Muzyk disco polo zaginął na kilka dni. Teraz przerwał milczenie i zdradził co się wydarzyło
Zaginięcie znanego muzyka disco polo i radnego Gminy Przyłęk wstrząsnęło niemal całą Polską. Przypomnijmy, że mężczyzna zniknął na kilka dni. Teraz gwiazdor postanowił zabrać głos w sprawie i odpowiedzieć na pojawiającą się krytykę. W sieci pojawiło się wyczerpujące oświadczenie. Wiemy, co się wówczas stało.
Muzyk disco polo zniknął na kilka dni
Przypomnijmy, że informacja o zaginięciu znanego muzyka disco polo została potwierdzona przez policję we wtorek, 4 lutego 2025 roku. Warto dodać, że Łukasz Wnuk to znany lokalnej społeczności działacz oraz gwiazdor wspomnianego gatunku muzycznego. Na co dzień jest on przewodniczącym Rady Gminy Przyłęk w powiecie zwoleńskim, muzykiem disco polo oraz znanym lokalnie Dj-em na weselach i innych imprezach. Gwiazdor znany jest szerszej publiczności pod pseudonimem Łukasz Wnuk Silvers. To właśnie dlatego jego zaginięcie spotkało się z tak ogromny odzewem w całej Polsce.
Z informacji, które przekazała wówczas zwoleńska policja, wynikało, że w niedzielę (2 lutego 2025 roku) około godziny 16:45 mężczyzna wyjechał swoim samochodem z miejsca zamieszkania. Według relacji jego najbliższych miał on udać się na mszę świętą do kościoła w Zwoleniu. Nie wiadomo jednak, czy gwiazdor dotarł wówczas na miejsce. Pewne jest za to, że od tamtej pory słuch o nim zaginął.
Po przyjęciu zawiadomienia o zaginięciu ruszyły intensywne poszukiwania. Przeszukano pobliskie lasy, parki, parkingi, przejrzano monitoringi. Prowadzone od kilku dni działania nie przyniosły jednak rezultatów - informowała wówczas rzeczniczka lokalnej policji mł. asp. Katarzyna Słyk.
Dalsza część artykułu pod zdjęciem.
Mężczyzna miał się odnaleźć kilkadziesiąt kilometrów od domu
Cała sytuacja była bardzo trudnym przeżyciem dla całej rodziny radnego oraz lokalnej społeczności. Z tego powodu w poszukiwania zaangażowało się wiele osób. Nie było również tajemnicą, że część z nich zakłada nawet najgorszy możliwy scenariusz. Na szczęście wszystko zakończyło się jednak szczęśliwie. Policja po kilku dniach poinformowała o zakończeniu akcji poszukiwawczej. Ze słów żony zaginionego wynikało, że ten ma się dobrze i jest cały oraz zdrowy.
Łukasz jest cały i zdrowy. Jest w domu razem z rodziną. Dziękujemy za pomoc, wsparcie, słowa otuchy, modlitwę i zaangażowanie. Jesteście wielcy - napisała żona Łukasza Wnuka w mediach społecznościowych.
ZOBACZ: Zagrał Pietrka w serialu "Ranczo". Nie do wiary, jak wygląda mimo swojego wieku
Z nieoficjalnych ustaleń serwisu Echo Dnia wynikało, że gwiazdor disco polo został znaleziony w Warszawie. Sama rzeczniczka policji podkreślała jednak, że nie może potwierdzić tych informacji. W rozmowie z serwisem “Fakt” wyznała jedynie, że Łukasz Wnuk odnalazł się 6 lutego 2025 roku.
Pan Łukasz został odnaleziony, żyje, ale nie mogę przekazać żadnych szczegółowych informacji - powiedziała Katarzyna Słyk.
Teraz o całej sytuacji postanowił opowiedzieć sam zainteresowany. Z tego powodu w sieci pojawiło się jego specjalne oświadczenie. Dzięki niemu wiemy, co dokładnie się wówczas wydarzyło. Oto szczegóły.
Zaginiony zmierzył się z falą krytyki
Należy dodać, że tuż po odnalezieniu na Łukasza Wnuka spadła lawina krytyki ze strony internautów. Ci krytykowali go za zniknięcie bez słowa oraz milczenie tuż po zakończonej akcji. Bardzo prawdopodobne, że to właśnie te zarzuty zmusiły muzyka disco polo do opublikowania oficjalnego oświadczenia. Pojawiło się ono w jego prywatnych oraz służbowych mediach społecznościowych.
W ostatnich dniach moje nagłe zniknięcie wywołało ogromny niepokój wśród bliskich, przyjaciół, sympatyków oraz osób, z którymi współpracuję. Chciałbym przede wszystkim przeprosić za strach, ból i chaos, które spowodowała ta sytuacja - rozpoczął.
ZOBACZ: Tomasz Jakubiak ujawnił to o żonie. Jego słowa wzruszają do łez
W dalszej części swojego wpisu mężczyzna pokreślił, że zdaje sobie sprawę z faktu, że cała sytuacja może go stawiać w złym świetle. Jak jednak podkreślił, wszystkiemu winny był jego aktywny tryb życia, nadmiar obowiązków oraz brak odpoczynku. W oświadczeniu wyjaśnił, że jego pogarszający się stan zdrowia doprowadził do poważnego kryzysu psychicznego, który stał się początkiem tej dramatycznej historii.
W dniu zaginięcia oddaliłem się z miejsca zamieszkania w złym stanie psychicznym, straciłem kontakt z rzeczywistością, nie odczuwałem upływającego czasu. W efekcie klika dni przemieszczałem się bez konkretnego celu. Finalnie w czwartkowy wieczór (6 lutego) trafiłem do Warszawy, gdzie poprosiłem o pomoc funkcjonariuszy policji - wytłumaczył.
Radny odniósł się także do zarzutów dotyczących milczenia i ignorowania pojawiających się informacji dotyczących jego zaginięcia. Jak zaznaczył, nigdy nie było to jego intencją. Zawsze stara się bowiem być osobą odpowiedzialną oraz wsparciem dla innych. Z jego słów wynika, że minione zaginięcie jest dla niego sygnałem, że teraz to on sam potrzebuje specjalistycznej pomocy.
Zdaję sobie sprawę, że to zdarzenie wywołało wiele bólu, zwłaszcza wśród moich najbliższych. Postaram się w przyszłości zrobić wszystko, by odbudować zaufanie i naprawić wyrządzone krzywdy. Proszę jednak o zrozumienie i czas - zarówno dla mnie, jak i dla mojej rodziny - zaapelował.
Na sam koniec muzyk nie zapomniał oczywiście o wszystkich służbach i lokalnej społeczności, która była zaangażowana w jego poszukiwania. Postanowił im tym samym podziękować za ich trud i wytrwałość, którymi wykazali się w ciągu tych kilku dni.
Dziękuję wszystkim, którzy okazali troskę i wsparcie w tej trudnej sytuacji. Jestem wdzięczny za każdą dobrą myśl i pomoc. Wierzę, że z tego trudnego doświadczenia wyjdę silniejszy i bardziej świadomy siebie. Dziękuję służbom za podjęte działania, dziękuję wszystkim, którzy aktywnie wsparli moją rodzinę w poszukiwaniach. Nie jestem w stanie wymienić wszystkich zaangażowanych, dlatego jeszcze raz dziękuję za okazaną pomoc. Proszę Was, dbajcie o siebie! - zakończył.
