Katastrofa F-16. Prokuratura przekazała najnowsze wieści ws. śledztwa
Śledztwo w sprawie katastrofy F-16 w Radomiu, w której życie stracił ppłk Maciej „Slab” Krakowian, staje się jednym z najtrudniejszych dochodzeń ostatnich lat. Prokuratura nie ukrywa, że droga do wyjaśnienia tragedii będzie długa i pełna wyzwań. Co ustalili śledczy i dlaczego sprawa może potrwać nawet kilka lat?
Trudne zadanie przed prokuraturą
Śledztwo po katastrofie F-16 w Radomiu należy do jednych z najbardziej skomplikowanych w historii polskiego lotnictwa wojskowego. Prokuratura już teraz otwarcie przyznaje, że cała procedura może potrwać nawet dwa lata. To nie tylko kwestia formalności, ale przede wszystkim ogromnej liczby czynności technicznych i analitycznych, jakie muszą zostać przeprowadzone.
Jednym z najważniejszych etapów jest próba zrekonstruowania maszyny, która w chwili uderzenia w ziemię dosłownie rozsypała się na strzępy. Oznacza to konieczność odnalezienia, opisania i skatalogowania każdej możliwej części, a następnie ułożenia ich w całość, aby odtworzyć przebieg zdarzeń.
Trzy hipotezy, brak przełomu
Do tej pory śledczy skupiają się na trzech głównych hipotezach dotyczących przyczyn katastrofy, jednak żadna z nich nie wysuwa się na prowadzenie. Jak podkreślają prokuratorzy, zgromadzony materiał dowodowy nie pozwala na wykluczenie żadnego z możliwych scenariuszy.
Wyraźnie podkreślono jedynie, że zdarzenie nie miało charakteru kryminalnego ani nie było wynikiem celowego działania. Ostateczne rozstrzygnięcie w dużej mierze zależeć będzie od zapisów czarnych skrzynek, które zarejestrowały ostatnie chwile lotu.
Problem w tym, że do dziś nie wiadomo, czy uda się je w pełni odczytać – a to właśnie te dane mogłyby stać się przełomem w dochodzeniu i pozwolić na uniknięcie żmudnej rekonstrukcji całej maszyny.
ZOBACZ TAKŻE: Tak przywitali Nawrockiego w Berlinie. Do sieci trafiły zdjęcia
Rekonstrukcja jak w największych tragediach lotniczych
Jeżeli jednak zapisów z rejestratorów nie uda się odzyskać, jedyną drogą pozostanie rekonstrukcja rozbitego F-16. To proces niezwykle wymagający, zarówno logistycznie, jak i technicznie. Samolot bojowy składa się z ponad 300 tysięcy elementów, z których każdy może mieć znaczenie dla ustalenia przyczyn katastrofy.
Odnalezione fragmenty muszą zostać odpowiednio zabezpieczone, przetransportowane i ułożone w specjalnej hali, by możliwe było prześledzenie mechanizmu zniszczeń. Podobne działania prowadzono już w przypadku największych tragedii lotniczych – m.in. katastrofy malezyjskiego Boeinga nad Ukrainą czy wypadków polskich samolotów wojskowych.