Lekarz Kamilka z Częstochowy zamieścił w sieci emocjonalny wpis. "Chciałem podziękować"
Polska wciąż żyje sprawą Kamilka, który zmarł w poniedziałek 8 maja. Lekarze w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach przez ponad miesiąc walczyli o jego życie. Chirurg dr Andrzej Bulandra, który opiekował się Kamilkiem, opublikował w sieci emocjonujący wpis i podziękowania dla współpracowników.
8-letni Kamilek z Częstochowy zmarł w poniedziałek 8 maja. Jeden z jego lekarzy zabrał głos
8-letni Kamil pod koniec marca do placówki medycznej, gdyż został skatowany przez ojczyma. Dziecko miało rozległe oparzenia twarzy, tułowia oraz kończyn. Lekarze przez 35 dni miesiąc walczyli o jego życie, ale ostatecznie chłopiec zmarł. Lekarze przekazali, że bezpośrednią przyczyną śmierci była postępująca niewydolność wielonarządowa spowodowana chorobą oparzeniową i ciężkimi zakażeniami całego organizmu, które powstały w wyniku rozległych i długo nieleczonych ran.
Koordynator Centrum Urazowego dla Dzieci w katowickim szpitalu dr Andrzej Bulandra opublikował w sieci emocjonalny wpis, w którym podkreślił, że jest wdzięczny za wszelkie podziękowania za opiekę nad Kamilem, które do niego kierowano, oraz sam podziękował lekarzom, którzy przez ponad miesiąc walczyli o życie chłopca.
Popularny "klawisz" złożył obietnicę zmarłemu Kamilkowi, wpis poruszył Polaków. "Przypilnujemy go"Lekarz, który walczył o życie chłopca, opublikował wzruszający wpis
Dr Andrzej Bulandra podkreślił, że podziękowania należą się całemu personelowi Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka, a w szczególności lekarzom, pielęgniarkom i innym pracownikom Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii, Oddziału Chirurgii i Urologii, Bloku Operacyjnego, Oddziału Kardiochirurgii, Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, a także "licznym konsultantom, rehabilitantom, radiologom, diagnostom laboratoryjnym i innym osobom zaangażowanym w opiekę nad Kamilem".
Cała Polska śledziła walkę o życie Kamila
O tragicznym losie 8-letniego Kamilka z Częstochowy Polacy dowiedzieli się za sprawą zgłoszenia złożonego przez biologicznego ojca dziecka 3 kwietnia. Interweniowała policja, a chłopca z ciężkimi obrażeniami przetransportowano do szpitala śmigłowcem. Dziecko miało rozległe oparzenia głowy, tułowia oraz kończyn. Z ustaleń śledczych wynika, że gehenna Kamilka trwała przez blisko miesiąc. Jak ustalono, 27-letni ojczym miał dziecko brutalnie bić, kopać i przypalać papierosami. W ostatnim czasie miał także polewać chłopca wrzątkiem i kłaść na rozgrzanym piecu.
Podczas przesłuchania 27-latek przyznał się do popełnienia przestępstw, jednak odmówił składania wyjaśnień. Po ponad miesiącu walki o życie 8-letni Kamil zmarł z powodu postępującej niewydolności narządowej.
Prokurator zarzucił ojczymowi dziecka, 27-letniemu Dawidowi B., że 29 marca usiłował pozbawić życia swojego pasierba, polewając go wrzątkiem i umieszczając na rozgrzanym piecu węglowym. Po śmierci Kamila minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wydał polecenie, by zmieniono kwalifikację czynu na "zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem oraz znęcanie się". W sprawie zarzuty usłyszała również matka dziecka, a także wuj i ciotka.