Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Lekarz relacjonuje opiekę nad zakażonymi koronawirusem. Personel pracuje bez końca, pacjenci płaczą w samotności
Kamil Matuszak
Kamil Matuszak 06.05.2021 16:46

Lekarz relacjonuje opiekę nad zakażonymi koronawirusem. Personel pracuje bez końca, pacjenci płaczą w samotności

Lekarz walczący z koronawirusem
facebook.com, zdjęcia z profilu Michał Krawiec

Pandemia koronawirusa cały czas szaleje w Polsce. Ten tydzień przyniósł rekordowe liczby nowych zakażeń COVID-19. Sytuacja jest zła, a polski rząd zastanawia się nad kolejnymi krokami. W sobotę, 27 marca w życie weszła nowa porcja obostrzeń, a trwają rozmowy nad dodatkowymi restrykcjami.

Lekarz relacjonuje pracę w szpitalu covidowym

Służba zdrowia stoli na progu niewydolności, a relacje lekarzy i ratowników medycznych wskazują, że jest naprawdę źle. Jeden z medyków pracujących w szpitalu tymczasowym w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach podzielił się spostrzeżeniami i przemyśleniami na temat tego, jak wygląda obecnie praca w placówce.

Michał Krawiec opublikował bardzo szczegółowy post na swoim koncie na Facebooku, w którym opisuje wszystko to, co dzieje się w szpitalu. Poruszył także temat pacjentów, którzy czują ciągłą niepewność i wszechogarniający strach, a także wiele dni spędzają w samotności.

Strach przed śmiercią, płacz i samotność

Swój wpis rozpoczął od wzmianki o rozmowie z pacjentem, którzy znajduje się w placówce. Opowiedział o tym, jak szybko przebiega pogorszenie stanu zdrowia chorych. Jednego wieczoru oddychasz swobodnie, a rano cię już nie ma. To bardzo mocno działa na psychikę innych: - W czwartek rozmawiałem z pacjentem. Wiek: nieco ponad 40 lat. W domu czeka na niego żona i dzieci. Opowiadał o tym, że gdy kładł się spać pani obok spokojnie oddychała. Gdy obudził się o 5 rano, pani była zabierana w worku - relacjonował.

W dużej sali znajduje się ponad dwustu chorych na koronawirusa. Każdy w innym stanie, a jedyne, co ich dzieli, to zasłonka. Pacjenci obserwują, jak umierają kolejne osoby i zastanawiają się, jaki los spotka ich: - Patrzysz, jak 2 metry od Ciebie ktoś umiera na chorobę, którą Ty masz. Patrzysz, i myślisz o swojej rodzinie, niewidzianej od początku marca. To "siada" w głowie - napisał Michał Krawiec.

Wśród pacjentów przeważa strach i niepewność. Większość chorych to ludzie starsi, a więc grupa najbardziej narażona na działanie koronawirusa. Mają przy sobie telefony, ale w stresie nie są w stanie zadzwonić do najbliższych lub naładować urządzenia. Po drugiej stronie znajduje się rodzina, która nie wie, co dzieje się z bliskimi.

Lekarz opisuje trudny pracy w szpitalu tymczasowym

Lekarz opisywał również pracę w takim szpitalu. Trudna jest nie tylko opieka nad pacjentami, ale samo przebywanie wśród nich w odzieży zabezpieczającej. Michał Krawiec tak opisał przebywanie wśród zakażonych: - W strefie brudnej można przebywać 3 godziny. Po tym czasie człowiek staje się zmęczony, spada koncentracja, ostrożność, wzmaga się prawdopodobieństwo popełnienia błędu. A przecież trzeba się jeszcze ostrożnie rozebrać, w odpowiedniej kolejności rozrywając srebrne taśmy, ściągając dwie maseczki i cztery pary rękawiczek.

Według jego relacji personel daje się z siebie wszystko. Często zmęczeni i przygnębieni, a także ubrani od stóp do głów nie rozpoznają swoich kolegów, zastanawiając się, z kim właśnie się minęli. Pracować trzeba dalej. Często po kilkanaście godzin dziennie.

- Lekarze - w tym sporo tych, którzy w zeszłym roku skończyli studia - pracują po 15 godzin. Pielęgniarki szukają żył, patrząc na łokcie starszych pacjentów przez zaparowane gogle i przyłbic - napisał lekarz i dodał - Ludzie "na zewnątrz" zamykają firmy, zwalniają pracowników i sami tracą pracę, bo kolejne restrykcje nie pozwalają im związać finansowego "końca z końcem".

Sytuacja jest naprawdę zła

Krawiec przytoczył również statystyki. Napisał, że wiele osób twierdzi, że COVID-19 jest jak grypa, a ta przecież nie zabija. Skomentował słowa niedowiarków mówiące, że lekarze wpisują pacjentom w dokumenty koronawirusa, tylko dlatego, by więcej zarobić. Twierdzą przy tym, że świadczy o tym drastyczny spadek zachorowań na grypę w sezonie 2020/21. Lekarz zauważa jednak, że grypa to wirus, roznoszący się drogą kropelkową, a więc na niego również działają maseczki, dezynfekcja oraz dystans społeczny.

- A przecież wirus grypy, podobnie jak koronawirus, przenosi się drogą kropelkową, przed czym chronią m.in. maseczki, zachowywanie higieny i dystans społeczny. Wyobraź sobie, jak wyglądałyby statystyki covidowe, gdyby nie środki ostrożności. Swój post kończy apelem - Po prostu o siebie dbajcie. Noście maseczki, myjcie rączki. Uważaj, gdzie i z kim spotkasz się w czasie nadchodzących świąt.

Cały post Michała Krawca znajduje się poniżej.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl: