Magdalena Biejat ostro o kandydacie na prezydenta: "Jego miejsce jest w więzieniu"

Grzegorz Braun wtargnął do szpitala w Oleśnicy, gdzie wykonywane są legalne zabiegi aborcji. Na miejscu uwięził w gabinecie lekarkę, która – jak twierdził – przerwała ciążę w 36. tygodniu. Swój czyn określił jako
"obywatelskie zatrzymanie", poprzedzone modlitwą w intencji nienarodzonych dzieci. Magdalena Biejat, kandydatka Lewicy na prezydenta, wezwała rząd do reakcji. W rozmowie z mediami stwierdziła wprost: Braun powinien trafić do więzienia.
Grzegorz Braun w akcji: modlitwa, wtargnięcie i "obywatelskie zatrzymanie"
W środę, 16 kwietnia, kandydat na prezydenta Grzegorz Braun, w towarzystwie zamaskowanych mężczyzn, wtargnął do szpitala w Oleśnicy i zabarykadował drzwi do gabinetu ginekolożki, dr Gizeli Jagielskiej. Przedtem odmówił modlitwę w intencji nienarodzonych dzieci. Twierdził, że wypełnia “swój obowiązek wobec Rzeczypospolitej” i dokonuje “obywatelskiego zatrzymania”.
Przyszłam wykonywać swoje obowiązki dyrektora i nie mieści mi się to w głowie, zostałam uwięziona w sekretariacie przez jakichś obcych ludzi, pod przewodnictwem jakiegoś posła. Zablokowali całkowicie korytarz, przesunęli sobie sofę – relacjonowała cytowana przez TVN24 dr Gizela Jagielska, specjalistka położnictwa i ginekologii oraz medycyny matczyno-płodowej.
Grzegorz Braun więził lekarkę przez ponad godzinę, w wyniku czego jej pacjentki pozostały bez należytej opieki. “Obrażał mnie i kierował wobec mnie groźby, doszło też wobec mnie do rękoczynu, ponieważ jak chciałam odejść, to byłam popychana i szarpana” – opowiadała dyrektorka szpitala.
Po chwili na miejscu zjawili się funkcjonariusze policji, którzy zostali poinformowani przez europosła, że mają obowiązek uniemożliwienia ginekolożce wykonywania czynności zawodowych, gdyż on ją zatrzymuje. Podkreślał, że “dopuszczenie tej pani” do pracy jest narażaniem życia Polaków.
Dokonuję zatrzymania obywatelskiego i wzywam was panowie policjanci, byście nie dopuścili, by pani Gizela Jagielska miała kiedykolwiek kontakt z pacjentami, w tym nieletnimi – mówił Grzegorz Braun.
Jednocześnie polityk zarzucał policjantom sabotowanie jego działań i sympatyzowanie z kimś podejrzanym o łamanie konstytucji. Próbował apelować u najwyższych stopniem funkcjonariuszy, jednak usłyszał tylko, że w sprawie, która wywołała w nim tyle emocji, toczy się prokuratorskie śledztwo.
Pochowała dziecko, tydzień później dostała pismo z urzędu. Skandal w polskim mieściePolicja zabezpieczyła teren wokół szpitala w Oleśnicy
Tego samego dnia, około godz. 18:00, przed budynkiem szpitala zebrali się członkowie Młodzieży Wszechpolskiej i osoby popierające wprowadzenie ogólnodostępnej legalnej aborcji na żądanie. Protestowało łącznie kilkanaście osób.
Na prośbę dyrekcji szpitala zwiększono liczbę funkcjonariuszy pilnujących wejścia i czuwających na korytarzach placówki. Istniało podejrzenie, że przykry incydent – tyle że w innej formie – może się powtórzyć.
Jacek Dobrzyński, rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, przekazał na platformie X, że policja zabezpieczyła materiały, które stały się przedmiotem analizy, czy doszło do przestępstwa lub wykroczenia.
Policja podjęła kroki w celu zapewnienia bezpieczeństwa lekarce zaatakowanej słownie przez Grzegorza Brauna i szpitalowi w Oleśnicy. Dokumentacja z najścia grupy Brauna na szpital jest przedmiotem analizy pod kątem popełnienia przestępstw i wykroczeń oraz działań podjętych przez dyrekcję szpitala i przybyłych na miejsce funkcjonariuszy. Nie pozwolimy na tego typu skandaliczne działania wobec jakichkolwiek osób i instytucji – napisał.
Dalsza część artykułu pod nagraniem.
Prokuratura Rejonowa w Oleśnicy poinformowała natomiast o wszczęciu postępowania mającego wyjaśnić, czy Grzegorz Braun lub jego towarzysze naruszyli nietykalność cielesną lekarki i ją znieważyli. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, obrażanie lekarza jest ścigane z urzędu jako występek przeciw funkcjonariuszowi publicznemu. Śledztwo dotyczy również “pozbawienia wolności lekarki poprzez uniemożliwienie jej, przez okres trwający blisko godzinę, opuszczenia gabinetu i wykonywania obowiązków zawodowych na oddziale ginekologiczno-położniczym”.
Wiadomo, że Grzegorz Braun także skierował sprawę do prokuratury, powołując się na artykuł 217. kodeksu karnego, dotyczącego naruszenia nietykalności cielesnej. Tyle że on jako sprawcę podał lekarkę.
Magdalena Biejat: "Braun powinien znaleźć się w więzieniu"
W argumentacji Grzegorza Brauna przeważało stwierdzenie, że ginekolożka dokonała poważnego przestępstwa odebrania czyjegoś życia. Jak podkreślał, konstytucja w tej kwestii chroni zarówno większych, jak i mniejszych obywateli.
Trudno jednak zachowanie posła określać inaczej niż jako swoisty samosąd. Grupa, która mu towarzyszyła, to byli ludzie nieuprawnieni do przebywania w szpitalu, a zwłaszcza podejmowania jakichkolwiek interwencji. Prokuratura sama prowadzi śledztwo w sprawie przerwania ciąży pacjentki kliniki w 36. tygodniu życia płodu.
Magdalena Biejat w programie Fakt Live zaznaczyła, że – jej zdaniem – zachowanie Grzegorza Brauna miało charakter czysto polityczny i powiązany z jego kampanią wyborczą. Oczekuje wobec niego stosownej kary, jaką byłoby w tym przypadku pozbawienie wolności.
W ramach robienia własnej kampanii, nie mam co do tego wątpliwości, wtargnął do Szpitala Wojewódzkiego na oddział położniczy, żeby, jak twierdzi, zaaresztować dr Gizelę Jagielską, która pomaga kobietom. To jest skandal. Ten człowiek powinien znaleźć się w więzieniu, a nie dalej sprawować mandat parlamentarzysty – stwierdziła.
Kandydatka Lewicy na prezydenta miała już rozmawiać na ten temat z wiceszefem Ministerstwa Zdrowia, Wojciechem Koniecznym. Zamierza doprowadzić do utworzenia “stref bezpieczeństwa” wokół szpitali.
Myślę o strefach ochronnych, które po prostu wprowadziłyby zasadę, że w najbliższym otoczeniu szpitali nie prowadzi się żadnego typu demonstracji. Nie chodzi już tylko o demonstracje skierowane przeciwko lekarzom, którzy pomagają kobietom. Szpital jest miejscem, w którym zabezpieczamy życie i zdrowie pacjentów.
Głos w mediach zabrał też minister spraw wewnętrznych i administracji, Tomasz Siemoniak. Zaznaczył, że nie będzie tolerował naruszania miru w placówkach medycznych.
Każdy kto grozi lekarzom i dezorganizuje pracę szpitala poniesie surowe konsekwencje swoich czynów. Pracownicy służby zdrowia zasługują na szacunek i wsparcie. Policja będzie w takich przypadkach bezwzględnie stosowała prawo – napisał na X.
Czytaj także: Nowy zakaz w Polsce. Kto go zignoruje, może stracić telefon





































