Marek Czyż jest ofiarą hejtu. To go spotyka na ulicy
Prowadzący programu “19.30” opowiedział, z czym musiał się zmierzyć po dołączeniu do nowego zespołu TVP. Marek Czyż przyznał, że od momentu pojawienia się na antenie stacji notorycznie pada ofiarą hejtu. Mowa nienawiści przeradza się nawet w groźby. “Składają dłoń w pistolet i ‘strzelają' do mnie” – mówił.
Marek Czyż pierwszym prowadzącym nowych "Wiadomości"
Dziennikarz powrócił do Telewizji Polskiej w kontrowersyjnych okolicznościach. Po zmianie władzy mediach państwowych w grudniu ubiegłego roku Marek Czyż poprowadził pierwsze wydanie serwisu informacyjnego “19.30”, zastępującego “Wiadomości”. W wywiadzie dla podcastu “Wprost przeciwnie” Pauliny Sochy-Jakubowskiej ujawnił, że przyjęcie pracy w TVP było dla niego czymś naturalnym. Miał poczucie misji w odmienieniu ówczesnego wyglądu stacji.
Miałem głębokie przekonanie, że ktoś to wreszcie musi zrobić, bo sprawy zaszły po prostu za daleko – powiedział.
ZOBACZ TAKŻE: Danuta Holecka musiała przeprosić widzów. Wpadka w TV Republika
Jest decyzja prokuratury ws. kierowcy ze SzczecinaProwadzący „19.30” o pomijaniu faktów w programie TVP
W rozmowie dziennikarz odniósł się do często przytaczanej kwestii w związku z przekazem programu “19.30”. Niektórzy zarzucają, że serwis informacyjny pomijał niektóre sprawy. Marek Czyż podkreślił, iż zespół TVP na bieżąco pracuje nad zrównoważeniem przekazu. Chcą pokazać różne punkty widzenia, jednak często jest to utrudnione.
Duża część polskich środowisk politycznych nam odmawia legalności i mówią nam to otwarcie: "Z panem nie rozmawiam". Trudno jest prezentować stanowisko "drugiej strony", kiedy "druga strona" nie chce stanąć do setki – wyznał Czyż.
ZOBACZ TAKZE: Była blisko Tomasza Komendy. Teraz zabrała głos
Marek Czyż doznaje hejtu. "Nie wiem, skąd to się w ludziach bierze"
Dziennikarz nie miał wątpliwości, że zmiany w publicznej telewizji odbiją się nieprzychylnymi komentarzami w jego stronę. Zapewnił swoich pracodawców, że będzie w stanie udźwignąć hejt. Jak zapewnia, wciąż mu się to udaje. Czasem nie jest to łatwe, ale pozostaje obojętny na ludzi, którzy "składają dłoń w pistolet i strzelają do niego na przejściu dla pieszych”.
Tak się dzieje, ale nie robi to na mnie najmniejszego wrażenia. Jedyne, co mi daje do myślenia, to to, że coś nam się z głowami porobiło. […] Nie wiem, skąd się to w ludziach bierze, ale tak nas wytresowano przez te lata, że jesteśmy skłonni do takich wyrazistych zachowań – powiedział w rozmowie z Pauliną Sochą-Jakubowską.
Źródło: o2.pl