Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Jarosław Kaczyński nawołuje do polsko-niemieckiego pojednania. Warunkiem 6 bilionów złotych
Eryk Błaszak
Eryk Błaszak 02.09.2022 18:51

Jarosław Kaczyński nawołuje do polsko-niemieckiego pojednania. Warunkiem 6 bilionów złotych

Jarosław Kaczyński na łamach francuskiego dziennika "Le Figaro" zaapelował do sumienia niemieckiego narodu.
Piotr Molecki/East News

Jarosław Kaczyński na łamach francuskiego dziennika "Le Figaro" zaapelował do sumienia niemieckiego narodu, którego obowiązkiem winno być wypłacenie Rzeczypospolitej 6 bilionów naliczonych przez posła Mularczyka reparacji wojennych w ramach zadośćuczynienia nazistowskiego najazdu na Polskę.

Jarosław Kaczyński nawołuje do polsko-niemieckiego pojednania

Nie jest to próba podjęcia interpretacji słów biskupów polskich do niemieckich, napisanych w 1956 r. Zważywszy zresztą obecne doświadczanie Ducha przez nieumiarkowanych hierarchów, mogłoby to stanowić niemałe wyzwanie dla nich, a co dopiero dla zwykłego człowieka.

- Polska ma zatem pełne i niepodważalne prawo do poszukiwania i uzyskania odpowiedniego zadośćuczynienia. Polska powinna z tego skorzystać w imię podstawowego poczucia sprawiedliwości, w imię prawdy historycznej, a także w imię prawdziwego polsko-niemieckiego pojednania - pisał na łamach "Le Figaro" Jarosław Kaczyński.

Można by zatem pomyśleć, iż dotychczasowe pojednanie było nieprawdziwe. Jakże mogli nam to uczynić Stanisław Wyszyński i Karol Wojtyła? Okazuje się bowiem, iż zarówno "prawda historyczna" jak i "polsko-niemieckie pojednanie" w Słowie nic nie znaczy, a kosztuje 6 bilionów 200 milionów złotych. Tyle bowiem wyliczył poseł Arkadiusz Mularczyk, któremu wyznaczono szlachetne zadanie wyceniające wartość Słowa pojednania. "Wybaczamy i prosimy o wybaczenie" wybrzmiały słowa listu biskupów polskich, skierowanych do biskupów niemieckich z 1956 r. Słowa te wówczas wywołały niemałe podniecenie w szeregach nieomylnej władzy PRL. Wynikało to jednak więcej z problemów w rozumowaniu zagadnień związanych z Prawdą, aniżeli realnym postrzeganiem zagadnień politycznych. A cóż znaczą one dzisiaj?

Niemoralna licytacja

- Zbrodniom niemieckich urzędników państwowych towarzyszyły te popełnione indywidualnie, takie jak morderstwa czy kradzieże. Równolegle z masowymi mordami prowadzono z pełną premedytacją politykę zagłodzenia polskiego społeczeństwa, prowadzącą do śmierci jednych i pogorszenia stanu zdrowia innych, często w sposób trwały, co miało reperkusje dla przyszłych pokoleń - pisał lider PiS.

Nie sposób nie zgodzić się z Jarosławem Kaczyńskim, szczególnie kiedy przypomnimy niejedną historię obywatela II RP. Do dziś serce pęka czytając chociażby o zamordowaniu Tadeusza Boya Żeleńskiego we Lwowie. Lecz to samo serce pamięta i historię Ludwika Bernackiego, historyka literatury i człowieka dokumentującego Biblię Królowej Zofii, który na wieść o najeździe sowietów zmarł 19 września 1939 r. na atak serca w tym samym Lwowie, doskonale znając tę "kulturę". Dlaczego zatem Jarosław Kaczyński nie upomina się o zaległe płatności bolszewików? Autor tego artykułu proponuje również naliczyć reparacje w ramach rozbicia Towarzystwa Filaretów i narażenia jego głównego poety na stanie się wieszczem narodowym.

Granica polsko-niemiecka

- Wbrew temu, co deklaruje strona niemiecka, Polska nigdy nie zrezygnowała z domagania się od Niemiec reparacji wojennych. Jednostronna deklaracja Rady Ministrów z dnia 23 sierpnia 1953 r. nie miała ze swej natury znaczenia prawnego, gdyż nigdy nie została ogłoszona w Dzienniku Urzędowym ani zarejestrowana we właściwych rejestrach Narodów Zjednoczonych. Co więcej, część środowisk prawniczych twierdzi, że nie było to zgodne z obowiązującymi wówczas przepisami konstytucji. W tym kontekście należy przypomnieć, że Sejm RP w uchwale z dnia 10 września 2004 r. zauważył, że do tej daty Polska nie uzyskała ani odpowiedniej rekompensaty finansowej, ani reparacji za ogromne zniszczenia oraz straty materialne i niematerialne spowodowane agresją, okupacją i ludobójstwem (popełnionym przez Niemców) oraz utratę niepodległości - mogliśmy wyczytać w tekście byłego premiera. A zatem zachodnia granica Rzeczypospolitej na Odrze i Nysie Łużyckiej, obejmująca m.in. Wrocław i Szczecin również należy postrzegać w ujęciu powyższych przepisów i przyjętej metodologii? A może ich wartość nie przekracza 6 bilionów zł? I co na to wszystko Wilno i Lwów?

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: wiadomosci.wp.pl/Goniec.pl