Brzydkie zachowanie księcia Harry'ego? Gdy Elżbieta II umierała, on kłócił się z ojcem o Meghan
Śmierć królowej Elżbiety II była niezaprzeczalnie bardzo smutnym wydarzeniem, ale wielu liczyło na to, że przyniesie też coś dobrego, a mianowicie długo wyczekiwane pojednanie w rodzinie królewskiej. Tak się jednak nie stało, bo w cieniu żałoby konflikt na linii książę Harry-reszta royalsów eskalował. Wszystko to, jak twierdzi "The Sun", przez skandaliczne zachowanie wnuka monarchini, który nie potrafił odrzucić na bok głęboko chowanej urazy.
Mimo iż emocje po pogrzebie królowej Elżbiety II już opadły, a świat zdaje się nie zatrzymywać, saga dotycząca sporu w rodzinie królewskiej trwa w najlepsze. Media co chwilę donoszą o kolejnych waśniach wśród Windsorów, których pojednać nie zdołała nawet bolesna śmierć głowy rodu, a w centrum zainteresowania są zwłaszcza książę Harry i jego żona Meghan.
Para od samego początku budzi liczne kontrowersje, bo dla bliskich błękitnokrwistego Harry'ego jego związek z rozwiedzioną amerykańską aktorką to plama na honorze Brytyjczyków. Szczególnie krytyczna wobec tej miłości była sama królowa, ale swoje "ale" miał także ojciec księcia, jego brat William oraz księżna Kate, która nieraz miała uronić łzę przez żonę szwagra.
Pokłóconych stron nie była w stanie pogodzić, wbrew płonnym nadziejom dworu, ani śmierć księcia Filipa, ani narodziny Archiego oraz Lillibet, ale nikt nie spodziewał się, że w obliczu tak wielkiego i smutnego wydarzenia, jakim było odejście Elżbiety II także nie dojdzie do pojednania.
Tak się jednak stało, ale nie to wydaje się być przy tym najgorsze. Sam fakt, że Harry i reszta rodziny nie pałali optymizmem na swój widok nikogo nie dziwi, ale to, w jakich okolicznościach przeżywano ostatnie chwile monarchini i żałobę po niej, nasuwa pytania o to, czy ważniejsze było pożegnanie królowej, czy też osobiste porachunki.
Waśnie zamiast żałoby
Rzesze ludzi na całym świecie, a zwłaszcza większośę Brytyjczyków, gdy tylko usłyszało niepokojący komunikat o złym stanie zdrowia królowej Elżbiety II, z wypiekami na twarzy śledziło kolejne doniesienia z Balmoral, drżąc o dalszy los sędziwej władczyni.
Obawy, co oczywiste, pojawiły się także wśród samych royalsów, którzy nie zwlekali ani minuty i pospieszyli do Szkocji, by czuwać by łożu chorej. Jako pierwsi do królewskiej posiadłości przybyły dzieci monarchini - księżniczka Anna oraz książę Karol, do którego później dołączyła żona Camilla.
To oni byli świadkami ostatniego tchnienia Elżbiety II, podczas gdy reszta rodu spóźniła się z pożegnaniem, docierając kilka chwil za późno. Jedyną osobą, na którą trzeba było dłużej poczekać, był tylko książę Harry, a powodem takiego obrotu spraw były właśnie rodzinne niesnaski.
Kolejne kłótnie o Meghan Markle
Brytyjski "The Sun" dowiedział się, że młodszy z synów Karola III i księżnej Diany był już jedną nogą na pokładzie samolotu, który do Balmoral zabrał jego wujów, jedną z ciotek i brata. Z propozycją uczestniczenia w wyprawie wyjść miał jego ojciec, ale wśród zaproszonych nie znalazła się Meghan, co odebrane zostało jako afront.
Król tłumaczył potomkowi, że to "byłoby niestosowne", ale ten tupał nogą i postanowił obrazić się niczym mały chłopczyk, mimo iż w maszynie nie było także księżnej Kate.
- Harry był tak zajęty próbą zabrania Meghan do Balmoral i awanturowaniem się z rodziną, że spóźnił się na lot - powiedziało źródło gazety. W efekcie musiał sam zorganizować sobie podróż.
Niekończący się spór
Jakby wzajemnych przykrości było mało, Harry zadał ojcu kolejny, bolesny cios, kontynuując demonstrację swojego niezadowolenia. Książę odrzucił bowiem zaproszenie na wspólną kolację z Karolem III, księżna Camillą i Williamem i wolał spędzić moment z dalszą rodziną.
- Wyszedł z Balmoral przy najbliższej możliwej okazji, by złapać pierwszy komercyjny lot powrotny do Londynu - powiedział informator.
Słowa te potwierdzają fakty, bo po krótkim pożegnaniu z babką Harry'ego przyłapano na tym, jak szybko oddalił się z rezydencji i udał się na lotnisko, by dołączyć do odsuniętej na dalszy tor Meghan.
Większą dojrzałością wykazał się w całej tej sytuacji książę William, który mimo naciągania struny przez brata, chciał się pojednać i złożył propozycję, by ten razem z małżonką wzięli udział w spotkaniu z żałobnikami w Windsorze.
Konflikt nabrzmiał już do takiego stopnia i tak bardzo się zapętlił, że trudno stwierdzić nawet, kto bardziej zawinił. Z jednej strony nic dziwnego, że Harry broni ukochanej kobiety, gotowej wspierać go w każdej chwili i ma żal do rodziny, że ta nie potrafi zwyczajnie cieszyć się jego szczęściem.
Z drugiej, para sama podgrzewa atmosferę, udzielając kolejnych wywiadów i piorąc publicznie brudy, a zapowiedź wydania wkrótce pamiętników Harry'ego też nie przyczyni się raczej do zażegnania sporu.
Bardziej pojednawczy stosunek wydaje się wykazywać więc ta druga strona. W końcu nie kto inny, jak Karol pozwolił synowi na to, by założył na czuwanie przy trumnie babci zaszczytny mundur, Harry i Meghan natomiast, gdy tylko było to możliwe, opuścili Londyn, afiszując się ze swoją urazą.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Źródło: Fakt