilkoma niefortunnymi słowami.
Telenowela, której głównym bohaterem jest Jacek Kurski, trwa od 5 września. Wtedy to, zupełnie nieoczekiwanie, odwołano go ze stanowiska prezesa TVP, które piastował z przerwami przez 6 lat, zaprowadzając na Woronicza swoje własne rządy.
Szybko po detronizacji Kurskiego okazało się jednak, że nie jest on niezastąpiony, bowiem kandydat na jego następcę pojawił się równie szybko, jak były prezes Telewizji Publicznej zabierał swoje pudła z gabinetu.
Początkowo widziano w tym posunięciu większą operację polityczną, obliczoną na obsadzenie "Kury" w nowej roli, o czym mówił nie tylko z wielką ekscytacją sam zainteresowany, ale także rzecznik PiS Radosław Fogiel.
Mijały dni, a status Kurskiego wciąż się nie wyklarował. Podczas swojej ostatniej konferencji prezes PiS zapewniał jeszcze, że decyzje nie zapadły, a podejmie je kierownictwo partii. Teraz Onet donosi, że Kaczyński mógł blefować, bo wyrok na swojego byłego posła już wydał i bynajmniej nie jest on dla szukającego wakatu pozytywny.
Niepewna przyszłość Jacka Kurskiego
To, jaki stosunek do Kurskiego ma Nowogrodzka było obiektem wielu spekulacji od kiedy tylko gruchnęła wiadomość o jego odwołaniu. Nikt nie miał wątpliwości co do tego, że za wszystkim stał Jarosław Kaczyński, jednak zasadnicze pytanie brzmiało, czy była to zemsta, czy może chęć bliższej współpracy z byłym prezesem TVP.
Według niektórych doniesień, przed "Kurą" rysowała się naprawdę świetlana przyszłość. On sam miał coraz częściej marzyć o powrocie do parlamentu, a raczej o przysługującym posłom i senatorom immunitecie, a może nawet karierze na europejskich salonach. Szykowano go już także na szefa sztabu wyborczego PiS w przyszłorocznych wyborach parlamenatrnych czy ministra w rządzie Mateusza Morawieckiego, z czego z kolei premier niezbyt się cieszył.
Druga z wersji zakładała mniej pomyślne scenariusze, mówiące o tym, że były prezes TVP został zaskocozny i upokorzony, bo zbyt pewnie czuł się na swoim stanowisku. Za tą tezą przemawiał fakt, że razem z Kurskim głowę ścięto też jego prawej ręce, Pawłowi Gajewskiemu, "ostatnie pożegnanie" szefa prorządowej telewizji było wyjątkowo chłodne.
Dziś pewne jest już, że czas nie sprzyjał Kurskiemu, a wahania Nowogrodzkiej mogły się jej wyjątkowo opłacić. Wiele wskazuje na to, że czarny sen Morawieckiego o współpracy z rywalem się nie spełni, bo, jak donosi Onet, zanim klamka ostatecznie zapadła, na jaw wypłynęły nowe fakty, poważnie obciążające byłego prezesa TVP.
Niewygodna taśma przesądziła o wszystkim
Dziennikarze portalu uważają, że czarne chmury nad byłym posłem PiS zbierać się miały od dawna. Plany jego odwołania krążyły ponoć na partyjnym zapleczu miesiącami, aż czara goryczy się przelała.
Gwoździem do trumny Kurskiego miała być interwencja zaufanej współracowniczki Jarosława Kaczyńskiego, Janiny Goss, z której zdaniem ten wyjątkowo się liczy. Ich przyjaźń sięga swoimi korzeniami jeszcze czasów Porozumienia Centrum, stąd trudno dziwić się sentymentom prezesa PiS.
O co jednak chodzi w całej sprawie? Otóż Goss miała nie spodobać się decyzja Kurskiego, który zwolnił w sierpniu szefa łódzkiego oddziału TVP3 Błażeja Kronica. Rozmówcy Onetu twierdzą nawet, że "Kura" osobiście zjawił się w Łodzi i oświadczył, że dopóki on będzie szefem na Woronicza, decyzji swojej nie zmieni i nikt go do tego nie może zmusić ani odwołać, nawet sam Jarosław Kaczyński.
Pech chciał, że wszystko uwieczniono na nagraniu, a to trafiło w ręce Goss. Nie trudno się domyślić, że mając takiego asa w rękawie, sojuszniczka Kaczyńskiego popędziła na Nowogrodzką i wyłożyła kawę na ławę. Co było później, wiadomo, bo słowo "sprzeciw" w słowniku lidera Zjednoczonej Prawicy nie funkcjonuje.
Osobista zemsta prezesa PiS
Pewność i arogancja Kurskiego mocno zabolała Kaczyńskiego i wywołała trudny do ukrycia żal. W akcie zemsty prezes PiS pozbawił Kurskiego zaszczytnej funkcji i zaplanował dla niego polityczną banicję.
Po tym, co zarejestrowano na nagraniach, miejsca dla bezrobotnego polityka ma już nie być ani w rządzie, ani w innych politycznych gremiach. Uraz jest tak wielki, że Kaczyński nie poświęcił swojemu podwładnemu nawet chwili na rozmowę po tym, jak wyeksmitował go z Woronicza.
Wniosek płynący z przedstawionych doniesień jest dla Kurskiego wyjątkowo smutny i skazuje go na długie miesiące życia w niepewności. Tak naprawdę to, czy dostanie nagrodę za wieloletnie wysiłki na rzecz krzewienia skutecznej propagandy w postaci wysokiego miejsca na listach wyborczych jest wielką niewiadomą.
– Mało prawdopodobne jest, by Kurski dołączył teraz do sztabu wyborczego, który pracuje już na Nowogrodzkiej – uważa rozmówca Onetu z PiS.
Gdyby okazało się, że antypatie prezesa PiS są silniejsze niż jego zdolność wybaczania, Kurski nie spełni swoich ambicji, ale o zaplecze finansowe martwić i tak się nie musi. Przez lata wiernej służby Nowogrodzkiej uzbierał na swoim koncie pokaźną kwotę, zapewne dostał także solidną odprawę, a poza tym, dobrze płatną posadę zyskała właśnie jego żona.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
TVP Info przez godzinę oskarżała Donalda Tuska. Przeróbka programu stała się hitem sieci
Masowe zatrzymania po antywojennych protestach w Rosji. Demonstranci dostają powołania do wojska
Lawina po słowackiej stronie Tatr. Nie żyje ratownik GOPR i jego żona
Źródło: Goniec, Onet