Wpadka Jarosława Kaczyńskiego hitem sieci. Neo-Nówka bezlitosna dla prezesa PiS
Jarosław Kaczyński jest wierny swoim przyzwyczajeniom i kolejne spotkanie z Polakami znów uświetnił zabawną wpadką. W sobotę prezes Prawa i Sprawiedliwości gościł w Oleśnicy, gdzie oprócz wyciągania mocnych politycznych dział, próbował także sypać żartami jak z rękawa. Jednemu z nich towarzyszył tak niefortunny blamaż, że lider obozu władzy z miejsca stał się obiektem kpin internautów. Zadrwić z niego postanowili też znani kabareciarze, którzy po mistrzowsku nawiązali do historycznych słów Włodzimierza Szaranowicza.
Jak to w przypadku Jarosława Kaczyńskiego bywa, śmiać mieli się wszyscy i tak też było. Problem w tym, że powodem rozbawienia nie był genialny żart wodzireja imprezy, ale jego kolejna, nie wiadomo już nawet która, mocno żenująca wpadka.
Lider obozu władzy był w szampańskim nastroju, gdy tylko przybył w sobotę do Oleśnicy, gdzie spotkał się z mieszkańcami miasta w ramach swojego krajowego tournee. Polityk, mimo poważnych problemów trawiących jego partię, nie dał po sobie poznać, że ma na głowie nie lada zmartwienie i dawał z siebie wszystko, wygłaszając skrupulatnie przygotowaną mowę.
Tradycyjnie, nie obyło się bez ataków na politycznych oponentów funkcjonujących na polskiej scenie politycznej, a także mocno eksponowanego ostatnio wroga, Niemiec. Kaczyński był wyraźnie w swoim żywiole, sącząc jad i nienawiść, ale z nieukrywaną radością próbował też wpleść w swoje przemówienie wątki komediowe.
W myśl zasady, że to śmiech jest najlepszą bronią, pokusił się m.in. o krótką anegdotkę na temat naszych zachodnich sąsiadów, mającą jeszcze bardziej pogrążyć ich w oczach Polaków. Prawdziwym rarytasem był jednak dowcip odnoszący się do tematu reparacji, o którym od ponad doby dyskutują rzesze osób.
Jarosław Kaczyński porównuje się do koszykarza "En Be A"
Wystarczyło jedno pytanie od dociekliwego uczestnika spotkania, aby Jarosław Kaczyński stał się obiektem kolejnych kpin. Zapytany o kwestie zadośćuczynienia finansowego, jakiego od Berlina domagać się zamierza Zjednoczona Prawica w ramach odkupienia win wyrządzonych nam w czasie II wojny światowej, prezes PiS rozpoczął swoją tyradę, opartą o śmiałe deklaracje i obietnice nie do spełnienia.
- To jest początek drogi, ona nie będzie łatwa. Ale jeżeli będziemy twardzi i konsekwentni to Niemcy w pewnym momencie zrozumieją, że nie mają wyjścia. Wtedy się zaczną rozmowy. (...) A że później te wypłaty będą trwały przez wiele lat, to wiadomo; za jednym razem czy w kilku ratach tego nie wypłacą – powiedział.
Nie ukrywał przy tym nawet, że najbardziej zależy mu, aby Niemcy straciły na swojej reputacji, jaką cieszą się na całym świecie, uznając się jednocześnie za "mocarstwo moralne".
– To tak, jakbym ja się uznał za koszykarza NBA. I to tego środkowego, tego największego – oznajmił, rozbawiając swoich słuchaczy.
Zabawna reakcja Neo-Nówki na wpadkę prezesa PiS
Polityk był wyraźnie ukontentowany faktem, że udało mu się za jednym zamachem uderzyć w wyimaginowanych oponentów, a także opowiedzieć celny dowcip. Sęk w tym, że wcale nie jest takie pewne, z czego dokładnie śmiali się zebrani na sali wyborcy, bowiem podczas wymawiania nazwy amerykańskiej ligi koszykówki, Kaczyński popełnił zabawny błąd związany z literowaniem.
Zamiast więc powiedzieć "En Bi Ej", Kaczyński wymówił skrótowiec jako "En Be A". To nie umknęło uwadze komentatorów, którzy nie szczędzili prezesowi PiS uszczypliwych uwag, a wpadka stała się takim hitem, że na swój warsztat wzięli ją też kabareciarze ze znanej Neo-Nówki.
Roman Żurek, Michał Gawliński i Radosław Bielecki bardzo szybko udostępnili na swoim profilu w mediach społecznościowych fragment wystąpienia lidera Zjednoczonej Prawicy, okraszając go bezbłędnym komentarzem. - Hej, hej, tu eN Be A. I love this game – napisali na Twitterze.
Hej hej tu eN Be A. I love this game ❤️ https://t.co/4xP9NJll2n
— Neo-Nówka (@kabaretNeoNowka) September 25, 2022
Bezlitośni dla Kaczyńskiego byli także internauci, którzy zastanawiali się, czy jego wpadki to już powód do płaczu, czy też jeszcze do śmiechu.
- Houston Rockets. W rakietę i na księżyc...a nie, stop, przecież ukradziony - napisał jeden z użytkowników Twittera. - No i słusznie! Nie będą nam tu w obcych językach - kpił inny.
Znawcy tematu pękali ze śmiechu
Nieco bardziej wtajemniczeni od razu skojarzyli podpis pod wideo ze znanym programem TVP o koszykówce z lat 90. Spotkania amerykańskiej ligi komentowali w nim Ryszard Łabęź, Marek Rudziński i Włodzimierz Szaranowicz, który każdą z transmisji rozpoczynał zawołaniem "Hej, hej, tu NBA", czyniąc je swoją prawdziwą wizytówką.
"I love this game" to zaś słowa odnoszące się do puszczanych dawno temu w USA spotów telewizyjnych promujących koszykówkę. Charakterystyczny slogan był swego czasu tak popularny, że na stałe zapisał się też w pamięci kibiców znad Wisły.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Brzydkie zachowanie księcia Harry'ego? Gdy Elżbieta II umierała, on kłócił się z ojcem o Meghan
Białystok: Afera w Archidiecezji Białostockiej. Ksiądz prowadził mszę pod wpływem alkoholu
Opoczno: Kompletnie pijany kierowca woził pasażerów. Autobus wylądował w rowie
Źródło: o2.pl, Goniec.pl