Nawrocki odpowiada Zełenskiemu. Dosadne słowa prezydenta
Władze Ukrainy ponownie wezwały państwa regionu do działań wymierzonych w Rosję. W sieci zawrzało po wpisie Wołodymyra Zełenskiego. Na stole pojawiła się propozycja, która może mieć daleko idące konsekwencje dla bezpieczeństwa, gospodarki i relacji międzynarodowych. Co na to Polska? Karol Nawrocki szczerze skomentował ten pomysł.
Wołodymyr Zełenski z propozycją m.in. dla Polski
W ostatnich dniach znów zrobiło się głośno wokół Morza Bałtyckiego, które od miesięcy uznawane jest za jeden z kluczowych obszarów wojny hybrydowej między Rosją a państwami NATO. Wpis, jaki zamieścił w serwisie X prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, wywołał medialną burzę. Głowa ukraińskiego państwa otwarcie stwierdziła, że rosyjskie tankowce nie tylko transportują surowce, ale – według Zełenskiego – mogą być wykorzystywane jako mobilne platformy do ataków dronami na cele w Europie.
ZOBACZ: Przeszła na emeryturę po 40 latach pracy. Niesłychane, jakie świadczenie wypłaci jej ZUS
„Rosjanie używają tankowców do wystrzeliwania i kontrolowania dronów w krajach europejskich” – alarmował Zełenski, domagając się zdecydowanych kroków.
W jego ocenie należy niezwłocznie rozważyć zamknięcie Bałtyku dla rosyjskich jednostek, szczególnie tych należących do tzw. „floty cieni”. To właśnie ona – operująca poza oficjalnym rejestrem i sankcjami – ma być według Kijowa narzędziem Kremla do prowadzenia zakulisowych działań destabilizujących region.
Słowa te natychmiast odbiły się szerokim echem w europejskich mediach i wywołały pytania o potencjalną reakcję Polski i NATO. Czy rzeczywiście możliwe jest zablokowanie rosyjskim tankowcom dostępu do Morza Bałtyckiego? Jakie skutki mogłaby mieć taka decyzja – zarówno dla bezpieczeństwa, jak i gospodarki?
Karol Nawrocki odpowiada Zełenskiemu
Na słowa Zełenskiego odniósł się prezydent Karol Nawrocki. W rozmowie w Radiu Zet stwierdził, że rząd polski z uwagą analizuje sytuację, ale decyzje tej wagi nie mogą zapadać w pośpiechu.
„Czekamy na analizę naszych wojskowych. Takich decyzji nie podejmuje się po słowach prezydenta Ukrainy, bo przyniesie to efekty zarówno społeczne, jak i ekonomiczne” – podkreślił.
Jednocześnie przyznał, że sytuacja na Bałtyku rzeczywiście budzi niepokój. „To, co dzieje się za sprawą floty cieni z jednej strony, z drugiej strony używanie okrętów do realizacji zadań dronowych, z całą pewnością niepokoi” – dodał. Zaznaczył również, że trwają rozmowy z wojskowymi i szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego Sławomirem Cenckiewiczem.
Nawrocki nie ukrywał, że propozycja Zełenskiego dotyka strategicznych tematów. Pytany, czy Polska w ogóle rozważy poparcie takiego rozwiązania, odpowiedział dyplomatycznie, że jest za wcześnie na deklaracje.
„Wiem, do czego odnosi się prezydent Zełenski, ale jest zbyt wcześnie, żebym składał jakiekolwiek deklaracje w tej chwili” – zaznaczył.
Karol Nawrocki szczerze ws. rosyjskiej agresji
W dalszej części rozmowy Karol Nawrocki odniósł się szerzej do sytuacji międzynarodowej i rosyjskich działań. Jego zdaniem, choć plan Kremla nie rozwija się zgodnie z oczekiwaniami Władimira Putina, to nie należy się spodziewać, że Rosja zaprzestanie ofensywy.
„Nie wiemy, czy to rozwinie się w kierunku ataku na państwa NATO, ale musimy być do tego gotowi” – zaznaczył prezydent, podkreślając, że gotowość na konflikt to najlepszy sposób na jego uniknięcie.
W tym kontekście przypomniał, że Polska już teraz inwestuje w bezpieczeństwo.
„Szykowanie się do wojny jest gwarancją pokoju. 5 proc. PKB na siły zbrojne, kupowanie najlepszego sprzętu, inwestycja w polskiego żołnierza – także szeregowego – i zwiększenie liczebności armii. W ten sposób kupuje się po prostu pokój” – stwierdził stanowczo.
Prezydent skomentował też incydent z 9 na 10 września, kiedy to rosyjskie drony wtargnęły w polską przestrzeń powietrzną. Potwierdził, że otrzymał raport w tej sprawie od gen. Wiesława Kukuły, szefa Sztabu Generalnego, i zapewnił o pełnej wiedzy.
„Jestem dumny z reakcji polskiego żołnierza, polskich generałów” – powiedział Nawrocki.