Kobieta modliła się w kościele, gdy wyszła, zamarła. Od razu pobiegła po księdza i wezwała policję
Iława. Pod kościołem doszło do zuchwałej kradzieży. 60-latek za nic miał świętość, a parafianka przeżyła chwile grozy, a chciała tylko poświęcić pokarmy w koszyczku. Kiedy zobaczyła, że święconka zniknęła, natychmiast pobiegła do proboszcza. Na miejscu pojawiła się policja. Trudno uwierzyć w tę akcję.
Skandal w Iławie, święcenie pokarmów zakończyło się przyjazdem policji
Policjanci z Iławy nawet w Wielką Sobotę nie mieli chwili wytchnienia. Zostali wezwani pod jeden z kościołów. Nie mogli spodziewać się, że to właśnie tam dojdzie do zuchwałego przestępstwa.
Święcenie pokarmów zgromadziło tłumy i nikt nie przypuszczał, że wśród wiernych znajduje się złodziej. Nawet gdyby tak było, to większość ludzi myślałaby, że jego łupem padną portfele, czy telefony. 60-latek zwrócił uwagę jednak na jeden z koszyczków wielkanocnych.
Dostała zaproszenie na komunię chrześniaka, gdy je przeczytała, zdębiała. Polacy są załamaniPoszła do kościoła się pomodlić, w tym czasie ktoś ukradł jej święconkę
Przed kościołem w Iławie zaroiło się od parafian z koszyczkami z pokarmami. Zgodnie z tradycją wierni położyli koszyczki na stole przed kościołem. Ksiądz poświęcił jedzenie i wydawało się, że to koniec atrakcji na ten dzień.
Parafianka postanowiła odwiedzić grób pański i odmówić przy nim modlitwę. Kobieta weszła do kościoła, a gdy wyszła zamarła. - Kiedy wróciła, święconki już nie było. O wszystkim poinformowała proboszcza, a następnie informacja o tym zdarzeniu trafiła do policjantów - przekazała iławska policja.
60-latek dostał mandat, a święconka wróciła do parafianki
Ksiądz proboszcz oraz policjanci potraktowali sprawę poważnie. Na szczęście rejon dookoła kościoła naszpikowany jest kamerami monitoringu miejskiego, a te uchwyciły zuchwałego złodzieja święconki. Widać na nim, jak mężczyzna podchodzi do samotnego koszyczka, bierze go w ręce, a następnie chowa do reklamówki, po czym odchodzi.
Dzielnicowy rozpoznał mężczyznę i ujawnił jego dane personalne. 60-latek tuż przed Wielkanocą otrzymał już mandat. Próbował wytłumaczyć swoje zachowanie. W rozmowie z policjantami stwierdził, że "koszyczek stał sam to go zabrał".