Niebywałe słowa posłanki PiS z sejmowej mównicy. Burza w komentarzach
W czwartek 25 maja podczas 76. posiedzenia Sejmu było wyjątkowo gorąco. W trakcie obrad zakotłowało się pomiędzy posłanką PiS Barbarą Bartuś a posłankami opozycji. Przedstawicielka partii rządzącej w szokujących słowach określiła metodę in vitro jako „produkcję człowieka”, a aborcję “prawem do zabijania poczętych dzieci”. Zdania, które padły z sejmowej mównicy, wywołały prawdziwą lawinę komentarzy.
Awantura w sejmie
Gorący dzień w Sejmie. Podczas drugiego dnia obrad 76. posiedzenia doszło do awantury pomiędzy posłanką PiS, Barbarą Bartuś, a posłanką opozycji, Kingą Gajewską (PO). Wszystko zaczęło się, gdy Barbara Nowacka i Monika Wielichowska (KO) zażądały informacji "w sprawie nieprawdziwej narracji premiera o sytuacji kobiet w Polsce w czasach rządów PiS".
Posłanki opozycji domagały się odpowiedzi m.in. w sprawie niezadowalającej opieki lekarskiej, bierności państwa w stosunku do osób zależnych, braku refundacji metody in vitro oraz ograniczonych praw reprodukcyjnych w Polsce. Jak podkreślały Nowacka i Wielichowska, podczas konferencji Mateusza Morawieckiego pod wymownym tytułem “Kobiety mają wybór”, padło wiele stwierdzeń fałszujących rzeczywistość.
"Produkcja człowieka"
W pewnym momencie na sejmową mównicę weszła Barbara Bartuś (PiS), która ostro uderzyła w posłanki opozycji. Jej zdaniem działania przedstawicielek Koalicji Obywatelskiej ws. praw kobiet w Polsce zasługują na dużą krytykę.
- Totalna opozycja z nas kobiet próbuje zrobić jakby osoby niepełnosprawne, które nic nie potrafią, wszystko trzeba im załatwić, a walkę o prawa kobiet ograniczacie do walki o antykoncepcję, do prawa do aborcji, czyli zabijania dzieci, które już się poczęły. Krzyczycie jednocześnie, że tak mało się rodzi - wypaliła Barbara Bartuś.
Po chwili w szokujących słowach uderzyła w metodę in vitro. - To nie jest metoda walki z bezpłodnością. To jest produkcja człowieka. PiS duże nakłady finansowe kieruje na walkę z niepłodnością - dodawała posłanka partii rządzącej.
"Obrzydliwe, niegodne słowa, wpisujące się propagandę"
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. - Dzieci poczęte metodą in vitro, to nie jest produkcja. Te dzieci są kochane - odpowiedziała Barbarze Bartuś posłanka PO, Kinga Gajewska. - Obrzydliwe, niegodne słowa, wpisujące się propagandę, która krzywdzi dzieci poczęte tą metodą. Kiedy zbieraliśmy podpisy pod obywatelskim projektem ustawy ws. refundacji in vitro, podchodzili do nas wyborcy PiS-u, którzy mówili, że to popierają, bo mają dziecko, wnuka czy kuzyna z in vitro - oznajmiła z kolei w rozmowie z WP posłanka KO Barbara Nowacka.
- Na sali sejmowej doszło do skandalicznej wypowiedzi posłanki PiS, Barbary Bartuś w debacie o in vitro, że jest to „produkcja dzieci”. Taka wypowiedź jest nie tylko głupia, ale i szkodliwa. Szczególnie, kiedy jest to mówione przez posłankę. Strach się bać - nie kryła oburzenia Wanda Nowicka z Lewicy.
Inna z posłanek Lewicy, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, poinformowała o krokach podjętych przez jej klub w stosunku do Barbary Bartuś. - Składamy wniosek do Komisji Etyki na posłankę Barbarę Bartuś za jej skandaliczne słowa na temat metody in vito. Słowa mogą ranić, a słowa wypowiadane z sejmowej mównicy mogą sprawić realną krzywdę - oświadczyła.
Źródło: Sejm RP/ WP/ Twitter